71. rocznica Powstania Warszawskiego jak co roku ożywia dyskusję nad słusznością decyzji o wybuchu Powstania. Opinie jak zawsze są podzielone.
Jedni uważają, że był to bohaterski zryw w walce o wolną Polskę, który należało zrobić. Nie można przecież biernie patrzeć jak Niemcy okupują naszą ojczyznę i robią z nami co chcą. Dla przypomnienia - Niemcy, a nie naziści. Nie tuszujmy historii.
Drudzy twierdzą, iż PW było bezsensowne, niepotrzebne, głupie, nie miało szans powodzenia, więc trzeba było cicho siedzieć i uczyć się nowego języka. W tej drugiej grupie dominującą rolę odgrywa palikociarnia.
Moim skromnym zdaniem Powstanie Warszawskie miało sens. Wyobraźmy sobie, że mamy do wyboru czekać na pomoc, która nie nadejdzie, a w międzyczasie być ciągle upokarzanym przez Niemców lub spróbować pokonać wroga. Żyć (wegetować) w okupowanym kraju nie wiadomo jak długo albo zawalczyć o niepodległość. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że warto stawić opór wrogowi. Przeciwnicy Powstania woleliby, żeby ówczesna młodzież grzecznie czekała na rozwój wydarzeń, a w razie porażki nauczyła się mówić w pięknym niemieckim języku. Strach pomyśleć, jak przeciwnicy PW postąpiliby, gdyby dzisiaj na nas napadnięto. Zapewne, za radą premier Kopacz, zamknęliby się w domu licząc na to, że wróg się znudzi i odpuści…
Oczywiście możemy mieć uzasadnione zastrzeżenia do dowództwa PW o braki w uzbrojeniu itp. Ale to inny temat. W owym czasie trzeba było coś zrobić. I oni zrobili. Powstanie Warszawskie pochłonęło mnóstwo ofiar, ale nie można zapomnieć o co w tym Powstaniu chodziło. O wolną Polskę. Wolną od Niemców.
Powstanie Warszawskie to 63 dni chwały.
Cześć i chwała bohaterom!
Inne tematy w dziale Kultura