twardek
twardek
twardek twardek
336
BLOG

(ileś tam) tysięcy niemieckich serc na ulicach Warszawy

twardek twardek Polityka Obserwuj notkę 6
Herr Tusk nie zebrał "narodu". Chwała nam.

Tytułem wyjaśnienia: odnoszę wrażenie, że jako naród, wyborcy - kroczymy po linie, we mgle. Pomyślałem wobec tego, że jednak wbrew zadeklarowanej onegdaj rejteradzie z S24 powinienem się podzielić swoimi przemyśleniami - jako, że sam biedzę się nad odpowiedzią na pytanie "co mam zrobić w tych wyborach?". Wy pewnie też. Może ktoś się ze mną zgodzi w tym co napiszę i poniesie to dalej?

---

Przeciętnie bystry obserwator nie powinien mieć wątpliwości, że - zważywszy na dominującą, a jako taką w dającej się przewidzieć przyszłości - niepodważalną, pozycję Niemiec w UE - przekształcanie Unii w super-państwo musi nieuchronnie prowadzić do "pokojowego" zbudowania IV Rzeszy. Myślę przy tym, że zorganizowane w niej (IV Rzeszy) „państwa”, jako nie niemieckie, będą zapewne w układzie docelowym mieć mniejszą autonomię aniżeli obecne niemieckie landy. W tej sytuacji ci nasi obywatele, którzy dzisiaj, na wezwanie jawnego agenta Niemiec zebrali się na demonstrację w Warszawie, niektórzy świadomie, inni, chyba w większości, nieświadomie - deklarują tym samym rezygnację z suwerenności naszego narodu i państwa. Można więc zaryzykować domniemanie, iż biją im w piersiach serca już niemieckie. Tak więc w cyklu ćwierć-milenium historia Polski zatacza koło.

---

Jeżeli ktoś z Was godzi się z tym co wyżej, to nie wypada nam w nadchodzących wyborach głosować na stronnictwa IV Rzeszy. Mam na myśli KO, Trzecią Drogę oraz Nową(sic!) Lewicę. Pozostaje nam PiS oraz Konfederacja.

Gdy chodzi o PiS, to - jak sądzę - nie osiągnie wyniku z poprzednich wyborów. Część ówczesnych popleczników odejdzie już to z powodu rozczarowania nie zrealizowaniem obietnic wyborczych, już to niepokojących zachowań władz w gospodarce (finanse) oraz polityce zagranicznej i obronnej:

a. w służbie zdrowia niewiele drgnęło (czekam 3 kwartały na echo serca) a poza tym draka z tzw. pandemią,

b. załamanie programu mieszkaniowego,

c. nie udzielenie pomocy kredytobiorcom walutowym. Chichot losu sprawił, że pomocną dłoń wyciągnął TSUE, chociaż aktualnie ma miejsce wybryk 3-ch sędziów z SN, którzy kwestionują ostatnie orzeczenie tego Trybunału. Pozostaje mieć nadzieje, że ci trzej nie czynią tego z inspiracji Premiera, który jako prezes banku również onegdaj był umoczony w ten przekręt i później już jako premier stwierdził publicznie, że kredyt wypłacony w złotówkach i spłacany w złotówkach był jednak kredytem walutowym. Przychodzi mi do głowy, że gdyby "waloryzowanie" zobowiązań klienta było indeksowane nie kursem franka lecz wynikami walk kogutów (z bankowych chlewni), to byłyby to kredyty "kogucie". Wybryk tej trójki z SN powinien chyba zainteresować CBA,

d. nieoficjalny choć realny udział w wojnie ukraińskiej.

   Ja osobiście w odmowie mojego głosu PiS kieruje się wątkiem jak w pkt d. Nie kwestionując pozytywnych dokonań ZP w dziedzinie świadczeń socjalnych ("około" nadmiarowych?) ale przede wszystkim w rozwoju infrastruktury kraju - mam jednak swoje obawy. Zsyntetyzuję to gnębiącym mnie podejrzeniem, że międzynarodowy status naszego państwa przypomina obecnie sytuację dziewki zapędzonej na skraj przepaści, na kolanach, z zadartą kiecką i ściągniętymi majtkami. Z uwiązanym u szyi kamieniem młyńskim wojennych długów. Główny wykonawca (wykonawca) tej aranżacji, pan Morawiecki, zniewoloną dziewkę przesłania skrzętnie falującą zasłoną, a to z tej a to z innej strony, w zależności z jakiego kierunku pojawiają się podglądacze.

Na wybory trzeba jednak iść i w referendum udział wziąć. Czyli, tak dla mnie, jak i tych co tym razem nie zagłosują na PiS a powinni i zechcą spełnić obywatelski obowiązek - pozostaje Konfederacja. Wg moich gdybań dobrym wynikiem wyborczym byłoby 35 % dla PiS i 20% dla Konfederacji. Czy w przypadku Konfederacji jest to możliwe? Oczywiście tak, jeżeli dostatecznie dużo zrobimy w tej sprawie. Jest jeszcze „pół butelki”. PiS mogłoby, szczerze mówiąc - powinno, współrządzić, ale respektując akceptowalne społecznie żądania Konfederacji, jako potencjalnie jedynego zresztą, sensownego ideowo koalicjanta.

Co do Konfederacji - słabości programu, głównie odnośnie ochrony zdrowia oraz skalowania podatków - można bardzo szybko usunąć. Wystarczy, że ci z NN zrozumieją, iż problemy publicznej służby zdrowia wynikają nie z braku konkurencji lecz z niedoboru lekarzy, wyłuskanych przez lecznictwo prywatne. Spowodowanie ich powrotu do służby publicznej jest b. prostą sprawą. Z kolei zrozumienie, iż podatki, także te minimalnie niezbędne, to nie byt sam w sobie lecz instrument pochodny, kształtowany w ciągłym niemal procesie kreowania/obsługi budżetu państwa. W procesie rozpoczynanym szacowaniem kosztów przyjętej do wdrożenia (obiecanej / koniecznej) struktury funkcjonalnej państwa. Przede wszystkim chodzi o złoto-żerne moduły struktury, jak ochrona zdrowia, szkolnictwo, świadczenia socjalne, siły zbrojne, inwestycje centralne itp. Ówże instrument kształtowany jest w trybie iteracji bilansowania kosztów z przychodami (z podatków z wszelakich źródeł i pożyczek...). Aż wyjdzie na zero. Skonsultowanie p. Mentzena, przez speca od "morfologii" podatków - powinno, jeżeli kumaty, tanio i szybko tego rodzaju zadrę w umyśle usunąć.

Konfederacja nie rządziła. A więc nie okradali państwa i to jest dobre. Nie mają jednak doświadczenia w zarządzaniu dużymi systemami funkcjonalnymi typu resort (nie chodzi o ministerstwo jako urząd ! lecz podległy mu segment materii gospodarki lub administracji państwa) - i to jest niedostatek. Wynika stąd, że wchodząc w koalicję z PiS powinni mierzyć nie wyżej aniżeli w stolce v-ministerskie (dla nabycia doświadczeń). Nie wszystkie jednak resorty można PiS powierzyć. Resorty krytyczne, działania w obszarze których doprowadziły Polskę do statusu owej dziewki na skraju przepaści - powinny być powierzone bezpartyjnym fachowcom. A więc godzić się z PiS, ale na rząd pół-techniczny. Polska stoi na polu minowym i potrzebne jest szersze poparcie dla rządu aniżeli dwu klubów parlamentarnych. Zresztą nie tylko o to chodzi. W sejmowych stronnictwach IV Rzeszy pojawi się trochę ludzi przyzwoitych choć zagubionych i na nich, przy znalezieniu właściwego " języka", chyba będzie można liczyć.

Ludzi zdolnych objąć z dobrym skutkiem stanowiska szefów spraw zagranicznych, obrony narodowej, bezpieczeństwa wewnętrznego i gospodarki finansowej, łącznie z funkcją premiera - na pewno znaleźć się da. Chodzi o bezpartyjnych fachowców, raczej koło 60-ki, bo jeżeli do takiego wieku nie dali się sprostytuować partyjniactwem, to jest szansa, że i nie bardzo będzie ich czym szantażować. Jak wskazałem, znaleźć się da, ale czy propozycje przyjmą? Brać do ręki odbezpieczony granat na polu minowym... Potrzebni są więc tacy z (jeszcze) umiarkowanym poczuciem misji. I odporni na groźby. Taka inicjatywa Konfederacji, rządu pół-technicznego, na pewno spotka się z mocnym poparciem społecznym.

---

Co do szans na powstanie i trwanie takiej koalicji jestem, przyznaję - pesymistą. Wg kogoś serwującego audycje w Internecie, czerpiącego z przedziwnych źródeł sensownej wiedzy - PiS nie może (!) władzy oddać... Ja sobie dopowiadam - niezależny rząd polski nie mieści się w planach wojennych szulerów, którzy z sobie znanych racji z łatwością zapędzają grupę Morawieckiego do wojny z Rosją. Ale Konfederacja propozycji koalicji, jeżeli zostanie wysunięta, nie może z definicji odrzucać. Z odpowiedzialności za Polskę. Nie wolno zasiąść w sejmowej sali i kiwając nogami wespół z niemieckimi pasożytami, z uciechy czekać aż się ci z PiS zaje..ą. Dopiero co widziałem przed kamerą TVP bydlaka, który udzielił porady: "...jak paliwo tanie, to trzeba kupować na zapas". Były premier. Szkodnik i łajdak. Nie przyjmujcie takiej postawy. Macie czystą kartę a dzięki rozumnemu stanowisku odnośnie do relacji z Rosją - pozostajecie nadzieją dla narodu. PiS Waszych warunków zapewne nie przyjmie i zostanie prawdopodobnie samo, ściślej - z dokupionymi posłami, a wtedy pozostanie nam wszystkim liczyć tylko na zmiłowanie Matki Boskiej Częstochowskiej, aby po rychłej już chyba, regionalnej wojnie Rosja - NATO było u nas jeszcze co zbierać. Żeby, m.in, wymierzyć karę zdrajcom i burzycielom.

twardek
O mnie twardek

inżynier 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka