trescharchi trescharchi
2585
BLOG

Ruchu Palikota pomysły na siebie.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 27

A mówili, że to będzie nowa jakość na Polskiej...no właśnie...na Polskiej scenie politycznej, bo ani to lewica, ani centrolewica, ni pies, ni wydra; ot, Samoobrona - bis, to jest ugrupowanie złożone z kilku wyrazistych liderów i szarego, anonimowego planktonu marnującego w najlepsze głosy wyborców. Wyborców do dziś plujących sobie w brodę, bo wpierw obiecywano "ruszyć z posad bryłę świata" i wprowadzić nieco świeżości do zatęchłej polityki, potem zaś każdy mógł się przekonać, że jego "krzyżyk" przy urnie wyborczej zmaterializował się do postaci palenia kadzidełek i tym podobnych "eventów". Aaa, byłbym zapomniał - Ruch Palikota tak naprawdę ma całą masę świetnych pomysłów, jeno zła (to akurat prawda) marszałek Kopacz wszystkie projekty przetrzymuje w sejmowej zamrażarce. Nawet jeśli tak jest, to doskonale pamiętam dobrą komitywę tej przerażającej, kłamliwej kobiety z Januszem Palikotem, datującą się jeszcze z czasów wspólnej "działalności" dla dobra Polski w PO. Co stoi na przeszkodzie żeby pogadać - nie wiem. Łatwo tłumaczyć swoim sympatykom, że w sumie chcemy, ale nie możemy. I na tym to zapewne polega.

Ale stało się coś innego całkiem niedawno, coś, co świetnie - jak w pigułce - pokazuje, o co tak naprawdę Ruchowi filozofa z Biłgoraja chodzi. Nie chodzi o żadne przejęcie władzy czy nawet zdolność kolalicyjną - bo, zdaniem prokuratury, Janusz Palikot z racji swojego filozoficznego wykształcenia nie ma bladego pojęcia o dobrach materialnych, więc z pewnością zdaje sobie sprawę ze swoich ułomności i do rządzenia Państwową materią nie aspiruje - jeno o "show". Im więcej kamer, fleszy, redaktorów - tym lepiej. Ktoś powie - no cóż, mają prawo do PR-u, bo bombastycznym PR-em wszakże Polska polityka (przypomina to ubieranie zmarłej babci w atrakcyjną sukienkę, ale cóż) stoi, ale w całym tym pościgu za zaistnieniem w mediach traci się podstawowy cel, to jest szacunek dla wyborcy.

Wielokrotnie powtarzałem, że fundamentalną sprawą jest wprowadzenie zasady mówiącej, iż wybór na posła/senatora jest rodzajem kontraktu społecznego i umowy na czas określony - trwającej pełną kadencję. Przy czym taką umowę mógłby wypowiedzieć tylko pracodawca (My!), nie zaś pracownik, bo skoro ubiegał się o Nasze poparcie, to dawał Nam do zrozumienia że praca takowa nigdy go nie znudzi i ma konkretne plany na cały okres swojego posłowania. Dlatego brakiem szacunku do wyborcy jest planowanie (pisze o tym "Newsweek") wystawienia Anny Grodzkiej do Europarlamentu; primo, pani Anna ma obowiązki w Polskim Sejmie, jakich podjęła się przed swoimi wyborcami, secundo zaś, słowa jednego z posłów Ruchu wyjaśniają wszystko. A przy okazji - przykro pisać - są doskonałym, chociaż zawoalowanym przykładem na to, że problemy płciowe Anny Grodzkiej są dla jej kolegów z partii jedynie pretekstem do obwożenia "małpki w klatce" po różnych arenach. Tak należy rozumieć wypowiedź wspomnianego posła : "Myślę, że telewizje przyjeżdżałyby do nas z całego świata. To byłoby wydarzenie na całą Europę. pierwsza transseksualna deputowana, jeszcze na dodatek z katolandii".

A zatem albo uprawiamy poważną politykę, wysyłając do Brukseli ludzi którzy mogą Nam coś załatwić, albo podniecamy się tym, że wyślemy transseksualistkę "z dzikiego kraju" i zaistniejemy w telewizjach z całego świata. Podejrzewam, że posłanka Grodzka swój rozum ma, swoją wrażliwość z pewnością też, i po takiej prostackiej wypowiedzi sprowadzającej ją do roli narzędzia, dziwoląga windującego zainteresowanie i poparcie z pewnością zrobiło się jej przykro. Zaś odsuwając panią Grodzką na bok, to idealne podsumowanie całej rocznej działalności Ruchu Palikota : zróbmy cokolwiek, byleby "przyjeżdżały media". Niby o to w polityce chodzi, ale nie jest to cel nadrzędny; oddać też trzeba sprawiedliwość innym partiom, bo pewnie wielu posłów z wielu ugrupowań oszuka swoich wyborców i też tłumnie ustawi się w kolejce do brukselskich wypłat. Nie podejmuję się ocenić, jaką jakość będzie wówczas prezentować ich praca w Parlamencie, kiedy głowy zajęte będą raczej liczeniem przyszłych diet i kampanią, by przekonać raz jeszcze ludzi, że chcą dla nich dobrze.

Tytułem konkluzji dodam, że podczas posiedzenia klubu Ruchu Palikota - gdzie robiono przymiarki do układania list do Europarlamentu - na czwartym miejscu wybrana została profesor Magdalena Środa. To wspaniała wiadomość, bo liczę, że zasłużona działaczka o prawa kobiet wyjedzie na jakiś czas z Polski i da Nam wszystkim od siebie odpocząć, a i ruch feministyczny zacznie być może kojarzyć się z kobietami naprawdę domagającymi się poprawy swojej sytuacji, nie zaś z antyklerykalną etyczką, dla której złem całego świata jest kościół i odpowiada on za wszystko, łącznie z aferą Iran-Contras, nieudaną kolonizacją Marsa itp. Tak trzymać, Palikotowcy, tylko nie oszukujcie wyborców że chodzi Wam o coś więcej niż obecność telewizji.

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka