Ostatnio miałem przyjemność poinformować Państwa, że jestem zbójem. Stało się to za sprawą przesłuchania na policji - wezwanie wręczonego mi w dniu, kiedy ABW wkroczyło do domu Piotra Bączka. W trakcie przesłuchania dowiedziałem się, że jestem przesłuchiwany nie tylko z artykułu 191 (wymuszenie siłą czegoś wobec wiceprezesa firmy King@King, nie wiem jeszcze czego), ale także pod kątem ewentualnego zlecenia morderstwa. Przytoczono mi jakiś fragment wypowiedzi, który mógłby o tym świadczyć. Prześłuchano mnie jako świadka i oczywiście nie postawiono żadnych zarzutów. Policjantka wzbudziła mój szacunek, gdyż wypełniając to polecenie ani razu nie parsknęła śmiechem. Dzień wczesniej w tej samej sprawie przesłuchano Marcina Wolskiego. Nie przyznał, że podawał mi naboje.
No ale dzisiaj sprawa jest poważniejsza. Niezależny i bardzo rzetelny tygodnik Newsweek napisał, że kupiliśmy dług firmy King@King. Co gorsza to prawda!!! Od dłuższego czasu zabiegaliśmy, żeby wykupić ich długi. I kupimy każdy, który znajdziemy. Powód jest prosty ta firma ma wobec nas roszczenia, a my je możemy zmniejszyć mając ich niespłacone należności. O tym, że nie zapłacili KGHM wie każdy, kto umie skorzystać z wyszukiwarki. Prawem do kupna długu dysponuje ten kto ma na to ochotę. Na ogół rzadko komuś to przychodzi do głowy, bo długi są złym interesem. Żaden PiS nam w tym nie musiał pomagać, bo KGHM miał obowiązek odzyskać to, co mu się należy. I nie był w stanie tego zrobić przez pięć lat, mimo że właśnie za czasu rządów PiS-u już się o to straliśmy. Nigdy na własne oczy nie widziałem żadnego członka zarządu KGHM. Ewidentną nieprawdą w tekście Newsweeka była informacja, że Kingi są naszymi właścicielami. Nie są i nigdy nie byli, ani nawet nie zamierzali być. Chcieli kupić mniejszościowy pakiet udziałów i o ten pakiecik, obecnie poniżej 10 proc. kapitału toczy się spór. Najbardziej ponure w tekście Newsweeka było całkowite przyjęcie w tej sprawie stanowiska Kingów. Chyba dali się podpuścić autorowi piszącemu pod psedonimem, który z tego co wiem ma z Gazetą Polską prywatne porachunki.
Ponieważ zakres naszych przestępstw jest nieogranioczony może od razu się przyznam - tak mamy reklamy w gazecie. Z tego co wiem w GP rzadko reklamowały się spółki skarbu państwa, ale zawsze jednak. Już sam fakt ich posiadania to cieżkie przestępstwo. Oczywiście zupełnie inaczej sprawa wygląda, gdy reklamują się w Gazecie Wyborczej. To obowiązek i honor.
Co do Kingów to założę się, żę wkrótce okaże się, że dług jest całkowicie spłacalny. Przyniosą grzecznie należność i jeszcze bedą bardzo wdzięczni, że chcemy ją przyjąć, bez jakichkolwiek zachęt. Taki jest los papierowych tygrysów.
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka