Trzy tygodnie przed wyborami w sercu Warszawy podpala się człowiek, który uprzednio wysyła do redakcji ogólnopolskich mediów „list niedoszłego samobójcy” (choć nie wiadomo, czy nieszczęśnik przeżyje). Bez względu na to, czy premierem jest Donald Tusk, Jarosław Kaczyński lub zupełnie ktoś inny trzeba się dobrze zastanowić, co i kto chce nam w ten sposób przekazać. Czy chodzi o motywy tylko jednej osoby, która pod wpływem desperacji próbuje odebrać sobie życie w sposób bardzo spektakularny? Osobiście wątpię.
Jest oczywiście potencjalny pożytek dla samopodpalacza, bo jeśli miał długi, to być może wybrał jedyną drogę, aby się od nich uwolnić. Ryzykując przy tym życie, co również mogło uwolnić go od problemów. Nie trzeba od razu tworzyć teorii spiskowych, ale warto je rozważyć.
Mamy niewiele czasu do zmiany politycznej warty. Sytuacja w Europie jest kiepska. W Polsce jest wcale nie lepiej, bo rządowa propaganda przykryła problemy finansowej wynikłe z fatalnego zarządzania krajem. Polska na obecną chwilę żyje na kredyt – świadczy o tym wielkość zadłużenia z tytułu obligacji i ogromny deficyt budżetowy. W ten sposób daleko nie zajedziemy, bo nie da się ciągle żyć na minusie. Minister Rostowski publicznie ogłasza, że „jego koledzy” chcą uciekać do USA. Głosem swoich znajomych, którzy również mają dostęp do publicznych pieniędzy mówi to, co być może sam planuje uczynić po wyborach. Może nie będzie to USA, bo Rostowski ma przecież obywatelstwo Zjednoczonego Królestwa, ot, taki detal.
Rząd się wyżywił przez 4 lata. Pieniądze wytransferowano albo do kieszeni wiecznie głodnej administracji, albo do własnych (weźmy także pod uwagę wykonawców rządowych inwestycji, vide Stadion Narodowy). Teraz śmierdzące jajo trzeba przerzucić do kogoś innego. Dzisiejszy incydent w Alejach Ujazdowskich odbierze punkty Tuskowi, a da je opozycji – kimkolwiek by ona nie była. Z kolei opcja, że podpalacz był uwikłany w opozycję antytuskową jest karkołomna – nikt przy zdrowych zmysłach nie ryzykowałby, że wysłanie samobójcy się wyda, bo po co kręcić pętle na własną szyję?
Lepiej zrejterować z pola bitwy, gdy okoliczności są mocno niesprzyjające. I właśnie o to podejrzewam Gabinet Ciemniaków. Być może obserwujemy przedwczesny koniec Rządu Tuska, ale jednocześnie z góry zaplanowany.
"Uwaga: Czytanie tego bloga, samodzielne przemyśliwanie zawartych w nim treści, nieskrępowana krytyka, dzielenie się zamieszczonymi na blogu opiniami ze znajomymi, rodziną, kol. z pracy oraz powoływanie się na te opinie w jakikolwiek inny sposób - bez zgody autora surowo wzbronione. Wszelkie odstępstwa od ww. postanowień mogą zostać zniesione po uprzednim złożeniu podania w 3 egzemplarzach oraz merytorycznym uzasadnieniu wniosku"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka