Newsy ze świata mainstreamu naprawdę skłaniają do żartów, choć sprawa jest poważna. Krótkie resume z historii specyficznego biznesu w Polsce nazywanego ustawowo „obrotem specjalnym”, czyli po prostu kupczenie bronią po świecie, zwłaszcza świecie terrorystycznym od Belfastu po Kabul; karze wysunąć hipotezę, że Andrzej Lepper zbyt dużo wiedział o powiązaniach Aleksandra Makowskiego i Rudolfa Skowrońskiego z politykami i wywiadem PRL.
Ponieważ lądowanie "Talibów" w Klewkach jednak się odbyło, tylko nie tak widowiskowo, jak chciałaby je widzieć „Gazeta Wyborcza” medialnym okiem swoich „Wieści z Klewek”, szef Samoobrony nie do końca skompromitował się na „aferze przybyszów z Talibanu”. Wiadomo, jak działa radio, telewizja i tabloidy – chcą mieć obraz spreparowany tak, żeby łaknący atrakcji gust przeciętnego Kowalskiego miał czym się zajarać. Jak wam się podoba stado terrorystów z Afganistanu, którzy zakładają w Klewkach na Mazurach obóz kondycyjny dla muzułmańskiego komando? Jest z czego drzeć łacha. Nawet hybryda Lema i Roberta Ludluma nie wymyśliłaby podobnego kryminału.
Zupełnie inne wrażenie wywiera helikopter lądujący w nocy na polu, z którego wyłazi kilku umorusanych gości mówiących nieznanym dialektem i łamaną angielszczyzną. Odbierają kilka skrzyń, rozliczają się i wracają. Albo po prostu transport tych skrzyń przez polskich pośredników, którzy towar przekazali w miejscu o wiele bardziej przywykłym do lądowania wojskowych śmigłowców. Służby specjalne osłaniające „obrót specjalny” nie byłyby zadowolone, gdyby w ten sposób gazety opisywały nocne życie w Klewkach, gdzie swoją rezydencję ma Rudolf Skowroński. Wieść gminna niesie, że Rudi trzęsie także Mikołajkami (czy raczej trząsł, bo akurat wyjechał). Czyż to nie na Mazurach Andrzej Lepper miał odrolniać działkę leśną? Nawet jeśli 40-hektarowy ugór był daleko od Klewek czy innych Mikołajek, to po kiego wała Jędrek wpakował swoje brudne, rolnicze łapska w poważny biznes poważnych ludzi z III RP. Tacy nie lubią smrodu wokoło własnych spraw.
Wyskoczył, jak Filip z Konopi i narobił hałasu o Klewki. Nie po to Pan Skowroński kupował tam okazałą daczę.
Byłoby już w ogóle okropieństwem, gdyby się Lepperowi nie odechciało mielić ozorem. Klewki pozamiatane, „Wyborcza” wyśmiała, Gasiński skompromitowany, a Polacy mają nowy temat z czego powstają soczyste dowcipasy. Aż tu nagle Jarosław Kaczyński zeznaje w sądzie i proponuje Lepperowi wariant ugodowy.
Tutaj historia się kończy. Nadal nie wiemy kogo miał wsypać Lepper. Ciekawe jest jednak, że miałby dużo do opowiadania. Może także to, że stał się był narzędziem w rozgrywce pomiędzy Skowrońskim a jedną z francuskich sieci hipermarketów działającą w Polsce, która musiała jakoś kupić tereny pod łódzkie inwestycje. Może kwota łapówki była zbyt mała, a może, ktoś kopał pod stołem po kostkach? Sprawa wielowątkowa.
Ale Onet.ru wie lepiej. Popatrzcie, jaki mamy komunikat i kto ten komunikat formułuje. Z pierwszych reakcji, tak zwanych wyprzedzających, mądra głowa wiele wyczyta. Polska prokuratura – Lepper się powiesił, a jego ciało przewędrowało z łazienki do gabinetu, bo duszno. Kłopoty finansowe – może nie miał na wakacje dla syna, który cudem wyszedł z ciężkiej choroby? Rosjanie – może ktoś chciał Lepperowi pomóc? Andrzej był bardzo zaangażowany w protest przeciwko amerykańskiej tarczy rakietowej. Rozmawiał z rosyjskimi partnerami w tej sprawie.
I teraz Warszafka powtarza, ze kryzys finansowy (czytaj amerykańscy bankierzy) oraz CIA - które wysłało Counter Strike’a po rusztowaniu w Alejach, co byli przyłożyli paralizator i wciągnęli Andrzeja na linę - narobili niezłego bajzlu w Polsce. Wredni Amerykańcy. Tak bardzo Mister Obama chce tarczy, że morduje działacza chłopskiego. Najpierw się wredny kamuflował, że nie, nie, nic z tych rzeczy, reset, a tutaj opozycjonistę wysyłają na łono Abrahama, toć ledwie przyfikał.
I taki jest chwilowy komunikat dla mas. Ciekawym, co mądra głowa z tego rozumi. Zaraz się pewnie dowiem z komentarzy.
"Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka