Eksperyment społeczny - takim to nowomowowym określeniem (w ramach tworzenia 'prawdziwej świadomości') od jakiegoś czasu nazywana jest idea mówiąca o tym, że jak mój sąsiad jest muzułmaninem o czarnym kolorze skóry, to nie powiem mu 'wracaj, skąd przyszedłeś'. Multikulturowość - to zło, które doprowadziło do wielu nieszczęść - taką tezę przedstawiają niektórzy. Nie tłumaczą dokładnie, co to ta multikulturowość jest, kiedy to się pojawiło, jakie są plusy i minusy, jakie zjawiska zachodzą na styku kultur - ale nic to, oni i tak są mądrzy, i wiedzą lepiej.
Zacytuję tu pewnego publicystę - pana Łukasza Warzechę:
"Po pierwsze – zbrodnia, jakiej w Norwegii dokonał Breivik, nie ma usprawiedliwienia, ale powinna nas skłonić do przyjrzenia się wynikom multikulturowego eksperymentu."
ta...
A o Hitlerze można przecież powiedzieć "On oczywiście był zły, ale tym Żydom to musimy się przyjrzeć lepiej, bo coś im źle z oczu patrzy"
"Ekspertymentu multikulturowego" - co to za brednie ? Eksperyment to coś, czego ktoś nie sprawdzał wcześniej. Eksperyment - prowadzony przez kogoś - a więc nie po prostu zjawisko, które trwa od tysięcy lat.
W historii ludzkości jest cała masa przypadków życia wspólnego wielu kultur. Jak ktoś nie zna historii - nie wie na przykład, co się działo 2-3 tysiące lat temu na terenach Bliskiego Wschodu, to niech sięgnie po jakąś książkę fabularną nawiązującą do tego okresu. Na przykład Biblię. Panie Warzecha - ile różnych kultur Biblia wymienia ? Ile z tych kultur żyło obok siebie, w Jerozolimie na przykład ?
Sięgniejmy bliżej w historii - USA. Tygiel kulturowy - jest takie pojęcie. China Town obok Polish Town.
To co - w USA też trwa eksperyment, który się nie sprawdził ?
Dawno takich bredni nie czytałem. Tłumaczę jak krowie na rowie tym wszystkim, którzy przez chwilę pomyśleli, że faktycznie - ktoś (jakieś lewicowe liberały) przeprowadza eksperyment polegający na tym, że kilka kultur ma żyć obok siebie w jednym państwie. Eksperyment - oczywiście - szkodliwy.
To nie żaden eksperyment - chyba, że nazwiemy eksperymentem istnienie ludzkości.
Odkąd powstały kultury różne - żyją one obok siebie. Mają mniejszy, lub większy kontakt. Są miejsca, gdzie od wielu lat istnieje kilka kultur obok siebie. Są miejsca, które dopiero teraz 'łapią kontakt'. Bo z rozwojem cywilizacji wszędzie jest bliżej. Kultury - do tej pory oddalone - zbliżają się. Ale to nic nowego - tylko obejmuje to inne kultury niż wcześniej. Lub zwiększa się skala kontaktu.
Żaden eksperyment - nic nowego, tylko zmiana skali. Niestety - w niektórych kulturach, które wcześniej były izolowane - u niektórych ludzi nie wykształciła się cecha, którą wyrabia w sobie większość ludzi mających z różńymi kulturami kontakt. Ta cecha to nie jest tolerancja. To świadomość. Świadomość tego, że kultura jest umowna. Że nie określa człowieka. Świadomość tego, że może istnieć Arab, który nie podkłada bomb i nie bije żony. Świadomość tego, że najważniejsze jest to, jakim kto jest człowiekiem. Jak ktoś jest dobrym człowiekiem, to może być z jakiejkolwiek kultury - ja się z nim dogadam.
Niestety - niektórzy tego nie kumają. Ich własna jednoosobowa kultura zetknęła się z czymś nowym.
Obcy je we wiosce. A my tu obcych nie lubimy, oj nie lubimy. Nie będą nam tu obce się po naszej wiosce włóczyć. Na takie eksperymenta nie pozwolimy. To nasza wioska, z dziada pradziada, nie będzie tu ziemi naszej obcy, co zamiast sierpiem zboże kosą ścina plugawił.
Instynkt obrony terytorium - to się odzywa. Takie pierwotny, barbarzyński. Obcy tu są, trza się przeciwstawić, bo nam ziemie zabiorą. To po prostu prymitywny instynkt - nic więcej, żadne argumenty sensowne za takim lękiem nie stoją. Brak logiki i sensu widać też po określaniu multikulturowości jako 'eksperyment'.
Te wszystkie problemy, które są zwalane na 'eksperyment multikulturowości' wynikają z czegoś innego. Nie z różnic kulturowych, a z różnic ekonomicznych. O kasę tu chodzi. Biedny zazdrości bogatemu, a najedzony głodnego nie zrozumie i takie tam... To nie walka kultur, to walka klas ;)
Eksperyment społeczny, który się nie sprawdza - ludzie, powagi trochę ;) Inaczej będzie trzeba zakończyć nieudany eksperyment, ale wtedy kolejna arka byłaby potrzebna.
jestem z białka
Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą,
I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imion miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
a to nasz wieszcz narodowy, jakże przewidujący nasze czasy - a tak dawno temu te słowa pisał
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka