trescharchi trescharchi
2871
BLOG

PO przeciwko własnemu ministrowi.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 25

Jak się nie potrafi rządzić, albo bierze się na barki zbyt dużo odpowiedzialności (ulubione od niedawna słowo pana premiera) - to cóż, nie ma cudów, potem wychodzą takie klopsy jak takowy. Chociaż z tą odpowiedzialnością to nieco przesadziłem, bowiem jak to zwykle bywa w przypadku Polskich polityków - obiecają złote góry, przed dziennikarzami poimitują zakasanie rękawów i wszystko skończy się hasłem "by żyło się lepiej". Gdy jeszcze w grę wchodzi urażenie delikatnego i nerwowego koalicjanta (pamiętajmy o trzech głosach, na których huśta się parlamentarna większość) to już w ogóle sprawa jest od początku przegrana. Atencja sfer rządowych do PSL-u jest powszechnie znana, a miłość (zgodnie z tym co deklarował w wieczorze powyborczym) pana Tuska wobec pana Pawlaka tak wielka, że premier gotów nawet się skompromitować publicznie, byleby tylko wynajmującego Stadion Narodowy za złotówkę polityka/strażaka nie podrażnić. Tak przecież było z hucznie zapowiadanym "ręcznym sterowaniem" resortem rolnictwa, a skończyło się w taki sposób, że nawet zaprzyjaźniona (Żakowski, Paradowska) "Polityka" uprawia gorszące podśmiechujki z pana Tuska - jak to biedak dał się panu Pawlakowi przechytrzyć i wyszedł na fajtłapę.

Na takiego samego fajtłapę - rzecz już nieomal przesądzona - wyjdzie pan Jarosław Gowin. Szeryf, ostatni sprawiedliwy, samotny kapitan żeglujący na morzu przeciwności losu; jak zwał tak zwał, ale dla wielu jedyny przyzwoity człowiek w PO. Nie dość zresztą że przyzwoity, to chcący coś zrobić, a w swoim zapale rewolucyjnym gotowy nawet na tak interesujące w ustach ministra sprawiedliwości słowa jak te o duchu i ilterze prawa. W dobie powszechnej informacji, twittera (pozdrowienia dla pana Sikorskiego, swoimi wpisami rozregulowującego notowania Państwowej spółki na giełdzie - wielce to odpowiedzialne) i facebooka każdy lapsus rozchodzi się po Kraju jak ta egzema. Jeśli do tego przepisu na klapę dodamy, że pan Gowin wyrasta w PO ponad przeciętność (wzór "BMW") i ośmiela się wbrew "wodzowi" tworzyć jakieś konserwatywne (o zgrozo!) koterie, to nie ma się co dziwić, iż cały klub staje wobec niego okoniem.

Mamy przeto arcyciekawą sytuację w łonie samego rządu i partii rządzącej: pan Grupiński i pani Śledzińska-Katarasińska, jako przedstawiciele władz PO zapowiadają skierowanie projektu obywatelskiego (blokującego ową kontrowersyjną dla PSL-u reorganizację sądów rejonownych) do dalszych prac, ergo: wysyłają panu Gowinowi czytelny sygnał - okiełznaj, chłopie, swoje rewolucyjne konie, bo z oporem "kolektywu" nigdy nie wygrasz. Ministerstwo sprawiedliwości ustami swojej rzeczniczki kontratakuje: projekt obywatelski jest paskudny, bo "betonuje strukturę sądów", a rozporządzenie ministra o zniesieniu nieomal 80 sądów rejonowych jest już podpisane i ma wejść w życie z pierwszym dniem nowego roku. Przeciw takiemu pomysłowi były dotąd wszystkie partie w Sejmie, teraz - o dziwo - dochodzi do nich ugrupowanie samego ministra (pan Grupiński jest "sceptyczny" i podkreśla, że większość klubu też jest przeciwko). Rzecz więc niesłychana, a przy tym świetna ilustracja bycia szeryfem - sam przeciwko "bandziorom" terroryzującym miasteczko. Bez żadnej pomocy znikąd.

Większość posłów pochodzących z tzw. "terenu" jest projektom pana Gowina przeciwna, bowiem chce uniknąć trudnych pytań swoich wyborców o likwidację mniejszych sądów. To rzecz nader trudna do wytłumaczenia rozgorączkowanym ludziom, o środowisku sędziów - potrafiących w razie potrzeby niebywale się skonsolidować - nie wspominając. Iść na wojnę ze wszystkimi to zdecydowanie ponad siły ministra sprawiedliwości; głosów biorących go w obronę jest zdecydowanie za mało i nie mają szans na przebicie. Wszystko wskazuje więc na to, że będzie to kolejne ognisko zapalne konfliktu w PO - z jednej strony mało kto chce zadzierać z PSL-em (ci zaś pana Gowina nie poprą nigdy) z drugiej zaś strony, mamy przecież deklarację pana Tuska z marca : "Minister Gowin ma moje pełne wsparcie w tej kwestii". Gdzie marzec, gdzie listopad; pokładać wiarę w słowach premiera byłoby błędem, bo ów wytrawny polityczny gracz zawsze wybierze opcję, która przyniesie mu więcej korzyści. A mając na szali niezadowolenie pana Gowina wersus niezadowolenie pana Pawlaka, nietrudno zgadnąć jaki będzie premierowski werdykt.

Reorganizacja sądownictwa - jeden ze sztandarowych projektów pana Gowina - jest obecnie zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego przez Krajową Radę Sądownictwa. Mimo to ministerstwo chce startować z rozporządzeniem od 1 stycznia, nie czekając na wyrok. Czy da się potem cofnąć niektóre decyzje likwidacyjne, jeśli wyrok okaże się niekorzystny? Na pewno wprowadzi to jeszcze większy bałagan. Zaś stanowczość w tej sprawie doprowadzi do kompletnej alienacji pana Gowina nawet we własnym środowisku. To zaś będzie miało niebagatelne znaczenie przy zapowiadanej wszem i wobec rekonstrukcji rządu na wiosnę.

Oby zatem pan minister nie okazał się być jedynie eleganckim fajerwerkiem, który wzniósł się wysoko, ładnie poświecił, a potem jeszcze szybciej spadł wypalony na ziemię.

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka