Nawiedzony wujek

Większość z nas ma nawiedzonego wujka w rodzinie. Takiego, z którym dyskusja przypomina dyskusję z dzwonem kościelnym. Który o jakichkolwiek rządzących mówi 'to złodzieje', i choćby nawet sam były papież zstąpił z nieba, i powiedział o nich 'święci ludzie', to on i tak powie 'dowody-srody, a ja tam swoje wiem'. I - co najgorsze - te 'swoje wiem' będzie uważał nie tylko za prawdę objawioną, ale też za powód do chwały. Nie tylko nie będzie się wstydził twierdzić czegoś, na co nie ma uzasadnienia żadnego, żadnej przesłanki - taki wujek nawiedzony powie, że 'to przecież wiadomo' - i to ma być jego dowód, przed którym tylko głupi i naiwny nie ustąpi.

Nawiedzony wujek ma jednak to do siebie, że widzimy go rzadko - przy okazji jakiegoś ślubu, chrzcin, czy innej uroczystości rodzinnej. Raz na parę miesięcy można zcierpieć, i siedzieć cicho nic nie mówiąc. Ale czasem wujaszek przegnie, i wtedy ktoś mu chce powiedzieć parę słów do słuchu. Wtedy ciotki - które znają wujka nie od dziś mówią "daj mu spokój, nie przekonasz go, bo on nie słucha ludzi, a tylko wojna niepotrzebna będzie". I albo ktoś przymknie oko na wujcia-wariatuńcia, stwierdzi, że niech sobie mówi - krzywdy tym nikomu nie robi, nawet, jak nie ma racji - albo w imię 'prawdy' rozpoczyna dyskusję. Ze ścianą. Bardzo głośną ścianą.

Dopóki to jest wujaszek, którego mogę ignorować, bo dużego wpływu na moje życie nie ma - wszystko jest w porządku. Ale jak zachowuje się tak polityk, do tego jakiś ważny - to już nie jest śmieszne.

Gosiewski Edgar Przemysławem znany - dzisiaj z rana na antenie radia powiedział nie tylko to, że benzyna dziś kosztuje 5.30 (słownie - pięć złotych trzydzieści groszy), ale też udowodnił, że Bolek to Wałęsa. "Bo tak się wtedy mówiło", bo "wszyscy wiedzieli". A dlaczego tak twierdziło nasze Słońce Włoszczowej ? Bo Lech Kaczyński - prezydent mojego kraju - też tak powiedział. Na przekór wyrokom sądów. Bo on przecież swoje wie. I żadna siła go nie przekona, że białe jest białe. Bo on już przecież w paleniu kukieł uczestniczył. Bo jest prezydentem - a jak prezydent coś mówi, to to musi być prawda.

Wujcio wariatuńcio - ciekawe są takie osoby, takie oryginały. Zawsze mnie zadziwiają. Mam nawet sympatię do takich ludzi - fajne z nich przekręty, czasami posłuchać takiego to lepsza rozrywka niż Monty Python. Ta fajność kończy się jednak, gdy te przekręty mają wpływ na kraj.

Gadanie o wszechobecnych 'układach', o tych, co 'nakradli', o agentach, mówienie bez dowodów, oraz wbrew sądowi 'Wałęsa to Bolek', straszenie międzynarodowym spiskiem mającym nas pozbawić polskości, niepodległości, wolności, i w ogóle mającym nam zabrać Kubicę, Małysza, Wisłę oraz oscypki i licencję na robienie wina marki 'wino' - takie rzeczy przystoją nawiedzonemu wujkowi w trzeciej godzinie poprawin.

Ale do jasnej cholery - nie prezydentowi mojego kraju na trzeźwo.