Jak zdyskredytować Dubienieckiego?

Mąż i pełnomocnik Marty Kaczyńskiej, Marcin Dubieniecki, stanowi obecnie problem dla mainstreamowych mediów. Co znamienne, to właśnie jeszcze kilka lat, a nawet kilka miesięcy temu Dubienieccy byli problemem dla... tzw. antykomunistycznej, postsolidarnościowej prasy.  Małżeństwo córki Lecha Kaczyńskiego z synem działacza SLD było niemalże politycznym mezaliansem - trudno mi powątpiewać, że poglądy zięcia rodzina Kaczyńskich ukrywała przed opinią publiczną. Nie tylko dlatego, żeby mieć spokój od namolnych dziennikarzy, lecz także przez osobisty dysonans poznawczy. Kto by z nas go nie miał ? Poglądy polityczne potrafią bardzo dzielić - zwłaszcza na tak wysokich szeblach władzy. Rodzina rodziną, ale po pierwsze Dubieniecki był "nabytym" członkiem rodzinny, a po drugie prezydent nawet jak śpi pozostaje jednak prezydentem. A partia ma wobec członka z legitymacją nr 1 stosowne zobowiązania. Takie są realia.

Gdyby mnie ktoś zapytał czy cieszę się, że Dubieniecki zmienił front, odpowiedziałbym bez zastanowienia, że tak (o ile wolno mi podejrzewać, że reprezentował front nieco różny od poglądów PISu na Polskę). Wszak sprzyjam swoim poglądom politycznym. Ale to nie znaczy, że rechoczę z dzikiej i nieposkromionej radości zawistnika - staram się patrzeć na drugą stronę medalu, sam mam i w rodzinie, i wśród przyjaciół ludzi o przeciwnych poglądach do moich. Nie zawsze jest nam łatwo się dogadać, ale zawsze sobie pomagamy. Na tę chwilę o wiele bardziej cieszę się z faktu, że kolejny prawnik, do niedawna jakby z innej opcji, bierze się za Śledztwo Smoleńskie. Czasem myślę, że samego Lucyfera bym chętnie widział w roli adwokata - coś jak u Mistrza i Małgorzaty Bułhakowa (bez porównywania tutaj do kogokolwiek).

Nie mam wątpliwości, że Dubieniecki zostanie natychmiast zaatakowany przez media. Pytanie tylko jak - może zrobimy jakiś plebiscyt na ten temat? Najłatwiejszym sposobem na zdyskredytowanie zięcia Lecha Kaczyńskiego są chyba związki emocjonalno-rodzinne. Któż jest w stanie działać racjonalnie w takim przypadku - obstawiam, że media głównego nurtu wprost rozwałkują ten wątek. A inne możliwości? Może Miller i Palikot wyskoczą z pomysłem, że Dubienieckiego opętał duch Kaczyńskiego, który opuścił kryptę na Wawelu? Po działaczach byłych struktur komunistycznych i ich współziomków można się zawsze spodziewać profesjonalnego podejścia do ogłupiania ludzi. Czeka nas tydzień, może miesiąc z Dubienieckim na pierwszych stronach, będzie interesująco.

Ogłoszenie przez Dubienieckiego zamiaru zgłoszenia do prokuratury możliwości popełnienia przestępstwa z art. 134 k.k., to nie jest temat, nad którym media przejdą do porządku dziennego.