Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda
1118
BLOG

Nie myśl, po prostu skończ studia

Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Mamy szczęście. Ja i przedstawiciele mojego pokolenia (rocznik 1992). Żyjemy w czasach, gdzie mamy wszystko. Przede wszystkim dostęp do wiedzy. Jeszcze sto lat temu nie było o to zbyt łatwo. Uczelnie nie były dla wszystkich. Status życia zależał w dużej mierze od miejsca urodzenia, zatem od przypadku. Dzisiaj to się spłaszczyło, nie ma już takich różnic (chociaż z autopsji wiem, że np ludzie na wschodzie Polski mają w większości inną mentalność, niż ci z zachodu, a ludzie ze wsi inną niż ci z miast). Każdy kto chce, może iść na studia, może zająć się tym, na co ma tylko ochotę. Możemy robić wszystko.

Szkoda tylko, że szkoły dzisiaj nie kierują się przekazywaniem wiedzy. Nie o to chodzi. Owszem, są nauczyciele z powołania, tacy którzy też być może to widzą i starają się nauczać istotnych rzeczy. O takich się mówią, że mają "powołanie". Jednak Systemowi nie chodzi w tym o to, żeby nauczać ludzi. Chodzi o coś innego.

Wyobraźmy sobie, że ludzie mają kształt jak figury geometryczne. Jedni są kulami, drudzy stożkami, trzeci walcami itp. Każdy ma swój, tak samo jak przecież każdy z nas jest inny, różny (darujmy sobie rozpatrywania jakichś lewoskrętnych ideologii na zasadzie, że każdy jest taki sam. Pod względem prawa może i tak, jednak różnimy się, mężczyzna różni się też od kobiety i jeśli ktoś tego nie dostrzega to zapewne znaczy tyle, że... był piątkowym uczniem). Rola szkoły czy też ogółem systemu edukacji w tym jest taka, że on nas ociosa. Każdemu z nas chce nadać jeden kształt. Taki, żebyśmy wszyscy zmieścili się do swojej szufladki, myśleli podobnie. Skończ szkołę, potem studia i tak wesoło ociosanym zajmij się swoją pracą dla zagranicznej korporacji, narób dzieci, tylko przypadkiem nie myśl za dużo, bo możesz dorobić się bardzo popularnych w ostatnim czasie chorób o podłożu psychicznym. Szczęśliwym być nie musisz, tak jak nie musisz za dużo myśleć.

Klucz, to słowo klucz. Widać to w szkole średniej, gdzie uczniowie absolutnie nie mają myśleć. Mają odpowiadać zgodnie z nim. Sami nauczyciele często mówią, że w pytaniach jest zawarte większość odpowiedzi. Uczniowie mają umieć to wykorzystać, odpowiedzieć tak, jak jest w schemacie. 

Prowadzi to do tego, że ci najlepsi uczniowie często są najgłupszymi osobami. Nie potrafią wykorzystać wiedzy, której się tak długo uczyli, dlatego bo... nie umieją myśleć. Umieją podporządkować punkt A do punktu B, ale niezwykle ciężko wykorzystać im to w praktyce. A tacy ludzie są Systemowi potrzebni, bo Ten nie chce, żebyśmy sobie zadawali pytania, a tym bardziej aby znaleźć na nie odpowiedź.

Potem studia. To co napisze niżej absolutnie nie dotyczy osób, które poszły na ścisłe, fizyczno-matematyczne kierunki! Ani informatyczne, chemiczne itp, to jest wiedza konkretna, zapewne potrzebna i proszę nie przypasowywać moich teorii do tych osób. Odnoszę się do studiów tzw. humanistycznych. Zatem idą te osoby na studia, mając w głowach "wiedzę", która nie jest absolutnie żadną wartościową (!) wiedzą. Są zlepkiem tematów, haseł, których ciężko wykorzystać w praktyce. A nawet jeśli tak się da, to te osoby tego nie umieją. Bo nie nauczyli ich tego w szkole. Zaiste, w końcu szkoła obecnie wcale temu nie służy.

I kończą te osoby studia z przeświadczeniem, że posiadły tę "wiedzę". Większość idzie do pracy gdzieś, jako ktoś, zwykle jako nikt, bo istotnie nie umieją nic, tym bardziej myśleć. A już z pewnością nie abstrakcyjnie. Ci troszkę wybijający się spoza reszty mają w swoim przeświadczeniu mandat, aby móc się wypowiadać i głosić swoje teorie. Np na taki temat, czy lepszym dla nas byłby Saryusz-Wolski jako król Europy czy Tusk. I sądzą, że to są przecież tak istotne sprawy, że nie ma co ich zostawiać tym "głupszym". Bo JA wiem, skończyłem studia, więc wiem lepiej niż reszta.

I te osoby nie zdają sobie jakiejkolwiek sprawy z tego, że kwestia przykładowego Saryusza-Wolskiego czy innego Misiewicza jest bzdurą. Zapychaczem w TVNie, pięknym tematem, żeby gadające głowy miały o czym mówić. I żeby ci "mądrzy" mieli o czym prawić podczas przerw razem z innymi korposzczurami. Zdaje im się, że to jest przecież szalenie ważne, istotne dla nich osobiście. A oni są na tyle inteligentni w swoim mniemaniu, że mają prawo się o tym wypowiadać. Owszem, mają. Z tym, że żaden z nich nie zdaje sobie z tego sprawy, że to jest kwestia pięciorzędna, żadna. Ogłupiacz medialny. Temat lansowany tylko po to, żeby ci "mądrzy" mieli nad czym rozprawiać i mieli przeświadczenie, że oni przecież "wiedzą lepiej".

Media to pięknie rozgrywają. Rzucają nam tego typu tematy, abyśmy niczym innym się nie zajmowali. I tę zarzutkę łapią właśnie ci, co mają łapać. Nie zdają sobie z tego sprawy, a jak ktoś zwróci na to uwagę, to dyskredytują go. Bo on się nie zna, bo nie ma studiów. Bo jest głupi. Sami nie widząc, jakimi są tępakami, dającymi się dzień po dniu manipulować. 

Nie dotyczy to tylko osób po studiach. Wystarczy codziennie po pracy włączać TVN24 czy inne TVP Info, aby żyć sprawami, którymi ci ludzie mają żyć i się zajmować. Mają podane na tacy tematy, które są dla nich "odpowiednie". Ostatnio na topie jest Misiewicz, jutro będzie jakaś wypowiedź Korwina czy też wewnętrzne sprawy w partii Petru.

I tak mijają dni, lata. Żyją swoim życiem, ze swoim przeświadczeniem, zajmują się tymi "ważnymi" sprawami, nie zdając sobie sprawy z tych dużo ważniejszych. Nie są świadomi tego, jak bardzo są nieświadomi. Nie mają prawa tego widzieć. Też dlatego, że przez 17 lat nauki System zdążył ich przemielić.





Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo