Znowu bez żadnego trybu - po zdjęciu maseczki - nadprezes zdjął maskę i przyznał, że to, co od jakiegoś czasu powtarzają instytucje unijne oraz autorytety prawnicze - w Polsce nie ma praworządności - jest prawdą.
"Jeżeli w Polsce będzie praworządność, to wielu z was będzie siedziało" - tak powiedział.
Nie siedzą - bo przecież nie ma praworządności. Co prawda niektórzy z jego obozu politycznego jeszcze niedawno mieli problemy ze zdefiniowaniem tego, co to w ogóle jest ta praworządność - ale wiadomo - on jest najmądrzejszy w całym PiS i on wie. I właśnie to ogłosił. W Polsce praworządności nie ma. Ale wyraził też nadzieję, że ta praworządność kiedyś nadejdzie, także jest światełko w tunelu. Tylko kiedy ? O tym cisza. Trzeba cierpliwie czekać.
Kaczyński nie chce, by budżet EU był od tej praworządności uzależniony. On wie jak jest i w końcu głośno to przyznał.
Tylko co jest teraz - jak nie ma praworządności, to co mamy ? Prawo i Sprawiedliwość i nic więcej ? Na praworządność przyjdzie czas po rewolucji! Wyklęty powstań... Żołnierzu wyklęty oczywiście. A może kibicu wyklęty ?
Policjancie przez ludzi wyklęty, który zaraz okażesz się w mediach po prostu uczynnym człowiekiem z opaską z napisem "policja" - taką, którą można kupić w każdym sklepie z opaskami (za dwadzieścia parę złotych w internetach - sprawdzałem) - czemu lub komu służysz, skoro w naszym kraju nie ma praworządności ? Jak twój minister mówi, że nie ma, to nie ma - co Ty teraz robisz ?