Niedziela rano. Wchodzę na portal W24 by przejrzeć poranną prasę. Wpada mi w oczy tytuł "Pod sufitem" autor Witold Wojciech Mazur. To taki niecodziennik satyryczno – humorystyczny napisany w formie dialogu. Dialogu dwóch mężczyzn o urokach mieszkania w bloku, które może poznać tylko ten, kto w nim mieszka. Znam to uczucie. Jest noc ty chcesz spać, a "sąsiad ma to w d... bo on schabowe może tłuc i o trzeciej nad ranem, a frytki smażyć o północy". W "Pod sufitem" rozmowa mężczyzn koncentruje się wokół seksu, który uprawia sąsiad piętro wyżej. Rozmówcy mają dylemat, dobiegają ich odgłosy aktu seksualnego i jęk kobiety w chwili ekstazy. Wiadomo powszechnie, że płeć męska jest wyjątkowo wrażliwa na tego typu odgłosy. Jęk kobiety działa na nich pobudzająco zwłaszcza nocą.
Panowie w takim czasie przeżywają gehennę, bo nie wiedzą co z tym fantem zrobić. Zbudzić żonę czy stuknąć w kaloryfer lub w sufit? A jeśli stuknąć, to jak to zrobić, by nie odpadła farba z kaloryfera, a sufit pięknie odnowiony nie został pobrudzony śladami mopa, który akurat jest pod ręką. Akt dewastacji rury od kaloryfera podczas podobnej akcji autor i zarazem uczestnik dialogu w tajemnicy przed małżonką do dziś trzyma. I ma problem zdradzić fakt ten, czy dalej w tajemnicy trzymać.
Spojrzałam w sufit - cisza, żadnych odgłosów i żadnych aktów nie słychać. Zadbałam o to kupując mieszkanie usytuowane na ostatnim piętrze. Wracam myślami do wątku artykułu. Jako, że mój sufit nie wydaje żadnych odgłosów i jęków więc aktem seksualnym tylko się zachwycam - własnym, nie widząc w tym nic złego. Nocą, gdy inni śpią i rankiem, gdy budzą się ze snu.
Akt seksualny to kwiat miłości lecz by kwiat ten kwitł trzeba podlewać go jak w ogrodzie botanicznym, bo bez wody zwiędnie. Dla aktu seksualnego wodą są pieszczoty - pieszczoty słowem, pieszczoty gestem, dotykiem, pocałunkiem z całą gamą afrodyzjaków i tych naturalnych i chemicznych w postaci olejków eterycznych. Na mnie działa pobudzająco naturalny zapach bzu. Kochać się pod krzakiem bzu, na leśnej polanie dziś w samo południe to cud natury i szczytowanie w pełnej krasie subtelnej wyobraźni.
By lepiej zrozumieć i pojąć jęki szczęścia dochodzące spod sufitu, zatrzymajmy się chwilę przy orgazmie. W takiej chwili pozwólmy dostroić siebie oddychając spokojnie i spróbujmy ulec nastrojowi erotycznemu. Zrobiliśmy to kiedyś nocą - ja i mój partner, gdy dochodziły nas jęki z za ściany w sąsiednim mieszkaniu.
Na dobry początek otworzyliśmy butelkę wina; gdy leżeliśmy już nadzy bez przykrycia i szumiało nam przyjemnie w głowach, ściana wydawała się tradycyjnym miejscem pod którym flirt kwitnie. Puls dnia wzmagał puls krwi i gdy ten był w górnej granicy ludzkich możliwości gdzieś w okolicach 200 uderzeń na sek., poczułam, że mam go w sobie, czułam jego siłę. Rozkosz wstrząsnęła całym naszym ciałem, które wydawało jęki brzmiące jak muzyka ekstazy... czas zatrzymał się dla nas w punkcie G. Gdy zbudził nas świt, zapowiadał się piękny dzień. Nieopodal morze szumiało wabiąc nas piaszczystą plażą. Znacząco spojrzeliśmy na siebie, - tam też można przeżyć muzykę ekstazy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości