Bolec na kontakcie

Kościół nie odpuszcza z przeczyszczeniem. Po wstydliwych tłumaczeniach salonowego biskupa Pieronka, teraz czarne chmury zbierają się nad innym koryfeuszu zawodowego wybaczania wszystkim hurtowo Abp Życińskim. Ciekawe, czy prawidłowość mówiąca o tym, że kto bardziej jest wrogi lustracji, ma osobisty powód będzie się sprawdzać dalej.

Wczoraj okazało się, że również as lewicy, tuz intelektu, arbiter elegantiarum oraz wzór moralności Marek Borowski również był na kontakcie. Ciekawe czy w charakterze Bolca? Nie wiadomo co to znaczy, ale skoro w latach 80. pracował w ministerstwie (rzucił już żałosne sprzedawanie jeansów), to znaczy, że wierzył w partię, jej program i ekonomię realnego socjalizmu. Dziś twierdzi, że bohatersko odmówił wrażej SB, a ta jak gdyby nigdy nic nie mściła się, nie naciskała, nie wstrzymywała mu wyjazdów zagranicznych, nie złamała kariery. Nic nie pomogła rekomendacja p. Żemka, że Borowski mógłby być dobrym wojskowym czekistą. WSW również go nie zwerbowała, bo SB miała go na kontakcie, co wg Borowskiego znaczyło, że chcieli go zwerbować, ale im się nie udało, więc SB nie pozwoliła WSW się mieszać do takiego asertywnego typa. To przecież jest arcylogiczne!! Że też WPROST tego nie rozumie. Na niedzielnej konferencji prasowej żaden z dziennikarzy nie zadał ani jednego trudnego pytania, pozwalając naszemu bohaterowi odwracać kota ogonem i atakować rząd. Do tego jeszcze Mareczek popisywał się kindersztubą dworując sobie z nazwiska naukowca z IPN dr Korkucia. Czego się spodziewać po komuniście?

Można by jeszcze zgadywać, kto okaże się również jakimś OZI albo innym kontaktem w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Ja obstawiam Jacka Żakowskiego, Janinę Paradowską, Seweryna Blumsztajna z mediów i Alojzego Orszulika z hierarchii.