Jerzy Targalski: Chodzi o wymóżdżenie inteligencji
 |
Kratiuk Krystian, 2009-04-07 |
|
 |
W rozmowie z netbird.pl były członek Zarządu Polskiego Radia mówi o niszczeniu mediów publicznych .
Co się dzieje z mediami publicznymi w tej chwili ?
Media publiczne są likwidowane, ponieważ stanowią zagrożenie w wypadku niepowodzenia rządzącego układu w wyborach. Ostatnie wybory wykazały, że media prywatne całkowicie popierają establishment III RP czyli de facto establishment PRL-owski rozszerzony o wybranych przedstawicieli opozycji. Jedynym niebezpieczeństwem jest to, że jakiś nieprzewidziany zwrot w wyborach, tak jak to miało miejsce w 2005 r., kiedy PiS wygrał, może spowodować, że ludzie „nieodpowiedni", tj. tacy którzy nie popierają WSI i Rosji, będą mieli prawo głosu zamiast wegetować na śmietniku w nędzy i izolacji. A wtedy możliwości manipulacji wymóżdżonym społeczeństwem i propagandy ze strony establishmentu ulegną ograniczeniu. Doświadczenie mówi, że władza może media publiczne opanować ale rząd można stracić i dlatego lepiej media publiczne w ogóle zlikwidować. Tym bardziej, że pozwoli to dokonać transferu rynku reklamowego i środków budżetowych na sumę co najmniej 1,5 mld zł do kasy mediów komercyjnych, które już sobie jakiś rząd czy koalicję znajdą i wypromują. Rzecz jasna chodzi o prawdziwy ośrodek władzy, w rękach którego media komercyjne są narzędziem manipulowania społeczeństwem, likwidacji zagrożeń i stabilizacji własnej władzy. Politycy odgrywają tu rolę usłużnych „mord" do wynajęcia w zamian za miejsce w sejmie, rządzie i przywileje.
Powiedział Pan, że media prywatne popierają aktualny układ. Dlaczego?
Dlatego że mają w tym interes. One przecież wyrosły z tych machlojek i z przywilejów, które poprzednia władza sobie zagwarantowała w nowym ustroju. I całkiem słusznie komuniści likwidując komunizm zadbali o to, żeby mieć monopol medialny. To było z ich punktu widzenia rozsądne, ponieważ w nowym ustroju, nie można i co najważniejsze, nie ma takiej potrzeby, by stosować tak szeroko represji jak w dawnym systemie, a to znaczy, że trzeba używać propagandy na o wiele większą skalę. Lis zamiast tiurmy! „Nieznany sprawcy" na nielicznych, dla większości Jola Rutowicz, „szkło kontaktowe", tańce na lodzie. Chodzi o całkowite wymóżdżenie już nie tylko społeczeństwa ale przede wszystkim inteligencji. By nikt nie zadawał żadnych pytań, nie myślał już nie ze strachu jak w komunizmie ale z powodu braku organu do myślenia stworzonego. Totalizm medialny czyniący z ludzi „szczęśliwych niewolników". Pamiętajmy, że w komunizmie ludzie byli niezadowoleni, mieli rewindykacje, teraz dostaną swoją porcję propagandy uszczęśliwiającej i pozbawiającej jakichkolwiek aspiracji.
Jaka jest sytuacja w Polskim Radiu?
W Polskim Radiu doszło do sojuszu Platformy z SLD i LPR, a właściwie resztkami po LPR. Ci ludzie, którzy teraz tam rządzą, to moim zdaniem kompletne pionki i zera, które nie mają absolutnie nic do powiedzenia ale są wygodni, bo wykonują wszystkie rozkazy jakie otrzymają. Adam Hromiak jest jakby to powiedzieć, wytrenowanym członkiem partii, po prostu wykonuje polecenia i nie ma żadnych ambicji osobistych. Dlatego jest bardzo wygodny w porównaniu do hordy chętnych, którzy chcieliby się zasłużyć ale przy tym prowadziliby jakieś własne rozgrywki. On wykonuje. I to wszystko. On jest gwarantem, że radio zostanie zniszczone, ograniczone do jednego programu, który będzie można oddać SLD w ramach porozumienia. Ruiny dla SLDowskich emerytów w za posłuszeństwo. To odpowiada obecnej stratyfikacji prawdziwego centrum władzy, w którym cywilne służby mogą odgrywać tylko funkcje lokajskie wobec wojskowych.
Jest pewien szum informacyjny, jeśli chodzi o sam zarząd Polskiego Radia i o to, czy Pan i Pan Czabański jesteście w zarządzie, nie jesteście, zostaliście odwołani czy nie?
Sytuacja była taka. Czabański i ja zostaliśmy zawieszeni 15 listopada. 10 stycznia obaj zostaliśmy odwołani dzięki bierności PiS. Ja mówię to otwarcie, gdyby Pani Mirosława Bielecka, która była przez PiS skierowana do Rady Nadzorczej nagle 14 listopada po południu lub wieczorem nie oświadczyła, że musi przyjechać na Radę Nadzorczą, ponieważ inaczej Kublikowa źle o niej napisze w „Gazecie Wyborczej", to nie byłoby kworum. Otóż Mirosława Bielecka swoim przyjazdem zapewniła kworum, które umożliwiło odwołanie. Odwołanie było jednak niezgodne z prawem, dlatego KRS niższej instancji nie wykreślił z nas z rejestru. Wtedy pan Hromiak odwołał się do KRS-u wyższej instancji, sędziowie KRS-u wyższej instancji już wiedzą, co robić by karierę w Ubekistanie kontynuować i nie mieć problemów w życiu, podjęli więc, zdaniem kilku prawników, z którymi się konsultowałem, decyzję niezgodną z prawem. Tylko, że prawo do odwołania się od niej miał zarząd, a nie my. W związku z czym zostaliśmy wykreśleni i nie jesteśmy członkami zarządu. Przy czym pan Czabański dalej jest pracownikiem, ja natomiast nie jestem. Złożyłem wypowiedzenie, ale Zarząd udał, że go nie ma i też wypowiedział mi, 10 dni później, umowę o pracę, dlatego złożyłem pozew do Sądu Pracy
Jakie działania podejmuje nowy zarząd?
Najważniejsza decyzja Hromiaka jest taka, że w tym roku budżet ma być na zero, a nawet ma być milion zysku. To oznacza w praktyce likwidację radia. Uważam, że Program 3 będzie sprywatyzowany, najpierw Czwórka, potem Dwójka zlikwidowane. Pozostanie jeden program stworzony na bazie program Pierwszego poprzez dołączenie resztek pozostałych Anten. Ogólnie medium publiczne jakim jest radio - to ogólnonarodowe - przestanie de facto istnieć, bo będzie miało ze 3 albo 5 % słuchalności i będą tam pracowali weterani SLD i ich rodziny. I na tym się zakończy. Natomiast jeśli chodzi o rozgłośnie regionalne, to moim zdaniem zostaną zlikwidowane, albo zamienią się w rozgłośnie kilkuosobowe, które będą nadawały muzykę z puszki. To wszystko. Bo na nic więcej pieniędzy nie starczy. I taki był cel. Dlatego że ten fundusz, który ma wspierać działalność misyjną, po pierwsze jest za mały, a po drugie będzie wspierał przede wszystkim media prywatne. Po to likwiduje się media publiczne by można było lege artis dokonać tego transferu środków. Media komercyjne przecież bezinteresownie nie są rozgłośniami PO.
Dlaczego 3 Program miałby zostać sprywatyzowany?
Bo nie ma innego wyjścia. Ponieważ nie będzie pieniędzy na jego utrzymanie. Zostanie zadłużony, a potem okaże się, że prywatyzacja jest jedynym wyjściem.
Ma Pan jakieś intuicje na temat tego, jak ta prywatyzacja może przebiegać? Czy ja mogę zostać właścicielem 3 Programu Polskiego Radia?
Nie sądzę, dlatego że na pewno Pana oferta będzie odrzucona.
Dlaczego?
Na pewno nie będzie spełniała kryterium. Co do tego mógłbym się z góry założyć.
Ale jakich np.?
Zostanie złożona w dniu pełni księżyca, a powinna być przesłana w dniu zaćmienia słońca albo na odwrót. Wszystkich kryterium by nie spełniała, albo jednego najważniejszego. Natomiast pan Walter może wygrać ten przetarg.
Same wpływy z reklam nie utrzymają Trójki?
Same wpływy z reklam nie mają szansy jej utrzymać, tym bardziej, że te wpływy teraz też spadają. W ogóle wpływy z reklam były rzędu 20 % kosztów. No powiedzmy, że w przypadku Trójki, wpływy z reklam były wyższe, ale koszty Trójki też są wyższe. Oczywiście zawsze można koszty obniżyć. Można puszczać muzykę z zapisu cyfrowego w kółko i koniec.
No ale może to jest zła strategia reklamowa, jeśli chodzi o radio, może nie ma dobrej oferty dla reklamodawców?
Nie, dochody z reklam, w wyniku zmian jakie wprowadzono pod naszym kierownictwem, w ostatnim roku wzrosły. Natomiast teraz muszą spaść w związku z kryzysem. Przedsiębiorstwa nie sprzedają. Pierwszą rzeczą, którą będą cięły, to wydatki reklamowe. Do tego podejrzewam, że jest polecenie żeby nie umieszczać reklam w Polskim Radiu, żeby je zdusić finansowo. Żeby mieć reklamę trzeba mieć słuchalność. Jeżeli Trójka ma 7 % słuchalności aktualnie, RMF ma ponad 20 %, to mówi samo za siebie. Największa słuchalność będą miały zawsze radiostacje najbardziej skomercjalizowane i to jest oczywiste. Zły towar wypiera dobry towar. Społeczeństwo będzie więc równało do grupy swych najbardziej prymitywnych bezmyślnych grup.
Zastanawiam się na jakim poziomie jest rzeczywista opłacalność emisji reklamy. Może trzeba obniżyć cenę reklamy, wtedy będzie więcej reklamodawców.
Była obniżona. Jeżeli w ogóle znikają reklamy na rynku to przede wszystkim znikają reklamy u tych co mają niższą słuchalność. Strategia reklamowa była dobra. Została ona za naszych czasów zmieniona i dała w zeszłym roku bardzo dobre efekty. No, ale kryzys jest kryzysem. To najlepiej widać po reklamach w Jedynce. Prawie ich nie ma.
Ale na pewno na rynku istnieje cała masa przedsiębiorców, którzy nie korzystają z reklamy w radio, ponieważ ta reklama jest dla nich za droga. To nie znaczy, że nie są w ogóle zainteresowani reklamowaniem w radiu.
Ja rozumiem, ale ja nie jestem specjalistą od reklamy i nawet nie wiem jakie są dokładne koszty, bo się tym nie zajmowałem ani mi to nie podlegało. Natomiast wiem jakie były decyzje dotyczące właśnie polityki rabatów. Dały one dobry rezultat. Radio miało z reklamy około 55 mln, ale na pewno tej sumy nie osiągnie w tym roku. Żadnych szans.
Krzysztof Skowroński właściwie odrodził Trójkę. Nie zauważyłem, aby stała się rozgłośnią popierającą PiS. Skąd więc te zarzuty?
Te zarzuty są rzeczywiście bzdurne, ponieważ Krzysztof Skowroński z Trójki zrobił program PO, także tu nie chodzi w ogóle o to, chodzi o coś innego. Krzysztof Skowroński zrobił z Trójki konkurencyjną radiostację. Dlatego należało go zlikwidować. To jest proste. To była po prostu likwidacja konkurencji.
To dosyć przerażające co Pan mówi, bo niewątpliwie Trójka za Skowrońskiego w moim odczuciu to nie po prostu dobre radio, tylko najlepsze radio w Polsce.
Dlatego trzeba było zlikwidować. To jest proste. Chodziło o to, żeby to miejsce po Trójce zajęły inne radiostacje. Więc dlatego Skowrońskiego trzeba było zlikwidować, poza tym trzeba było pokazać, że każdy kto opowie się po stronie dążącej do zmian w Polsce, będzie prześladowany. To jest normalne. My jesteśmy ludźmi wyklętymi. Dla nas nie ma miejsce w tym kraju.
To co Pan mówi wskazuje na istnienie jakiejś zorganizowanej siły, która to przeprowadziła.
Oczywiście, że tak. Według mich informacji, co najmniej od stycznia tego roku, członkowie nowego zarządu, Robert Wijas i Michał Dylewski szukali haków na Skowrońskiego i Wijas bardzo liczył na to, że dostarczy ich Magdalena Jethon. Więc jak się to wie, to potem się rozumie, że jej nominacja nie była przypadkowa. To raz. Dwa, kiedy Magdalena Jethon została odsunięta w Jedynce od mikrofonu to właśnie Wijas interweniował przerażony, bo bał się, że teraz mu haków nie dostarczy. Rozumiem, że wykonała zadanie i została nagrodzona. Jak sądzę Magdalena Jethon była tutaj pośrednikiem i głównym łącznikiem z Gazetą Wyborczą. Także tu była wspólnota interesu. Przecież Agora chce by ludzie słuchali TokFm a nie Trójki prawda?
No tak, ale Agora nie rządzi Polską.
