trescharchi trescharchi
2932
BLOG

Dymisja marszałka województwa śląskiego.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 28

Wpierw - jeszcze rano - pan marszałek Matusiewicz przekonywał, że podanie się do dymisji w sytuacji absolutnego bałaganu na śląskich torach byłoby niczym innym, jak "tchórzostwem". W ciągu dnia jednak poczęły się nad nim kłębić ciemne chmury. Najpierw opozycja sejmikowa zapowiedziała, że w przyszłym tygodniu będzie głosowane jego odwołanie; i chociaż koalicja PO - PSL - RAŚ cieszy się w Sejmiku większością, taka konsolidacja PiS i SLD (zazwyczaj biorących się za łby) musiała na śląskiej PO zrobić odpowiednie wrażenie. Doszły do tego pretensje pana ministra Nowaka, artykułowane głośno i całkiem oficjalnie, doszła zapowiedź zwołania na jutro specjalnego posiedzenia lokalnej Platformy. Doszła wreszcie kompromitująca wiadomość, że i wiceszef Kolei Śląskich - autorskiego pomysłu pana marszałka - ma zatajoną sprawę karną, wprawdzie zakończoną ponoć tylko "grzywną", ale zawsze. Co symptomatyczne - pan marszałek dowiedział się o tym...podczas konferencji prasowej, od dziennikarzy.

Na stanowisko szefa Kolei Śląskich, bez jakiegokolwiek konkursu, powołał człowieka szermującego przed sądami opinią psychiatryczną, w której jak byk stało, że żadnych funkcji kierowniczych pełnić nie może; nie chodzi tu o pastwienie się nad - być może naprawdę - chorym człowiekiem, ale "nadużywanie alkoholu", "przygodne znajomości towarzyskie", "okresy euforii i depresji" nie są dobrą rekomendacją na tak ważne stanowisko, o braku doświadczenia w branży kolejarskiej nie wspominając. Pan marszałek Matusiewicz wprost przyznawał, że zna pana Woracha od 1994 roku, ale o wszystkich tych sprawach nic, absolutnie nic nie wiedział. Można mu wierzyć, ale jeśli człowiek uwierzy, to tym gorsze świadectwo wystawia to samemu samorządowcowi - powołując, jeszcze raz podkreślę, bez konkursu człowieka na dobrze płatne stanowisko i obdarowując go sutymi premiami (21 tysięcy złotych w sierpniu!) warto jednak zrobić wcześniej odpowiedni "research". Jeśli to tylko naiwność i zawierzenie słowu drugiego człowieka, że jest zdrowy na ciele i umyśle plus całkowicie niewinny - to pan marszałek Matusiewicz nie nadaje się nawet na dyrektora biblioteki pedagogicznej, które to biblioteki swoją drogą na całym Śląsku likwiduje.

Dymisja - wymuszona raczej przez "górę" partyjną i przez szarą eminencję śląskiej PO, pana Tomczykiewicza - była od początku jedynym wyjściem. Smutne jest jednak to, że dopiero burza medialna na skalę ogólnopolską wymusiła od pana marszałka działania ocierające się o przyzwoitość; dotąd, rujnując budżet województwa bombastycznym Stadionem Śląskim, przymykając oczy na poczynania swoich kolegów partyjnych w Parku Śląskim i wtrącając się (autentycznie!) do tematyki wystaw w Muzeum Śląskim, żadnego wstydu i refleksji nie odczuwał.

To dobry i jednocześnie zły dzień dla Górnego Śląska. Dobry, bo odchodzi naprawdę niekompetentny, pozbawiony jakiejkolwiek inicjatywy i pomysłu na region zarządca (aczkolwiek koledzy pewnie z głodu zginąć nie dadzą); zły, bo na jego miejsce może przyjść - chociaż ciężko to sobie wyobrazić - ktoś jeszcze gorszy. Mam jednak przeczucie - nie nawołując do żadnych rozliczeń pozaprawnych i "palenia czarownic" - że o panu marszałku Matusiewiczu jeszcze nieraz usłyszymy. Za swoje "zasługi" na stanowisku z pewnością na kilka mocnych zarzutów o niegospodarność uczciwie zasłużył.

Mam nadzieję, że dzisiejsze wydarzenie będzie lekcją dla całej klasy politycznej, jakkolwiek jestem świadomy naiwności tych słów: krzepiące jest jednak to, że z Nami, obywatelami, ale i mediami nie jest jeszcze tak źle, i potrafimy powszechnym oburzeniem skwitować ordynarny nepotyzm i umieszczanie po spółkach wykorzystujących Państwowe środki ludzi niesprawdzonych. Oby to była zapamiętana lekcja, czego i PO, i innym partiom politycznym życzę.

 

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (28)

Inne tematy w dziale Polityka