Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU
930
BLOG

Czy doczekamy się polskiego Michaela Corena?

Michał Leśniewski - TU154.EU Michał Leśniewski - TU154.EU Polityka Obserwuj notkę 16

Kondycja polskich mediów wypada bardzo blado zwłaszcza, gdy zestawimy je z profesjonalnymi mediami anglojęzycznymi. W Polsce ideałem dziennikarstwa wydaje sie być hybryda Moniki Richardson, Beaty Tadli oraz Jarosława Kuźniara – bez względu na fakt, że prywatnie czy obyczajowo są to postaci z pewnością sympatyczne i towarzyskie – która nie zadaje trudnych pytań nie tylko dlatego, że nie wolno podskoczyć władzy, ale w dużym stopniu ze względu na brak odpowiednich kwalifikacji. Notabene pamiętam, jak czytałem, którąś z książek „dla opornych” profesora Richarda Feynmana (zgadzacie się, że 99,99% ludzkości jest bardzo oporna na zagadnienia fizyki kwantowej) który pomstował, że dziennikarze prowadzący z nim rozmowy nie tylko nie mają kompletnie pojęcia „o czym on do nich rozmawia”, ale przede wszystkim udają przed audytorium, że cokolwiek z tego wszystkiego rozumieją. A potem ich ignorancja i pozerstwo idzie w świat, gdyż paradoksalnie stają się autorytetami dla mas, które są jeszcze bardziej nieświadome własnego „poziomu intelektualnego” od swych idoli. Jest to jeden ze sposobów przekazywania genu ignorancji, z czego wyrasta ogłupiałe i zdezorientowane umysłowo społeczeństwo. Przypominam pogląd Feynmana – który raczyłem sam parafrazować na potrzeby poniższego wpisu – także dlatego, żeby przyznać, że nie każdy musi rozumieć zaawansowaną matematykę czy inną skomplikowaną naukę. Jednak klimat poglądu wybitnego fizyka pasuje do bardzo wielu dziedzin wiedzy, które są wprost rozjeżdżane przez dziennikarzy buldożerem ich własnej niewiedzy i zadufania w sobie.

Tymczasem obejrzałem dzisiaj materiał telewizyjny z rozmowy Michaela Corena, jak się okazuje bardzo popularnego brytyjsko-kanadyjskiego dziennikarza i publicysty z prof. Normanem Finkelsteinem, autorem jakże oplutej i wyszydzanej książki – „Przedsiębiorstwo Holokaust”. Okazuje się, że w anglojęzycznej telewizji można porozmawiać na ten temat w sposób normalny, rzeczowy i wyważony. Co więcej wywiad nie musi być nudny i wcale nie dzwonią do programu oburzeni Żydzi dlaczego Finkelstein „został wpuszczony” do studia telewizyjnego. Wiadomo, że stacja ma filtr na telewidzów, ale to także dobrze o niej świadczy, że nie wpuszcza zadymiarzy, lecz przedstawicieli obydwu stron sporu potrafiących normalnie rozmawiać bez oskarżeń o nazizm i antysemityzm. W cywilizowanym świecie Zachodu takie dyskusje są widocznie czymś normalnym. Okazuje się, że to w Polsce utkana została medialna propaganda, że poprawność polityczna przyszła do nas zza Odry i jeszcze my zobaczymy, jak wreszcie nam zasznurują usta. Faktem będzie jednak to, że usta zawiążemy sobie sami na supełek, bo tak nam polecą autorytety szklanego ekranu popijające poranną kawę z politykami opcji rządowej.

Zarówno Michael Coren jak i prof. Norman Finkelstein wydają się nie być moimi idolami, jeśli chodzi o poglądów polityczne – piszę „wydaje się”, bo przecież dopiero co zetknąłem się z programem, gdzie razem wystąpili. W każdym razie nie będę się zachwycał osobami, które pierwszy raz mam okazję słuchać. Wiele razy popełniałem błąd pierwszego wrażenia i koniec z tym -  mam nadzieję na zawsze. Wracając do poglądów politycznych obydwu panów – pierwszy to „nawrócony katolik” (o ile w ogóle coś takiego może istnieć, ale Kościół tak chce myśleć) autor wielu kontrowersyjnych wypowiedzi, między innymi takich, że AIDS jest problemem rozwiązłych homoseksualistów i frenetycznych cudzołożników. Drugi, to skrajny amerykański lewicowiec, za którym stoi taka postać jak prof. Noam Chomsky, o jakim zdanie mam, co najmniej żartobliwe. Ale ci dwaj potrafią ze sobą rozmawiać i  mają do zaproponowania poglądy, pod jakimi mogę podpisać się obiema rękami.

Stawiam więc tezę, że jest niewielu mainstreamowych dziennikarzy w Polsce, którzy potrafią rozmawiać tak rzeczowo jak Coren z Finkelsteinem. Okazuje się, że gdy Finkelstein cytuje Marksa bądź Bertranda Russella, Coren zna dobrze twórczość tego drugiego. Co więcej, gdy Finkelstein przywołuje fakt, że na przełomie XIX i XX wieku w Kongu Belgijskim zostało zabitych od 10 do 15 milionów belgijskich Kongijczyków w procederze wyzysku związanym z handlem kauczukiem i kością słoniową o czym powstała JEDNA publikacja naukowa, Coren natychmiast odpowiada, że nieprawda, bo wspominał o tym Arthur Conan Doyle o czym można przeczytać.. w biografii Conan Doyle’a napisanej przez Michaela Corena. Jestem bardzo ciekaw, jaką biografią może pochwalić się Pani Monika Richardson?

Myślałem sobie, kto u licha mógłby zastąpić Corena, gdyby profesor Finkelstein raczył przyjechać do Polski i trzeba byłoby z nim rzeczowo podyskutować. Michał Komar, Rafał Ziemkiewicz, Bronisław Wildstein, a może Piotr Semka? Ale zaraz, przecież przynajmniej trzech z nich, to dziennikarze wyklęci, ustawieni przez reżym w jednym szeregu z wyimaginowanymi faszystami z obozu PiS-u.

Przykład powyższej debaty pomiędzy dwoma intelektualistami, z czego jeden, to od A do Z człowiek mediów jest wyjątkiem od reguły dla np. polskiego światka dziennikarskiego, które wydaje się być zajęte wyłącznie troską o kredyt hipoteczny oraz dobrą bibą po tygodniu pracy. Dokładając do tego zapędy reżymu łaszącego się, by zbudować globalny controling wolności wypowiedzi, rysuje się bardzo smutny obraz polskiej debaty publicznej.

Osobiście jestem bardzo zaskoczony spadkiem wartości aktywów TVN. Myślę, że ma to związek z udziałem zagranicznego kapitału niejasnej proweniencji w polskiej filii medialnych oligarchów z Europy. W każdym razie, jeśli ta firma upadnie, być może będzie okazja posprzątać po odchodach ignorantów, cwaniaków i pozerów, którzy zalęgli się w polskich mediach. Za takie słowa na pewno zganiłby mnie Michael Coren, ale może pochwaliłby prof. Finkelstein. Więc i tak wyszłoby na moje.

  "Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka