Zakładam, że większości Polaków bardzo wiele mówi nazwa "włosienicznik skąpopręcikowy". Nazwa całkiem ładna, a i roślinka (by nie powiedzieć: zielsko) też wygląda wcale zwyczajnie. Ot, łodyżka, kwiatuszek, wszystko razem mieści się w ludzkiej dłoni. Klasyczne niby nic. Jest oczywiście pewne ale, jak to zazwyczaj bywa w Polsce. Flora owa zdecydowała się zamieszkać w okolicy lotniska Katowice - Pyrzowice. Lotnisko, którego atutem jest choćby wysokość nad poziomem morza (dojazd do aglomeracji śląskiej już niestety nie; od wielu lat Ślązacy mamieni są obietnicami pociągnięcia "nitki" szybkiej kolei, ale wszystko kończy się w sferze słów), dzięki której w porównaniu z resztą Polskich lotnisk mgły występują rzadziej. Nie dziwota zatem, że władze lotniska zdecydowały się na rozbudowę - aby więcej zarabiać, przyjmować więcej klientów, itp. Do tego momentu jest całkiem prosto.
Pojawiła się jednak niespodziewana przeszkoda - nie żadne tam braki pieniędzy, bo lotnisko jest w dobrej kondycji finansowej - w postaci wspomnianej fauny właśnie. Ekolodzy zagotowali się w sobie, po czym stanowczo zaprotestowali: pal licho, że ludzie chcą latać, bo Matka Ziemia jest tylko jedna i włosienicznik skąpopręcikowy był tu pierwszy, a w ogóle istnieje o wiele dłużej niż samoloty, zużywajace przy okazji masę paliwa, zasyfiające niebo, płoszące ptaki, huczące nad miejscami wylęgu kaczek, rozjeżdżające żaby próbujące przeskoczyć przez pas startowy. Proszę sobie wybrać z katalogu zarzutów, przy czym uprzejmie przypominam, że zarzuty można, a nawet trzeba łączyć.
Głos ekologów najmocniej trafił do regionalnego dyrektora ochrony środowiska. Urzędnik wykoncypował, że stoimy przed następującym wyborem: przenieść lotnisko, lub przenieść włosienicznika. Pyrzowice są za małe dla tych dwóch. Zdecydowano się wreszcie poświęcić roślinkę na ołtarzu postępu (być może dlatego, że żadną miarą nie da się przykuć łańcuchami do skąpopręcika); aby jednak ekolodzy poczuli się usatysfakcjonowani, nie dojdzie do anihilacji zielska, jeno do przeniesienia w bezpieczne miejsce, z dala od samolotów. Odpowiedni papierek, wsparty pieczątkami wszystkich świętych przyszedł do dyrekcji lotniska i zmusił ich do pokrycia kosztów takiej przeprowadzki.
Tutaj zaczynają się pewne schody - nie wiadomo dlaczego, regionalna dyrekcja ochrony środowiska wymyśliła, że przenieść trzeba kwadrat dwóch hektarów trawy, między której źdźbłami nieśmiało prześwituje delikatny włosienicznik. Nie pół hektara, nie 0,1 hektara, tylko właśnie dwa, mimo, że rzeczonych zielsk tam tyle, co kot napłakał. Cóż jednak począć; lotnisko opłaciło najpierw inwentaryzację takiej łąki (specjalistyczna firma), potem dało trochę kasy Ogrodowi Botanicznemu w Mikołowie za opracowanie "technologi przenosin". W końcu jednak epopeja zakończyła się w Radzionkowie, w innym ogrodzie botanicznym, a całość "inwestycji w ekologię" (jestem pewien, że populacja włosienicznika skąpopręcikowego bez kozery może być nazywana "zielonymi płucami Śląska") wyniosła, bagatela, 4 miliony złotych.
Ktoś powie - tylko cztery miliony, cóż to jest, gdy weźmiemy pod uwagę, że ogólny koszt budowy nowego pasa wynosi 121 milionów złotych, a forsa i tak jest publiczna, więc mało kto traci, a przynajmniej protestów nie będzie. Oczywiście mając wybór - wybaczcie tani populizm - między 4 milionami na onkologię w Wielkopolsce (nie ma tam kasy do końca roku) a 4 milionami na ratowanie kilku włosieniczników skąpopręcikowych każdy wrażliwy czlowiek wybierze ukłon w kierunku ekologii, jestem o tym dogłębnie przekonany. A na koniec, cóż zawiera się w tych gigantycznych kosztach ratunku? Ot, choćby wybudowanie specjalnej drogi i specjalnego parkingu dla wyładunku roślin. W głowy pukają się nawet naukowcy z katedry Ochrony Przyrody Uniwersytetu Śląskiego (trudno posądzić ich o niechęć do roślinek). Można? Można. A ogród botaniczny w Radzionkowie już zaciera ręce, bo z calą pewnością pielgrzymki botaników i biologów, chętnych do obejrzenia włosienicznika skąpopręcikowego przybiorą takie rozmiary, że owe 4 miliony zwrócą się nie dalej jak w rok.
Inne tematy w dziale Polityka