trescharchi trescharchi
2129
BLOG

NFZ - oaza równości, opieki i sprawiedliwości.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 12

Niby namawianie do "dopieszczania" Śląska dodatkowymi funduszami tylko po to, by wytrącić autonomistom wszelkiej maści argumenty z ręki mija się z celem, bo przecież w opiece zdrowotnej chodzi o coś więcej niż dbanie o dobre samopoczucie kogokolwiek. Ale czasami nietrudno zrozumieć gniewne pohukiwania tych, którym marzy się Śląsk zarabiający sam na siebie, nie zaś na Warszawę. Tak jest choćby w przypadku podziału pieniędzy z funduszu zapasowego NFZ; doszło właśnie do takowego wzmocnienia ekstra kasą i oddziały wojewódzkie otrzymały życiodajne środki, a urocza nowa pani prezes może uśmiechać się do kamery - patrzcie, działam. A mój poprzednik nie działał, dlatego teraz interesuje się nim CBA, chociaż jego polityczna protektorka kłamała w żywe oczy (nic nowego, ten typ tak ma) że jest człowiekiem jak najbardziej godnym zaufania. Przy okazji gratuluję pani marszałek Ewie Kopacz nagrody ministra zdrowia (ze swojej formacji politycznej), nagrody w dodatku ustanowionej przez samą siebie. Bareja zazdrości.

Oczywiście system zdrowotny jest w Polsce tak skonstruowany, że gro wysiłku i środków kierowane jest na obsługę administracyjnego molocha NFZ; naturalnie nie jest to żadna sprawna instytucja Państwowa, jeno kolejne atrakcyjne ciasto do schrupania przez nienasyconych wielbicieli Kraju kolesiów i znajomków. Znów wypada odnieść się do eks-prezesa, który został wybrany bez konkursu a jego największym atutem była znajomość z ówczesną minister zdrowia. Warto to pamiętać, kiedy posłyszycie następny raz od jakiegoś działacza PO jakieś górnolotne słowa o standardach zarządzania Polską. Nic przeto dziwnego, że NFZ jest tak zajęty działaniem dla samego działania, iż nader kuleje jego współpraca ze szpitalami. Stąd pojawiają się potem takie sytuacje (XXI wiek, środek Europy) jak ostatnio w Wielkopolsce, gdzie brakuje kasy na walkę z rakiem. Wielkie wrażenie zrobiła zwłaszcza rzeczniczka tamtejszego NFZ-u, zarzucająca szpitalom nie rozkładanie środków z kontraktu na każdy miesiąc, co czyni ją jedną z najpoważniejszych faworytek do przyszłorocznego Nobla z dziedziny medycyny za rewolucyjną pracę pt. "okiełznanie występowania nowotworów złośliwych do cykli miesięcznych".

Wracając jednak do meritum notki; kasa została rozdana po całej Polsce i Śląsk wyszedł na tym podziale jak Zabłocki na mydle. Proszę wybaczyć mi mój regionalny szowinizm, bo dramatyczna sytuacja w służbie zdrowia to nie jest domena tylko jednego województwa, co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Niemniej najprostsze liczby nie kłamią; Mazowsze, tradycyjnie (przepraszam Pana Marcina Kacprzaka) dostające najwięcej ma ubezpieczonych 5,2 miliona pacjentów, Śląsk zaś 4,6. Dzięki użyciu odpowiednich algorytmów summa summarum Mazowsze dostaje 256 milionów, Śląsk - 64 miliony. Liczba szpitali przy tym wcale nie jest jakoś mniejsza, a i u Nas znajdują się znane na cały Kraj ośrodki medyczne, nie jest to żadnym monopolem województwa centralnego. Tutaj drobna uwaga - minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zapewniał uroczyście swoim ministerialnym słowem, że na takowe sytuacje nie pozwoli, bo sam swoim ministerialnym okiem widzi niesprawiedliwość takiego podziału. Słowa - co jest niespodzianką jak na standardy PO - nie dotrzymał i Śląsk, a pewnie i pozostałe regiony znów jest poszkodowany i ma pełne prawo czuć się rozczarowany i oszukany.

To też pokazuje przy okazji pewną mizerię śląskich samorządowców i posłów z łona partii Donalda Tuska; o ile Mazowsze potrafiło "wyszarpać" więcej środków by uczynić zadość piarowi, udając, że odtąd będzie dbało o Centrum Zdrowia Dziecka (apelował o to gorąco Adam Struzik), tak górnośląscy członkowie PO potrafią jedynie stwierdzić, że "dysproporcje są wprawdzie mniejsze, ale nadal rażące". Obiecują naturalnie, że dowiedzą się co się stało, ale nie ma cudów - centrala huknie raz, dwa razy i "maszynka do głosowania" podkuli posłusznie ogon, nie zadając już żadnych pytań. Zaś władze samorządowe bardziej zainteresowane są nieprzelewaniem pensji kolejarzom (marszałek "przyjrzy się" tej sprawie dopiero; a strajki już trwają) no i dumaniem, jak tu zasypać dziurę budżetową po topieniu kolejnych milionów w Stadion Śląski.

Wiadomo, że jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził; ale jakież racje kierują centralną NFZ w rozkładaniu środków pomiędzy województwa, tego naprawdę nie wiem. Regiony mają pełne prawo czuć się pokrzywdzone - dalibóg, nawet posłowie koalicji to zauważają! - a Warszawa jest na protesty głucha, bo to, co postanowił stołeczny urzędnik, jest święte. Pal licho, że potem dochodzi do takich sytuacji jak w Wielkopolsce, a lokalne oddziały NFZ muszą świecić oczami i brnąć w coraz durniejsze tłumaczenia.

Stanęło więc na tym, że wszyscy się "przyglądają", w duchu licząc na to, że forsy do końca roku nie zabraknie i nie będzie żadnego wstydu z którego trzeba byłoby się tłumaczyć. A w przyszłym roku? W przyszłym roku szopka i farsa zaczną się od nowa. A nie, pardon - od piątkowego przedpołudnia okazaliśmy się być o wiele bogatszym niż Nam się to wszystkim zdawało Krajem i w związku z tym już od 2013 roku będzie Nas stać na wszystko.

By żyło się lepiej!

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka