trescharchi trescharchi
2160
BLOG

Euro 2012 wciąż przed Nami.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 5

Pisał już o tym wprawdzie bloger Rybitzky (wielkie dzięki za zwrócenie uwagi na sprawę), ale i tak postanowiłem temat pociągnąć, głównie ubarwiając go o nazwiska, bo jest o czym poczytać, zapewniam. Oczywiście byłoby powtarzaniem truizmów pisać po raz kolejny o specyficznych ciągotkach "wybrańców narodu" do przeżerania publicznych pieniędzy, ale niestety - fakt pozostaje faktem. Partie mogą się nienawidzić, mogą iść ze sobą na noże i zarzucać sobie zdrady narodowe, ale przy wypłacie środków na konto panuje swoista szeroka koalicja, powszechna zgoda i powszechne przechwałki "kto wyciąga więcej". To, jakie towarzystwa zawiązują się w sejmowych barach między wódką a zakąską mogłoby zdziwić niejednego obserwatora sceny politycznej. Aż strach pomyśleć, co musi dziać się w miejscach, do których dziennikarze wstępu nie mają.

Jak powszechnie wiadomo, Euro 2012 w Polsce było wielkim sukcesem - organizacyjnym naturalnie, bo piłkarze nie wpisali się w oczekiwania Polaków i rządu przede wszystkim, zmuszonego wobec indolencji "kopaczy" (nomen omen) wymyślać inne sposoby do przekonania Nas wszystkich że żyjemy w "fajnym" Kraju. Okazuje się jednak, że zarówno premier, podsumowując Mistrzostwa, jak i spora część dziennikarzy z ruchu "propagandy sukcesu" zostali przez kogoś (wiadomo, kto w tym Kraju odpowiada za wszystkie złe rzeczy) wprowadzeni w błąd. Euro się jeszcze nie odbyło. To nawet dobrze - mamy czas dopieścić stadiony, a i dalsze usilne przepychanie budów dróg do przodu poprawi jakość podróżowania, nawet bez kuriozalnych ustaw o przejezdności. Kto wie, może nawet uda się Nam dokończyć Stadion Śląski.

Nie przeczę, że powołanie podkomisji stałej d/s przygotowań Polski do organizacji Euro było potrzebne, choćby z powodu pewnych obyczajów politycznych - w końcu nadzór Sejmu nad przygotowaniami wydawał się być sensownym pomysłem. Rzut oka na skład komisji pozwalał sądzić, że jest to skład optymalny : byli sportowcy Papke, Kosecki i Kucharski plus - z opozycyjnej strony - Jan Tomaszewski, który z pewnością wnikliwie patrzył wszystkim na ręce. W tym miejscu należy się szczególny ukłon dla dwóch dżentelmenów z PO: Cezarego Kucharskiego, który tak mocno zaangażował się w poparcie swojego kolegi Koseckiego w walce o fotel prezesa PZPN, że aż wypominał Bońkowi jego pomieszkiwanie w Rzymie w dość ciekawej argumentacji - "gdybym był właścicielem firmy (w tym wypadku PZPN) to nie chciałbym, by jej prezes mieszkał za granicą". Niestety w chwilowym ataku amnezji poseł z partii wyznaczającej wysokie standardy moralne przeoczył, że sam - z powodów podatkowych - posiada firmę w Liechtensteinie i też jakby nie patrzeć jest prezesem "zagranicznym".

Przewodniczącym owej podkomisji stałej - pobierającym, jak sądzę, dodatkowe wynagrodzenie za taką funkcję - jest Roman Kosecki, drugi z PO-owskich dżentelmenów-sportowców. Obecnie, jako się rzekło, kandydat na prezesa PZPN z ustami pełnymi obietnic o lepszej jakości, lepszej kulturze i normalności w zarządzaniu związkiem. Tego typu obietnice zostaną automatycznie realizowane w wypadku wyboru na prezesowski stolec naturalnie - do tego czasu można spokojnie i bez większych oporów moralnych kierować komisją sejmową do spraw organizacji czegoś, co już się skończyło. Jak wspominałem, komisja skupia przedstawicieli wszystkich klubów sejmowych (jest nawet poseł Kłopotek, o dziwo) - i od grudnia zeszłego roku nawiedza stadiony, drogi, infrastrukturę (raczej nie w czynie społecznym, jeno na koszt Sejmu) by naocznie przekonać się, jak to wszystko wygląda.

Na 27 września zaplanowano kolejne posiedzenie komisji do spraw organizacji Euro i właśnie to uprawnia mnie do śmiałego wniosku, że turniej jeszcze się nie odbył, a przed panami posłami (skład komisji w żaden sposób nie zadośćuczynił parytetom) wciąż ogrom pracy. Tematem posiedzenia będzie - jak wynika ze stron sejmowych - "Informacja prezesa TVP na temat przekazu medialnego Euro 2012". Zrozumiałbym, do diabła, jeszcze jedno spotkanie po wakacjach sejmowych, aby prace podkomisji jakoś sensownie zakończyć i doprowadzić do konkluzji (o rozliczeniu się z wydanych pieniędzy marzyć nie mogę), ale przytoczony cel posiedzenia raczej nie brzmi podsumowująco. Co pozwala z kolei sądzić, że kolejne posiedzenia (za które wszyscy płacimy) jeszcze przed Nami. Jeszcze raz więc podkreślę, że najweselszą częścią informacji jest to, że w owej "neverending story" uczestniczą przeważnie ludzie rzucający na prawo i lewo frazesy o potrzebie uzdrowienia Polskiego sportu.

Może się przeto okazać, że organizować Euro będziemy jeszcze przez kilka miesięcy, a może nawet ze dwa lata. I bardzo dobrze - po co się spieszyć, lepiej zapiąć wszystko na ostatni guzik. To z pewnością będą niezapomniane Mistrzostwa.

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka