Na Was można liczyć.
Dla "Zachodu" jesteśmy ciągle kimś mało ważnym. Kimś, o kim można ładnie mówić, ale gdy przychodzi do czynów - mając wymówkę można się wykręcić.
Prezydent Rosjii mógł przylecieć. Nie wierzę, że USA ma gorsze możliwości w tej kwestii niż Rosja. Zakaz lotów pasażerskich - to fakt. Ale dowieźć czyjś tyłek można na wiele sposobów. Putin już latał myśliwcami jako pasażer, prezydent (poprzedni) USA też. Są samoloty wojskowe, którym taki pył nie przeszkadza.
Ja wiem, że wizyta na pogrzebie to tylko gest. Nie niosący za sobą żadnych korzyści gospodarczych czy politycznych. Czyli w sumie nic się nie stało.
Ważne w pogrzebie jest co innego - widzimy, jak silne są więzi. Jak silna jest motywacja. To nie był tylko pogrzeb Lecha Kaczyńskiego i małżonki - to był pogrzeb w rodzinie, jaką jest Polska. Ja już w podstawówce wiedziałem, że jak koledze umarł ojciec - mimo, że jakoś bardzo go nie znałem (ojca) - to na pogrzeb trzeba pójść. Bo to pogrzeb w rodzinie przyjaciela. Nawet jak są trudności (a są zawsze) - to ich przezwyciężeniem pokazujemy, że rodzina, w której jest pogrzeb nie jest sama. Że jej członkowie mają przyjaciół.
Co zobaczyliśmy w niedzielę ? Że mamy przyjaciół, i to niekoniecznie tam, gdzie spodziewaliśmy się ich wcześniej. Ci, których za przyjaciół uważaliśmy są tylko znajomymi, którzy opowiadają, że są przyjaciółmi. Bo coś od nas co jakiś czas chcą. My od nich też coś co jakiś czas chcemy - to trzeba przyznać. Ale jasne jest jedno - to tylko wspólnota interesów. Nie ma co się więcej spodziewać, nie ma co robić przyjacielskich gestów. Tylko kalkulacje.
Przyjaciół mamy wśród Słowian, wśród dawnych państw bloku wschodniego, w Izraeul, Iraku, czy Iranie, a nawet w Maroko. A wśród Rosjan nagle znalazło się ich dużo więcej, niż myśleliśmy. Nie mamy ich we Francji, Anglii, USA i paru innych zachodnich krajach, którę przyjaźń deklarowały.
Kto jest lepszym przyjacielem - ktoś, kto pomimo sporów, nawet bardzo ostrych - w chwili śmierci kogoś, z kim miał spory - nie tylko mówi, co trzeba - ale mimo trudności - przybywa do jego rodziny by być przy pogrzebie, czy ktoś, z kim sporów nie ma, mówi co chwilę, jak bardzo nas lubi - ale jak taki gest jakiś wymaga ponadstandardowego wysiłku - to mówi "sory, za trudno, nie da się" ?
Ja tam cenię sobie kogoś, z kim co prawda są częste kłótnie, spory, czasem sobie damy po gębie - ale jak ktoś w rodzinie umrze, to na pogrzeb przybędzie. Rosja po upadku ZSRR, po odzyskaniu niepodległości przez Polskę jest dla mnie takim kimś, kto jest porywczy, z kim są kłótnie, z kim dajemy sobie po gębie gdy czasem któraś strona się zagalopuje. Mamy też często sprzeczne interesy. Na pewno są otwarte spory.
Ale na płaszczyźnie takiej czysto ludzkiej - jest w porządku. Po ostatnich wydarzeniach cenię sobie bardziej Rosję, niż USA czy inne zachodnie państwa. Bo Rosja jest przynajmniej szczera. Wiemy, na czym stoimy. Wiemy, co nas dzieli, jakie sprzeczne interesy - ale wiemy też, że to "normalni ludzie", na których w pewnych sytuacjach na pewno będzie można liczyć (nie we wszystkich, ale o tym wiemy). A z normalnymi ludźmi da się w końcu dogadać, jak się uporządkuje kwestie sporne. Z nienormalnymi - nawet, jak nie będzie sporów, to dogadać się nie da. A spór się kiedyś pojawi. Zresztą - spory już istnieją, tylko zamiatane pod dywan w imię gestów przyjaźni. Spór o wizy z USA - jest dla mnie sporem nienormalnym. Nie widzę sensownego powodu, dla którego takim "przyjaciołom USA" każe się uzyskiwać wizy. Powody, które się podaje są iluzoryczne według mnie. Z kolei dostawy gazu, czy rura bałtycka - tu widać, że Rosja ma poważne powody, by mieć tu spór z Polską. Nie, żeby mi się to podobało - ale z ich punktu widzenia powód jest sensowny, i wart poświęcenia wizji całkowicie przyjacielskich stosunków.
Zobaczyliśmy na pogrzebie bardzo ważną rzecz - słowo prezydenta Rosji znaczy więcej, niż słowo prezydenta USA (i nie tylko).
P.S. Ostatnio często zastanawiam sie nad postacią Putina. Bardzo mi przypomina postać Havelocka Vetinari'ego z powieści Pratchetta. Opisywany, jako ktoś, przy kim Machiavelli nie nadawałby się nawet na zarządcę stajni. Oto mały cytacik z powieści "Straż! Straż!":
A jednak był popularny - w pewnym sensie. Pod jego ręką, po raz pierwszy od tysiąca lat, Ankh-Morpork funkcjonowało. Może niezbyt sprawiedliwie czy demokratycznie, ale działało. Dbał o nie tak, jak dba się o ozdobne krzewy, tu podpierając gałąź, tam przycinając niesforny pęd. Mówiono, że tolerował absolutnie wszystko, z wyjątkiem tego, co zagrażało miastu i mimów.
To chyba pomaga zrozumieć, czemu Putin jest popularny wśród Rosjan. Zobaczyli, że dzięki niemu państwo zaczęło działać, może niezbyt sprawiedliwie, czy demokratycznie, ale...
jestem z białka
Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą,
I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imion miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka