twardek twardek
206
BLOG

Kiepsko u Amerykanów, u nas lepiej? Cz. I

twardek twardek USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Parę dni temu na kanale HBO, obejrzałem dokumentalny film, z roku 2019, zatytułowany "One nation under stress" (polski tytuł "Zestresowany naród"). Chodzi o Stany Zjednoczone. Osobiście, od momentu wyprowadzania z USA produkcji przemysłowej, głównie do Chin, choć nie tylko - wiedziałem, że pewne obszary tego kraju, i miejskie i wiejskie, zaczynają w związku z tym cierpieć na gwałtownie rosnące bezrobocie. Nie wiedziałem wszakże, że w rezultacie tego do licznych amerykańskich rodzin zawita aż taka bieda. W szczególności tam, gdzie miasto i jego rozległe czasem okolice żyły z jednego, czy kilku zakładów przemysłowych, które padły ofiarą tego szczególnego manewru globalizacji. Słuchając wypowiedzi dotkniętych kryzysem rozmówców autora dokumentu, w rodzaju: "...po 34 latach pracy u Forda, powiedziano mi pewnego dnia, że już od jutra przestaje pracować...", albo z innej beczki: "...wie pan, 75% mięsa jakie zjadamy pochodzi z polowań, którymi się ratujemy..." - nie sposób nie doznać szoku. Zarówno w związku ze stylem odsyłania tych ludzi na margines, jak i przejawami skutków wykluczenia - w sytuacji, gdy np.dla żadnego z członków rodziny nie ma pracy. Całemu procesowi towarzyszy długotrwały już stres. Przede wszystkim przez utratę poczucia elementarnego bezpieczeństwa socjalnego na codzień i na przyszłość. Choć nie tylko przez to. W rezultacie atomizacja wspólnot, a - u w ten sposób osamotnionych jednostek - równoległy wzrost apatii lub... agresji. Wg występujących także w filmie ekspertów, łącznie z aktywnością innych źródeł stresu - zaistniały stan rzeczy spowodował wyjątkowo niepokojące, trudne do uwierzenia w przypadku USA zjawisko, mianowicie od roku 2016 utrzymuje się spadek długości życia. Co "ciekawe",  jak się okazuje dotyczy on jedynie białej ludności USA. Afro-amerykanie, jak twierdzą spece, w rezultacie procesu wykluczenia ich od pierwszego w Ameryce pokolenia - żyją już z tym w swoistej symbiozie i kolejne zawirowania nie mają dla nich znaczenia. Z kolei amerykańscy Latynosi ratują się utrzymywaniem aktywnych relacji, w tym wzajemnego wspomagania się - we wspólnotach rodzinnych i lokalnych. Film szokujący. Lepiej teraz rozumiem dlaczego wybory wygrał (i następne też zapewne wygra) Donald Trump.

Relacjonując nasze dzieje najnowsze do zawirowania egzystencji białej populacji Amerykanów możemy powiedzieć, że skądś to znamy. Zresztą przytrafiło nam się na podobnej ścieżce. Mianowicie, ukatrupienia naszej gospodarki przez G. Sorosa oraz pomagierów w osobach dwu neoliberalnych barbarzyńców, Liptona i Sachsa. I oczywiście Balcerowicza, podpowiedzianego im przez Mazowieckiego do roli strzelca w pierwszym okopie. Pod hasłem transformacji wymagającej "ofiar" zafundowali nam kryzys społeczny, z którego nie otrząsnęliśmy się chyba do dziś. Jakże by inaczej zresztą, skoro wg pełnych oszacowań tj. wliczając sztucznie wykreowanych wówczas emerytów i rencistów oraz 'rozdymaną' ze strachu przed brakiem pracy, absurdalnie liczną, prawie 2-milionową armię studentów - tak ukonstytuowane bezrobocie w  "rekordowym" okresie lat 2003/2004 wynosiło ponad 6,5 miliona osób. Stanowiło to ponad 35% populacji w wieku produkcyjnym. Oczywiście, mieliśmy też wtedy rekord samobójstw, 6/7 tysięcy przypadków. Echo lat barbarzyńskiej reformy n. państwa i gospodarki nadal pobrzmiewa. Oto w rozmowach z aktywnymi zawodowo ludźmi, w wieku z przedziału 40-60 lat, słyszy się słowa tęsknoty do emerytury...Z takich i innych przejawów odnoszę wrażenia znacznego osłabienia kondycji i w ogóle i tzw. obywatelskiej - młodego i średniego pokolenia. Osłabienia wyraźnie widocznego także w postawach wobec problemów narodu i państwa. Dominuje wycofanie się, tj. unikanie aktywnego uczestnictwa w życiu społeczno-politycznym, a jeśli już jakieś choćby tylko zainteresowanie, to z postawą biernego telewidza... Co gorzej, męska część tych roczników sprawia wrażenie mentalnie, a w pewnym sensie i fizycznie 'wykastrowanej'. Bo jak to się dzieje, że mieszkające tu humanoidalne, polskojęzyczne stworki obrażają państwo, naród i jego kulturę oraz wierzenia - nie tylko nie siedzą w kryminale, ale mimo upływu czasu - nadal są w stanie szkodzić krajowi? czyżby depozytariuszami polskości pozostały jedynie staruchy z mojego pokolenia i, na szczęście, kawałek młodszego pokolenia - kibice piłki nożnej, w tym rzesze świetnych chłopaków z trybun warszawskiej Legii? Obok nich także narodowcy. Jeśli tak, to z jednej strony na co czeka Prezes z "obejrzeniem" meczu na Łazienkowskiej? Oczywiście żartuję. Uaktywnienie polityczne tej wspaniałej młodzieży można uzyskać w mniej kontrowersyjnym trybie. Z drugiej strony, odnośnie do RN (i Konfederacji) trzeba koniecznie zarzucić "przemilczanie ich w (prorządowych) mediach na śmierć", a co już jest zupełnie paskudne - próby grilowania poszczególnych osób z tego obozu. 

twardek
O mnie twardek

inżynier 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka