trescharchi trescharchi
3851
BLOG

Adam Struzik - grabarz Mazowsza?

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 82

Tłumaczenia pana marszałka są zwyczajowe - każdy atak na niego to "sprawa polityczna" opozycji, niezadowolonej z braku udziału w dzieleniu wojewódzkich fruktów. Tak pan marszałek Struzik reagował na zarzuty PiS-u, tak samo reaguje na niedawne zarzuty SLD, tak wreszcie zareaguje pewnie na ewentualne zarzuty Ruchu Palikota. To niegłupia metoda, ale nie sprawdza się przy dawaniu odporu krytyce ekspertów - a już choćby za samo lotnisko Modlin zarząd województwa mazowieckiego krytykowany jest niemiłosiernie. Podobnie setki pasażerów, którym okres przedświąteczny przyniósł zawirowania w podróży z powodu "awarii" pasa - też krytykują, ale tu ewentualnie można zwalić na to, że Polacy mają krytykanctwo we krwi. Dostali nowe, odpicowane lotnisko i wciąż narzekają. W ogóle to na przełomie roku pan marszałek najchętniej zapomniałby o nazwie "Modlin"; niestety źli dziennikarze, nie rozumiejący dziejowej misji zarządu województwa wciąż uparcie pokazują zdjęcia uśmiechniętej facjaty pana Struzika, dwojącego się i trojącego byleby tylko kamera uchwyciła wówczas, gdy lotnisko było jeszcze "wspaniałe".

Modlin Modlinem, ale województwo mazowieckie naprawdę cienko przędzie - w dodatku sam pan marszałek nie może liczyć na zbyt silne warszawskie "plecy", bo raz, że z PSL-u, dwa, że człowiek pana Pawlaka, a zatem wszystkie chody, jakie miał, zostały na razie stracone. RIO zakwestionowała jedną z uchwał dotyczącą pożyczki 50 milionów złotych, zaleciła też wprowadzenie prędkiej procedury naprawczej. W innym wypadku - była realna groźba, że zadłużenie Mazowsza wyniesie od 61 do 65 procent, w zależności od kursu euro, bo zarząd w tejże walucie kredyty pozaciągał. Pan skarbnik województwa utrzymywał wprawdzie, że ma nadzieję, iż "mimo wszystko" nie przekroczą tegoż progu zadłużenia, ale pewność będzie miał dopiero "pod koniec lutego". Niemniej - takie wartości to już doskonały (i możliwy) powód do wprowadzenia zarządu komisarycznego - co teoretycznie powinno pogrążyć pana Struzika i jego akolitów jako fatalnych gospodarzy. Bardzo teoretycznie, bo mocniej "prorodzinnej" partii jak PSL ze świecą szukać - skoro nawet jeden z posłów, pijany jak bela w miejscu pracy i włażący do cudzych samochodów otrzymał kolejną świetnie płatną posadę (oczywiście po obowiązkowym okresie "wyciszenia" całej sprawy), to i pan marszałek o swoje dalsze losy może być spokojny. Oczywiście wcale nie jest powiedziane, że dymisja może cokolwiek załatwić - przykład Górnego Śląska, gdzie zamieniono siekierkę (pan Matusiewicz) na wyjątkowo sękaty kijek (pan Sekuła) pokazuje wyraźnie, iż obecna koalicja w żaden sposób nie liczy się z opinią społeczną i jej oczekiwaniami. Ma wejść kolejny kolega na stołek - i wejdzie. A wy się cieszcie, że wami ktoś gorszy nie rządzi, bo to by było.

Jeśli jednak medialne pogłoski o tym, że pan marszałek Struzik już od kwietnia ubiegłego roku posiadał ekspertyzę Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych mówiącą wyraźnie - Modlin nie może być oddany do użytku z powodu wadliwego pasa startowego, a jednak mimo to zarząd województwa gonił, byleby tylko pięknie pokazać się w telewizji podczas Euro, to wróżę panu marszałkowi niejakie problemy.  Chociaż wróć - żadnych problemów nie będzie, bo pan marszałek wyraźnie oznajmił, że to nie on "mieszał beton" na pasie; to nie jego wina, że "prace" na lotnisku w Modlinie przypominają instalowanie wylewki betonowej pod parking na dwa samochody, to nie jego wina, że nie ma systemu ILS, to nie jego wina wreszcie, że jest mgła (czy pan marszałek mógł się spodziewać mgły w "kleszczach" dwóch rzek? no nie mógł) i że w zimę w Polsce są mrozy, skutkiem czego pas pęka.

Wypowiedziawszy jak mantrę słowa o braku odpowiedzialności (widzę to oczyma wyobraźni), pan marszałek zapakował się do służbowej limuzyny i odjechał na zasłużony odpoczynek świąteczny na łonie rodziny. Wprawdzie ktoś złośliwy mógłby zauważyć, że dając swoją "twarz" do telewizji podczas początkowego "sukcesu" Modlina pan marszałek Struzik wziął za powodzenie projektu niejaką odpowiedzialność, ale po cóż się przejmować głosami złośliwych? Przecież sukces ma wielu ojców, a porażka...nikt nie jest odpowiedzialny. Stało się, trudno. Na koniec smutna konstatacja - o tego typu braku honoru, braku kompetencji do zarządzania i swobodnego wyrzucania publicznych środków w błoto dowiadujemy się tylko w wyjątkowo medialnych przypadkach, gdy huczy o tym cała polska prasa. Ile takich samorządów, kierowanych przez "oddelegowanych" działaczy partyjnych (odpowiednio - w nagrodę lub za karę) przeżera w najlepsze państwowe pieniądze? Trudno zliczyć, ale skoro pan minister Rostowski tak ładnie podliczył kiedyś (a jak szybko!) ile Nas będą kosztować propozycje ekonomiczne PiS, to tym łatwiej może podliczyć, ile tracimy corocznie na działaniach jego własnego aparatu partyjnego (tudzież aparatu koalicjanta, jak choćby w mazowieckim przypadku).

 

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (82)

Inne tematy w dziale Polityka