Sejm RP i węgierskie Zgromadzenie Narodowe podejmą uchwały ustanawiające rok 2016 Rokiem Solidarności Polsko-Węgierskiej. W Przemyślu planowane jest odsłonięcie figury Huzara oraz figury Legionisty. Od momentu zaprzysiężenia nowego rządu nasza współpraca z węgierskimi politykami wyraźnie się zacieśnia. Oba kraje deklarują współpracę w regionie, w UE oraz NATO.
Tak jak obiecywano w kampanii, Prawo i Sprawiedliwość stawia na bliską współpracę z państwami Europy Środkowej. Jest to słuszny kierunek. Mamy do wyboru klepanie po plecach przez największe kraje europejskie lub bycie liderem naszego regionu. Ta druga opcja stwarza większe szanse na wdrażanie naszych postulatów w UE. Jeżeli będziemy mówili wspólnym głosem z Węgrami, Słowenią, Słowacją, Czechami i staniemy - jako najwięksi - na czele takiej grupy, nasza polityka zagraniczna nie będzie wreszcie polegać na poddańczych gestach wobec większych państw. A tak było w przypadku poprzedniego rządu, widoczne zwłaszcza w rozmowach dotyczących uchodźców. Postawa premier Kopacz była uległa wobec nacisków Niemiec. Brak próby postawienia na swoim. Teraz wspólnie z krajami Europy Środkowej będziemy mogli zdziałać dużo więcej.
Nasz region jest konserwatywny. Potwierdza to m. in. referendum, które odbyło się w Słowenii. Warto zauważyć, że słoweńskie społeczeństwo w referendum dotyczącym całkowitego zrównania małżeństw i związków jednopłciowych stosunkiem głosów 63%-37% opowiedziało się przeciw proponowanym zmianom. Powinienem raczej napisać o zmianach narzucanych, gdyż tamtejszy rząd nie pytał społeczeństwa o zdanie. To, że doszło do referendum to zasługa konserwatywnych obywateli, prawicowych partii oraz Kościoła katolickiego, którzy zebrali wymaganą ilość podpisów do przeprowadzenia referendum.
Po raz kolejny okazuje się, że ta część Europy to jedno z niewielu miejsc gdzie "nowoczesny postęp" jeszcze nie dotarł. Europa Środkowa to skrawek średniowiecznej normalności, której nie powinniśmy modyfikować. Przynajmniej Ja nie widzę powodu do zrównywania małżeństw i związków jednopłciowych.
Jeżeli są tam bojówkarskie oddziały obrońców demokracji powinni w trybie pilnym zainterweniować. Martin Schulz zapewne zagrozi siłowym rozwiązaniem problemu, a niemiecki rząd stwierdzi, iż jego cierpliwość się skończyła. Słoweńscy publicyści w niemieckich mediach będą opowiadać o totalitarnym ustroju. Będzie tak? Och, zapomniałem, że tak traktują tylko Polaków...
Inne tematy w dziale Polityka