Koperta to mocny symbol. Kojarzy się z księdzem, lekarzem, urzędnikiem. Ostatnio z najpreześniejszym z prezesów. Jest oskarżenie (jako jedno z kilku), jakoby prezes podjął się przekazania jej jako łapówki za podpis. Prokuratura jednak nie chce ani wnieść aktu oskarżenia, ani sprawy umorzyć.
Dziwna sprawa - szczególnie w kontekście koperty. O ile sprawa "oszustwa" - skłonienia podstępem do niekorzystnego rozporządzania mieniem - wymaga analizy intencji i dużo spraw podlega interpretacji, o tyle koperta to prosta sprawa. Albo Austriak (wraz z dokumentami i nagraniami) jest wiarygodny i trzeba oskarżyć, albo umorzyć. Ale trzeba przynajmniej rozpocząć "oficjalne śledztwo" w tej konkretnej sprawie. Czemu się to nie dzieje?
Dumałem, dumałem, aż coś mi się przypomniało. Statut PiS.
Art. 6 - członkostwo ustaje wskutek:
"5) popełnienia przestępstwa z niskich pobudek albo skierowania przeciwko danemu członkowi aktu oskarżenia o przyjęcie lub wręczenie korzyści majątkowej,"
Tak tak - pis jest tak święte, że jak ktoś jest tylko oskarżony o wręczenie, lub przyjęcie łapówy, to wylatuje z partii. I to z automatu - jak nie wyleci, to sąd może stwierdzić, że wyleci - wystarczy, że ktoś zgłosi sprawę do rozpatrzenia. Partia musi przestrzegać swój statut.
Powiedzmy, że prokuratura patrząc na to, co mówi oraz pokazuje austriacki kuzyn szeregowego posła stwierdza "okej, niech sąd oceni - my tu grubej podpuchy nie widzimy u oskarżacza" - prezes wylatuje. Musi sam robić zakupy - partia nie ma podstaw, by płacić za jego ochronę.
Ziobro, lub dowolny prokurator, który będzie przy sprawie i ma możliwość wniesienia aktu oskarżenia - nawet wbrew Ziobrze - mają w tej chwili prezesa w garści. Jeden podpis i nie ma prezesa. Tego prezesa. Nie ma. Nie ma firmy ochroniarskiej z funkcjonariuszami dawnych służb biorących prawie półtora miliona złotych rocznie od lat jeszcze sprzed "dobrej zmiany" - formalnie za ochronę (w tym kontrwiadowczą - w końcu fachowcy).
Ciekawe, czy Ziobro przedłuża, by naciskać na prezesa, czy nie chce szybko umorzyć, bo boi się, że Giertych jakoś wykombinuje poszkodowanego w sprawie korupcji (nie tylko oszustwa, gdzie poszkodowany jest oczywisty) i po dwóch umorzeniach wniesie subsydiarny akt oskarżenia w sprawie korupcji. Ziobro - taki fachowiec - może się naprawdę tego bać ;) Albo tego, że Rzecznik Praw Obywatelskich uzna, że obywatele są pokrzywdzeni i to samo zrobi ;). A może pan Zbyszek jeszcze się sam nie zorientował, jaki jest statut PiS?
W każdym razie - dopóki PiS nie zmieni statutu (a ciężko by było taką zmianę teraz uzasadnić), Ziobro, albo prowadzący sprawę prokurator może w każdej chwili pogonić prezesa. I nie ma zmiłuj. Jak partia go nie wyrzuci wbrew statutowi, to sąd na prośbę praktycznie kogokolwiek stwierdzi, że prezes nie jest prezesem. Sąd zrobi to oczywiście ze smutkiem - wszak każdy sędzia jest wdzięczny nadprezesowi za reformy sądownictwa.
Ciekawe to wszystko. Przez durną wizję dwóch wież Ziobro może się odegrać za to, że musiał drżącym głosem, publicznie składać samokrytykę. I nie musi nawet na siłę żadnej sprawy preparować - ma wszystko na talerzu. Do tego może tym samym sposobem - potrzeba tylko trochę inwencji, jaką ma CBA w sprawie dawnego jej szefa - pogonić z PiS każdego, kto mu kiedyś podpadł.
Panie Zbyszku - Pan się nie boi,
cały naród murem za Panem stoi ;)
Komentarze