Jesteś w grupie ludzi. Ktoś - nie wiadomo, strażak, kominiarz, ksiądz z tragarzami, czy członek grupy rekonstrukcyjnej Milicj Obywatelskiej (nie wiadomo, bo nie pokazuje dokumentu zezwalającego na kontrolę komina) łapie twojego kolegę i ciągnie go w jakimś kierunku. Ma w ręku pałkę teleskopową, obok stoi podobny do niego z gazem. Co robisz ?
porwanie w szary wieczór
Czy możesz stosować obronę konieczną i starać się powstrzymać działania kogoś, kto wygląda na porywacza ? Czy to, że obok stoją policjanci w mundurach i nie reagują powinno wpłynąć na decyzję 'co robić' ? Czy to, że 'porywacz' mówi 'jestem księdzem', lub 'jestem policjantem' powinno wpłynąć na decyzję ? Czy jak widzisz kogoś po cywilnemu na ulicy, kto leje drugiego pałką teleskopową - to masz się zastanawiać 'a może ten, co obrywa zasłużył' - czy starać się powstrzymać lanie natychmiast, pomóc bliźniemu swemu zasłaniając go piersią własną grottgerowską ?
Takie dylematy daje nam dzisiejsza władza. Dba o to, by suweren mógł sobie ćwiczenia intelektualne prowadzić ;) Podczas demonstracji antyrządowych. Brawo - rozwój intelektualny społeczeństwa to dla władzy priorytet. Edukacja zdalna w szkołach dla dzieci - a na ulicach zajęcia praktyczne dla dorosłych.
Czego to uczy dorosłych ? Widzisz kogoś atakującego drugiego człowieka w sposób specyficzny dla członka kibolskiej grupki bandyckiej, albo faszyzującej bojówki, która atakuje np. marsze równości - masz stać jak słup, a jak już chcesz interweniować, to trzeba sprawdzić, czy nie policjant. Mógłbyś sprawdzić, czy nie ksiądz - ale jak nie wycelował bronią w kobietę z piorunem, to jest pewne prawdopodobieństwo, że księdzem nie jest.
Słuszną linię ma nasza władza. I jeszcze ta żandarmeria wojskowa na ulicach - piękne zdjęcia. Ktoś chyba zaspał na stan wojenny i postanowił sobie zrobić powtórkę z historii.