Na miesiąc przed piątą rocznicą katastrofy smoleńskiej napisałem podsumowującą notkę dotyczącą tej katastrofy. Materiały w niej zawarty oparty był wyłącznie o dokumenty zamieszczone w raportach: MAK, KBWL LP oraz ujawnioną przez Prokuraturę Wojskową dokumentację medyczną. Główne tezy zawarte w tej notce, które przyczyniły się do tej katastrofy to:
- blokada ABSU w kanale podłużnym,
- trzy, w tym jedna niezamierzona przez zamachowców, eksplozje na lewym skrzydle,
- jedna eksplozja w części ogonowej, która spowodowała zamrożenie pamięci komputera FMS,
- przyziemienie samolotu przy dużym przechyle na lewe skrzydło,
- co najmniej dwie eksplozje w kadłubie po przyziemieniu samolotu.
Szczegóły:
https://www.salon24.pl/u/tornado/637274,smolensk-10-04-10-anatomia-zbrodni
Czy w ciągu czterech lat, jakie minęły od napisania tej notki zostały ujawnione nowe dokumenty, które mogłyby obalić postawione w niej tezy? Badania prowadzone przez powołaną przez rząd Prawa i Sprawiedliwości Podkomisję ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego z 10 kwietnia 2010 roku jedynie potwierdziły postawione przez mnie tezy, a nawet je wzmocniły. Eksperci z Podkomisji stwierdzili, że z polskiej czarnej skrzynki ATM QAR wycięte zostały ok. 3 sekundy nagrania, a z rosyjskiej ok. 5 sekund. Podkomisja odnalazła w materiałach źródłowych KBWL LP pełne zapisy polskiej czarnej skrzynki i rosyjskiej.
Czy ujawnione brakujące sekundy wniosły coś nowego do śledztwa? Odpowiedź jest twierdząca. Z ostatniego prawidłowo zapisanego kadru z godziny 8:41:02, rejestrator zapisał gwałtowne załamanie się przyspieszeń pionowych i poprzecznych oraz gwałtowny wzrost temperatury z otoczenia czujnika P-5. Lokalizację tego czujnika pokazana jest na fotografii poniżej.
Wykres gwałtownego wzrostu temperatury na zewnątrz kadłuba TU 154 który spowodowany był niezamierzoną przez zamachowców eksplozją mieszanki paliwo powietrze, a która wygenerowała alert TAWS#38 landing pokazany jest poniżej (krzywa niebieska).
A efektem drugiej eksplozji na lewym skrzydle były tzw. loki powybuchowe - czyli charakterystyczne zawinięcia materiału na poszyciu spodnim oderwanej końcówki części lewego skrzydła. - zdjęcie poniżej.
Również wbite na głębokość 1 metra drzwi 2L lewej burty potwierdzają, że po przyziemieniu TU 154 doszło do eksplozji na wysokości około 10 metrów, a samolot w chwili eksplozji był przechylony pod kątem 60...80 stopni na lewe skrzydło - grafika i fotografia poniżej:
Czego nie jestem pewien, to, ile w sumie eksplozji zdetonowano po przyziemieniu samolotu. Skłaniam się ku tezie, że było ich trzy: pierwsza - pomiędzy kokpitem i salonką prezydencką, druga - w kuchni - w bezpośrednim sąsiedztwie salonki nr 3 oraz trzecia ostatnia, najsilniejsza w luku bagażowym - w bezpośrednim sąsiedztwie centropłata.
Epicentrum wybuchu zaznaczyłem na poniższym zdjęciu satelitarnym z raportu MAK. Eksplozja była tak silna, że odrzuciła na kilkadziesiąt metrów masywne elementy centropłata.
