Ja w sprawie korekty płci. Nie, żebym chciał swą zmienić, chcę napisać, co zauważyłem.
Zauważyłem drobną manipulację(do licha, czemu tylko ja?).
GW donosi: W Senacie o ustawie o uzgodnieniu płci. PiS miał pytania: "Czy to prawda, że możliwa jest wielokrotna zmiana?"
Podczas posiedzenia komisji zdrowia wiele pytań miała Dorota Czudowska z PiS.
Cytując zapis o tym, że wydanie orzeczenia i postanowienia sądu o uzgodnieniu płci "nie wymaga, aby wnioskodawca był uprzednio podany jakiejkolwiek interwencji medycznej", dopytywała, "czy orzeczenie ma nastąpić tylko na podstawie wywiadu".
Ale senator Czudowską interesowało jeszcze, "czy to prawda, że możliwa jest wielokrotna zmiana płci". Profesor stwierdził, że w ciągu całej swojej kariery lekarskiej spotkał się z jednym przypadkiem, że osoba, która poddała się korekcie płci, chciała później wrócić do poprzedniego stanu.

Profesor udał, że nie rozumie o czym mowa. Pani senator pytała o możliwość wielokrotnego zastosowania ustawy o uzgodnieniu płci w stosunku do jednej osoby. Profesor odpowiedział na pytanie, czy w swojej karierze spotkał się z przypadkiem wielokrotnego stosowania korekty medycznej przez jedną osobę.
Uzgodnienie płci - zgodnie z omawianą ustawą - nie wymaga korekty medycznej! Zatem, może - bez technicznych kłopotów - nastąpić wielokrotnie. Czy o tym teraz nie wolno mówić w sposób jasny i otwarty?
Zabawnie brzmią kpiny komentatorów drwiących z pytania pani senator i z niej samej, którzy nie rozumieją tego, o czym ta ustawa jest! A nie wiedząc tego, nie mogą jej dobrodziejstw w pełni docenić!
A jakie z niej płyną korzyści - pisałem już wcześniej.
Teraz tylko o jednej z nich: nie będzie już potrzebna ustawa o zw. partnerskich. Podaję przykład: jeden z partnerów zmieni płeć i zachowująć to, co najcenniejsze w związku dwóch mężczyzn, stanie się kobietą. A kobieta i mężczyzna mogą stworzyć rodzinę.
