Dziennikarka Dorota Oczak-Stach zajrzała i relacjonuje:
Gromadził wycinki z tabloidów z krzykliwymi nagłówkami. Kolekcjonował też pocztówki (...).
(...) kieszonkowe wydania poezji i "Dowcipów o blondynkach", które podobno chętnie opowiadał.
Jakich przedmiotów jeszcze "się nie spodziewałem"?
Kalejdoskopu, biletu z targów książki w Lipsku z lat 70, pałeczek do jedzenia ryżu, paczki papierosów?
Zaglądając do szuflady wkraczamy w intymność drugiego człowieka. Czym innym jest, kiedy miłośnik poezji Różewicza ogląda te przedmioty w muzeum - czym innym, kiedy pokazuje się je gawiedzi czekającej na jakąś sensację (Tego się nie spodziewałeś!).
Szczerze mówiąc, nie jestem zaskoczony. Niczym. Może dziennikarka GW myślała, że wszyscy mają w szufladzie to samo? Może myślała, że otworzy szufladę poety i zobaczy kartki zapisane wierszami, pióro, ołówek, gumkę?
Nie spodziewałem się niczego. Równie dobrze, gdyby mnie o to ktoś zapytał, mógłbym spodziewać się wszystkiego.
Nie wiem, czy ktokolwiek inny spodziewał się znaleźć w szufladzie Różewicza cokolwiek albo coś innego?
Otworzyłem swoją szufladę (szufladę pamięci) i tam znalazłem stary wiersz Różewicza. Niech Pani redaktor zajrzy ... Tego się Pani nie spodziewała!
Przyszli żeby zobaczyć poetę
przyszli żeby zobaczyć poetę
i co zobaczyli?
zobaczyli człowieka
siedzącego na krześle
który zakrył twarz
a po chwili powiedział
szkoda że nie przyszliście
do mnie przed dwudziestu laty
wtedy jeden z młodzieńców
odpowiedział
nie było nas jeszcze
na świecie
przyglądałem się
czterem twarzom
odbitym w zamglonym lustrze
mojego życia
usłyszałem
z bardzo daleka
ich głosy czyste i mocne
nad czym pan teraz pracuje
co pan robi
odpowiedziałem
nic nie robię
dojrzewałem przez pięćdziesiąt lat
do tego trudnego zadania
kiedy "nic nie robię" robię NIC
usłyszałem śmiech
kiedy nic nie robię
jestem w środku
widzę wyraźnie tych
co wybrali działanie
widzę byle jakie działanie
przed byle jakim myśleniem
byle jaki Gustaw
przemienia się
w byle jakiego Konrada
byle jaki felietonista
w byle jakiego moralistę
słyszę
jak byle kto mówi byle co
do byle kogo
bylejakość ogarnia masy i elity
ale to dopiero początek
/Tadeusz Różewicz/