Agora nie rządzi, ale PO też nie chce, by ktokolwiek mógł robić karierę na opowiedzeniu się po stronie ludzi dążących do zmian. Karierę maja robić tylko Ci, którzy popierają Ubekistan. Inni nie mają mieć prawa zabierania głosu w sprawach publicznych. Są po prostu pariasami. I mają być pariasami. Zwłaszcza nie wolno, aby zarabiali jakiekolwiek pieniądze. Dlatego, że młodzież musi wiedzieć kto i jakie zachowanie gwarantuje jej przyszłość. Z drugiej strony, jej tchórzostwo, o wiele większe niż za komuny, gwarantuje, że szybko zrozumie lekcję.
Tutaj widzę pewną sprzeczność. Bo powiedział pan, że Skowroński realizował w Trójce jednak program bliższy PO i teraz jednocześnie w okresie kiedy Platforma rządzi jest odwoływany.
Tak, ale wszyscy inni program PO też będą realizowali. Dla Skowrońskiego był to program PO, ale mimo tego ludzie o innych poglądach też mieli prawo głosu. Chodzi o to, że nikogo takiego nie wolno dopuszczać. Po pierwsze był to program PO, ale inni generalnie też byli dopuszczani. Po drugie, Trójka będzie pod Magdaleną Jethon realizowała ten program w 120 %. Więc tutaj nie ma żadnych strat. Będzie to radiostacja PO ale robiona według instrukcji Gazety Wyborczej. Magdalena Jethon osiągnęła swoje i krzyczała, że będzie teraz rządziła Trójką i rządzi. Jak nas zawieszano, piła szampana i miała powód, żeby się cieszyć, więc ona osiągnęła co chciała, Agora osiągnęła co chciała i PO osiągnęło co chciało. W sumie te wszystkie dążenia zbiegły się.
Opisuje Pan taką sytuację, z której można wnioskować, że najwyższe władze rządowe naszego państwa są kompletnie zdemoralizowane.
Ależ oczywiście. To nawet nie tyle, że są kompletnie zdemoralizowane, moim zdaniem te najwyższe władze w ogóle nie rozumieją na czym polega interes Polski i interes narodu i na czym polegają zasady moralne. Jeśli ktoś nie rozumie na czym polegają zasady moralne, nie może być zdemoralizowany. Zdemoralizowany może być ten kto był kiedyś moralny i się zepsuł. Dla kogo interes Polski jest całkowicie obojętny i interes narodu jest całkowicie obojętny, to jak może być zdemoralizowany? Jak on w ogóle sobie takiego pytania nie zadaje. On sobie zadaje tylko pytanie: „co jest korzystne dla mnie?", „komu służyć żeby się odkuć i urządzić rodzinę?", „co robić by nikt nigdy nie zadał mi pytania o moją działalność?"
Donald Tusk pewnie by się nie zgodził z taką opinią o nim.
Ależ oczywiście, z całą pewnością. To są moje poglądy, tak po prostu uważam.
Na pewno by powiedział przede wszystkim, że jak najbardziej dobro Polski, dobro mediów publicznych są celem jego działania.
To mi przypomina, jak kiedyś posłowie w parlamencie tureckim, zresztą prawicowi, pobili lewicowych i tłumaczyli, że robili to dla ich dobra.
Czy mógłby Pan, trzymając się jeszcze tematu Trójki skomentować jakoś reakcję dziennikarzy Trzeciego Programu na zwolnienie Skowrońskiego z pracy?
Dziennikarze w Polskim Radiu są przyzwyczajeni do tego, że SLD i Unia Wolności mogą wszystko. I nie widzą w tym nic złego. To jest normalne. Innymi słowy SLD i Unia Wolności może wszystko i są naturalnymi panami, a oni są zobowiązani do wiernej służby i całowania po rękach za każdym kopniakiem, który im władcy wymierzą. I tyle, bo ci którzy protestowali razem ze Skowrońskim z Trzeciego Programu to byli ludzie de facto z zewnątrz, którzy zostali tam przez niego ściągnięci.
No tak, ale mamy na przykład Wojciecha Manna, który z jednej strony podpisał list w obronie Skowrońskiego, z drugiej strony w momencie, w którym ważyły się losy szefa Trójki, wypowiedział się krytycznie o tym co się dzieje w redakcji Trójki, co w moim odczuciu było czymś nielojalnym w stosunku do Skowrońskiego.
Po prostu rozumiem, że Wojciech Mann chce pracować w Trójce. I to wszystko. Zresztą Wojciech Mann zawsze popierał środowisko Unii Wolności, więc tutaj nie ma żadnych problemów politycznych tylko moralne.
Jak Pan widzi dalsze losy prezesa Farfała?
Myślę, że prezes Farfał wykonał swoje zadanie, i niebawem przestanie istnieć i wszyscy o nim zapomną. Przecież to nie prezes Farfał tam rządzi, to są tylko takie fajerwerki dla tłumu, tak naprawdę wszystkie decyzje podejmował Rudomino, a to oznacza Kwiatkowskiego i tyle. Brudną robotę wykona LPR. Tam SLD będzie siedziało, ale każda decyzja będzie zależała od Platformy ze względu na kleszcze finansowe i hierarchię służb.
W projekcie ustawy medialnej zniesiono zapisy o respektowaniu przez media publiczne chrześcijańskiego systemu wartości oraz służeniu umacnianiu rodziny.
Ależ żyjemy w czasach, gdzie się umacnia związki gejowskie, więc dlaczego mówić o rodzinie, przecież ważniejsi są geje i lesbijki. A jeśli chodzi o wartości chrześcijańskie w Polsce, żadne wartości chrześcijańskie nie są przestrzegane, więc uważam to za duży postęp w dziele zbliżenia matrixu do rzeczywistości. Im mniej zakłamania tym lepiej. Najlepiej gdyby nowa ustawa bez ogródek głosiła, iż media publiczne będą szerzyły, głupotę, kłamstwo i demoralizację.
W tym projekcie z misji mediów publicznych zniknęły słowa, iż muszą one kierować się odpowiedzialnością za słowo, ponadto do misji publicznej nie należy już rzetelne ukazywanie całej różnorodności wydarzeń i zjawisk w kraju i za granicą, sprzyjanie swobodnemu kształtowaniu się poglądów obywateli. Skreślono słowa o umożliwianiu obywatelom i ich organizacjom uczestniczenia w życiu publicznym poprzez prezentowanie zróżnicowanych poglądów i stanowisk.
Jeżeli żyjemy w dyktaturze i państwie policyjnym, to powinno być wszystko nazywane po imieniu. W Polsce mamy początki autorytaryzmu. Monopol informacji to jest oczywiście początek wszelkiej dyktatury. Dlatego uważam zniknięcie tych zapisów za duży postęp w walce z zakłamaniem. To duży plus Platformy. Gdyby jeszcze przyznała, że za każdą opozycyjną wypowiedź będzie wyrzucała winnych z pracy wraz z rodziną, wsadzała do więzienia, a nieprawomyślne książki i artykuły publicznie paliła razem z ich autorami, uznałbym ich za godny podziwu wzór szczerości.
rozmawiał Krzysztof Budziakowski
Jerzy Włodzimierz Targalski (ur. 1952) - historyk, politolog, orientalista, działacz opozycyjny i publicysta, były członek Zarządu Polskiego Radia.
W 1976 ukończył studia na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, a rok później studia w zakresie filologii Starożytnego Wschodu w Instytucie Orientalistycznym UW. W latach 1976-1979 był studentem studium doktoranckiego w Instytucie Historycznym UW. W latach 1980-1981 był pracownikiem naukowym IH UW. Doktor nauk humanistycznych.
Od 1976 współpracował z Komitetem Obrony Robotników. Od 1977 związany z Głosem i Wydawnictwem "Krąg". Brał udział w zakładaniu czasopism Niepodległość oraz Obóz. W latach 1982-1983 działał w podziemiu, a w latach 1983-1997 przebywał na emigracji we Francji. Współpracował z Kontaktem i paryską Kulturą. W latach 1998-2000 dyrektor i redaktor naczelny PAI-Pressu, w 2000 dyrektor PAI-Internet, zwolniony z PAI w kwietniu 2001. Współpracuje z Gazetą Polską. Prowadzi ćwiczenia w Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego. Współtwórca portalu internetowego ABCnet i Fundacji Orientacja. 15 lipca 2006 wybrany do Zarządu Polskiego Radia SA, 10 stycznia 2009 odwołany ze stanowiska.
Zajmuje się problematyką przemian ustrojowych w Europie Środkowej i Wschodniej na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, a zwłaszcza rolą, jaką w tych przemianach odegrały służby specjalne. W swoich wypowiedziach publicznych wielokrotnie zwracał uwagę na zagrożenia wynikające jego zdaniem ze zbyt dużej roli funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa oraz Wojskowych Służb Informacyjnych i jej tajnych współpracowników w życiu politycznym i gospodarczym Polski po 1989. Jest zdecydowanym zwolennikiem lustracji i dekomunizacji.
W publicystyce posługuje się pseudonimem Józef Darski.
Inne tematy w dziale Polityka