trescharchi trescharchi
3068
BLOG

"W PiS nie brakuje głupich ludzi".

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 53

Mówi się - całkiem zresztą słusznie - że opozycja winna być podobna do żony Cezara. Krystalicznie czysta, uczciwa, konstruktywna, wszystko po to, by uniknąć oskarżeń o hipokryzję; tylko wówczas można krytykować nieudolne rządy bez narażenia się na kontrę roboczo zwaną "a u Was biją Murzynów". Jeśli dodamy do tego fakt, że większość mediów "głównego nurtu" jest wobec opozycji zdecydowanie negatywnie nastawionych, no to największa partia opozycyjna winna kontrolować swoich członków i sympatyków jeszcze bardziej. W końcu rolą opozycji jest wskazanie Polakom, że za ich rządów życie byłoby normalniejsze, a Państwo sprawniejsze.

Do festiwalu niechęci (delikatnie mówiąc) pod adresem aktualnie rządzących na łamach mediów popierających PiS (po raz kolejny trzeba się niestety odnieść do przerażających wpisów na stronie niezależna.pl) można się jakoś przyzwyczaić - w końcu druga strona ("Wyborcza" zwłaszcza) robi właściwie to samo, też dając swoim forumowiczom możliwość niemal bezkarnego opowiadania o tym, co trzeba zrobić z panami Kaczyńskim i Macierewiczem. Media odłóżmy zatem na bok, taka ich rola w dzisiejszej Polsce, że zamiast łączyć i szukać platform porozumienia (czy programu pozytywnego) zajmują się głównie jątrzeniem i podsycaniem sporów, bowiem spór i agresja sprzedają się najlepiej, a że przy okazji konsolidują czytelników wokół tytułu, tym lepiej.

Cytat tytułowy oczywiście nie jest mój; wypowiedział go pan Brudziński, komentując w ten sposób sprawę radnego PiS z Sosnowca, który - jak sam twierdził, dla żartu i dla zabawy - nawoływał w Internecie do "podpalania" Stolicy podczas marszu niepodległości. Tak jak powiadam, można by to wydarzenie potraktować tylko w kategoriach rozważań, czy politykom rzeczywiście należy się dostęp do sieci (przykłady pana Sikorskiego czy dra Gorzelika przekonują, że chyba nie) - gdyby nie fakt, że takie działanie doskonale wpisuje się w "gorączkę" najbliższych dni przed 11-tym listopada. "Wyborcza" drapie się po głowie, kombinując, jakby tu powiązać opozycję z "faszystowskimi bojówkami", panika w redakcji rośnie, bowiem ni ma jak, w końcu zaś z dalekigo Sosnowca przychodzi wspaniała informacja, że gdzieś jednak ktoś sobie "zażartował" i już można tworzyć na ten temat alarmujące artykuły. Podobnie jak zajmować się bzdurnym wpisem radnego sejmiku wielkopolskiego (oczywiście też PiS), "ćwierkającego" o tym, że panowie Smolar i Szejnfeld to Żydzi. Wspomniana twórczość radnego doczekała się zasłużonego miejsca dla najważniejszej informacji dnia w portalu "gazeta.pl" - co dowodzi, że byle radny jest ważniejszy od samego Ministra Spraw Zagranicznych, bowiem opis jego infantylnego "ćwierkania" na temat cen gazu (jakby nie patrzeć - rezonans w Kraju i za granicą był większy od perypetii tropiciela Żydów) znalazł się w "Wyborczej" gdzieś na pośledniejszym miejscu.

Na koniec trzeba opowiedzieć jeszcze o panu pośle Arturze Górskim - cały czas podkreślającym, że wszelkie opinie wypowiadane o prawie aborcyjnym są jego prywatnymi opiniami. Po czym pan poseł zabiera się i ze swoimi prywatnymi opiniami wędruje do "jaskini lwa" udzielając redaktorom "Wyborczej" wywiadu, w którym przekonuje (odnośnie postulowanego przezeń całkowitego zakazu aborcji wobec zgwałconych kobiet), że "normalne kobiety kochają swoje dzieci niezależnie od okoliczności w jakich powstały". Trzeba przyznać - piarowy majstersztyk. Panu posłowi wypada zwrócić uwagę, że albo się jest posłem i idzie się na pewne kompromisy, albo jest się panem Markiem Jurkiem, czyli ma się nieskalane sumienie, ale do polityki nadawać to się nie nadaje.

Piszę o tym wszystkim nie dlatego, żeby znęcać się nad PiS - zgodnie z moją osobistą teorią "znęcać" się wypada najbardziej nad tymi, którzy akurat ponoszą największą odpowiedzialność za losy Państwa - ale żeby uzmysłowić po raz kolejny pewien truizm, o którym jednak partia pana Kaczyńskiego zdaje się zapominać. W największym skrócie - jaka opozycja, taki (po części) rząd; ludziom odpowiedzialnym w PiS-ie za marketing polityczny i strategię daję pod rozwagę, jaki popłoch i panika zapanowały wśród PO i niektórych mediów po przedstawieniu "technicznego" wizerunku partii zainteresowanej głównie gospodarką i aktualnymi problemami Polaków. Bo jakkolwiek to brutalnie zabrzmi, przeciętny Polak bardziej jest zainteresowany pracą, kredytem, kolejką w przychodni niż całkowitym wyjaśnieniem kwestii smoleńskiej. Od wskazania i osądzenia winnych tej tragedii jego życie się drastycznie nie zmieni, od rozładowania kolejki do lekarza i wizyty w terminie krótszym niż dwuletni - już tak. Prosta zasada, o której PiS po artykule pana redaktora Gmyza zdał się zapomnieć.

Trudno zdobyć władzę, będąc partią "rozjeżdżającą" się w opiniach, nie prezentującą dla społeczeństwa spójnego przekazu we wszystkim: tutaj mamy pana Kaczyńskiego mówiącego o "zbrodni", tutaj mamy polityków PiS wijących się w studiach jak piskorze, byleby tylko nie przesądzić jednym słowem, że był to zamach (vide: rozmowa pana posła Sasina w TOK FM), tam mamy posła Macierewicza ze swoim zespołem, gdzie indziej jest - chyba coraz mocniej zagubiony w tym wszystkim - profesor Gliński, w Sosnowcu dotąd taktowny i wyważony radny namawia do palenia wozów transmisyjnych, w Sejmie pan poseł Górski autorytarnie twierdzi, że zgwałcone kobiety, które nie chcą urodzić tego owocu swojego upokorzenia są nienormalne, a w sali obok pan poseł Wipler usiłuje przekonać dziennikarzy, że "gospodarka, głupcze". Gdzie tu spójny przekaz? Nie ma rady, albo do PiS-u wróci pan Bielan ze swoimi pomysłami (na pana "Misia" Kamińskiego chyba nie ma już co liczyć) albo trzeba będzie solidnie popracować nad PR-em.

Bo jak na razie, niestety, to tego typu akcje "głupich ludzi" fundują Platformie pewnie kilka procent głosów ekstra. Jak widać mit "mniejszego zła" żyje i ma się dobrze.

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (53)

Inne tematy w dziale Polityka