trescharchi trescharchi
3578
BLOG

Trybunał Konstytucyjny rozprawił się ze specustawą.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 13

 

Tak zwana „specustawa”, czyli zapisy prawne umożliwiające realizację inwestycji na preferencyjnych warunkach to był nasz autorski pomysł na prędki skok cywilizacyjny przed Euro 2012. Głównie po to, żeby wstydu przed gośćmi z Europy nie było. Udało się, bowiem większość wróciła do domu zadowolona – a Rosjanie nawet dostali na pożegnanie wiernopoddańczy list Ruchu Palikota w którym ugrupowanie pięknie pierze nasze własne polskie brudy przed obcymi państwami. Gorzej nieco z nami Polakami – parafrazując słynne powiedzenie pana Himilsbacha o języku angielskim, my z tymi stadionami też zostaliśmy „na lodzie”. Oczywiście ludzie tacy jak pan Dutkiewicz muszą robić dobrą minę do złej gry, ale z pewnością włodarzowi Wrocławia nie uśmiecha się pompowanie kolejnej transzy milionów złotych w stadion, który nie potrafi na siebie zarobić. Stadion Narodowy ma lepiej – znajduje się w stolicy i gdy ma się trochę szczęścia przy zwiedzaniu można trafić na oprowadzającego pana Tomasza Wołka przedstawianego jako „wybitnego znawcę futbolu południowoamerykańskiego”. Pan Wołek najwyraźniej otrząsnął się już z szoku jakim było – przy wszystkich jego zasługach w krytykowaniu opozycji – nie branie go na poważnie jako kandydatury redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”. Grzebać w cudzych portfelach nie lubię, ale w tym wypadku aż korci by zapytać: jeśli robi to społecznie i gratis, to naprawdę chapeau bas, ale jeśli bierze od państwowej spółki nawet drobne kwoty – no to na tematy polityczne wypowiadać się nie powinien, jako pozostający na „utrzymaniu” obecnie rządzących. Ale to kwestia na marginesie, ciekawostka taka pokazująca jacy obrotni są nasi luminarze mediów.

W rozporządzeniu datowanym na ostatni miesiąc 2009 roku objęto specustawą 136 inwestycji. Część z nich nie została nawet rozpoczęta przed otwarciem Mistrzostw Europy (jakkolwiek na tą imprezę były przygotowywane) – ale z formalnego punktu widzenia maszyna poszła w ruch, zatem wykonawcy mogli mieć nadzieję na to, że nawet teraz uda się wszystko zbudować jeszcze według starej, specjalnej ścieżki. Mogli mieć nadzieję do wczoraj. Bowiem w środę Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przedłużenie stosowania specustawy na okres po 8 czerwca 2012 roku (dzień rozpoczęcia turnieju) jest niekonstytucyjne. Wszelkie pozostające w realizacji inwestycje muszą zostać dokończone na zasadach ogólnych. Wyrok jest ostateczny i bardzo komplikuje życie wszystkim inwestorom liczącym na dalsze obowiązywanie specjalnych przepisów. Zwłaszcza tym, których inwestycje wciąż tkwią w stadium formalnym – będą musieli sporo się namęczyć, by przenieść wszystkie postępowania do zwykłych, obowiązujących każdego przedsiębiorcę przepisów. Jednym z najpoważniejszych skrzywdzonych graczy jest marszałek województwa mazowieckiego, pan Adam Struzik. Korzystając ze specustawy chciał zbudować kolej na lotnisko w Modlinie. Dostał już decyzję środowiskową wydaną na „specjalnych” warunkach, jednak reszta dokumentacji musi zostać pozyskana wedle standardowych przepisów. W jego przypadku wyrok Trybunału opóźnia inwestycję co najmniej do 2015 roku. Biorąc jednak pod uwagę jak dokumentnie „spieprzono” lotnisko w Modlinie (tak, panie marszałku – to również pańska wina) to może to i lepiej, że województwo po raz kolejny się nie skompromituje czymś działającym kilka miesięcy a potem stojącym bezużytecznie. Przy czym bezużyteczne stanie wcale nie oznacza zaprzestania drenowania budżetu regionalnego – taki już urok sytuacji, gdzie inwestycję traktuje się jako okazję do zbicia kapitału politycznego, nachalnej propagandy sukcesu i dostarczycielkę etatów dla wszelkiej maści pociotków i znajomych. W podobny sposób opóźnione zostaną choćby przebudowa dworca kolejowego Warszawa Zachodnia i kilka inwestycji drogowych w całej Polsce.

Pozostaje jeszcze kwestia ustalenia, kto jest tutaj tym „złym”. Czy Trybunał Konstytucyjny, który przez swoją pryncypialność względem zapisów konstytucji blokuje skok cywilizacyjny Polski? Czy też politycy (nie tylko PO i PSL, także ci rządzący wcześniej), którzy doprowadzili do takiego zagmatwania przepisów, że potrzebne są nowe przepisy pozwalające omijać tamte przepisy byleby tylko coś zostało zbudowane w akceptowalnym terminie? Wiele osób, ja również, krytykowało rząd pana premiera Tuska za czynienie precedensu jakim jest specustawa. Nie chwaląc się – można było przewidzieć, że wcześniej czy później takie działanie odbije się czkawką. Po Euro wprawdzie, więc kompromitacji nie będzie, ale skutecznie zabrudzi się coś niesłychanie ważnego, czyli klimat inwestycyjny w Polsce. Już teraz wyrażane są obawy, że zmiana (z dnia na dzień) zasad inwestowania w naszym kraju może skutecznie odstraszyć potencjalnych inwestorów z zagranicy. Zwróćmy uwagę na daty. Gospodarzy Mistrzostw Europy wybrano w kwietniu 2007 roku. Przez ponad dwa lata (do grudnia 2009 roku) wpierw rząd pana premiera Kaczyńskiego (tutaj akurat było do dyspozycji raptem kilka miesięcy, zresztą wówczas byli już zajęci wyborami i rozpadem koalicji), a potem gabinet pana premiera Tuska nie zrobiły nic (albo bardzo niewiele) by poprawić jakość przepisów i sprawić, żeby specustawa nigdy nie była potrzebna. Ważąc na szali możliwą kompromitację przed gośćmi ze świata albo uczynienie precedensu prawnego oczywiście każdy rozsądny polityk wybrałby ów precedens. Ale jednocześnie ta specustawa była przyznaniem się do porażki. Pamiętam zresztą zapowiedzi polityków otumanionych zwycięstwem polsko-ukraińskiej kandydatury. Od prawa do lewa przekonywali, że to świetna okazja do uporządkowania prawa i stworzenia jasnych zasad inwestowania, skrócenia czasu inwestycji i wzięcia w karby rozpasanej biurokracji. Jak się skończyło w grudniu 2009 roku – już wiemy, trzeba było uchwalać specjalne rozwiązania prawne. W marcu 2013 roku historia zatoczyła koło i trzeba się zastanowić. Albo rozwijamy kraj – ten rząd czy przyszły – za pomocą ekstraordynaryjnych „ukazów”, albo jak jeden mąż panowie prawnicy, których wśród posłów nie brakuje, siadają i wreszcie robią coś porządnego z przepisami.

Inaczej – piszę to na poważnie, ta amatorska władza jest do tego zdolna – w wypadku przyznania nam zimowych igrzysk olimpijskich będzie potrzebna kolejna „czasowa” specustawa by zdążyć ze wszystkim na czas. Na dłuższą metę tak zarządzać krajem się nie da i trochę to niepoważne.

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka