Obserwuję dużą radykalizację zwolenników PiSu, każdy, łącznie ze mną ma jakieś pretensje do partii na którą głosowali w ostatnich wyborach. Która odniosła wielki sukces, bo ma większość w Sejmie mimo tego, że weszły dwie nowe partie i żaden efekt d'Hondta nie miał z tą większością nic wspólnego.
Już mamy przedsmak - bezczelne wystąpienia Czarzastego - wicemarszałka Sejmu wybranego głosami PiSu. Byli tacy, co nie głosowali, w tym mój poseł Małecki i Prezes. Reszta lata po mediach i pyszczy jak Tarczyński, ale głos komuchowi dała. I niech nikt nie mówi, że takie są układy - nie, można było żądać od SLD innego kandydata.
A pani Biejat w komisji do spraw rodziny? Teraz mówi się, że to był błąd. Dwa tygodnie temu tego nie widzieli?
Dzisiaj słyszę, że ustalenia z panem Banasiem były inne. Miał się podać do dymisji, ale "dobrowolnie", a nie po komunikacie o wezwaniu go na dywanik. Nie wiem jak naprawdę było, czekam jeszcze do środy. Może jednak przemyśli sprawę, jeśli nie to "PiS, mamy naprawdę DUŻY problem".
Ja wiem jedno. Zrobię wszystko, co mogę, aby zmobilizować sąsiadów do głosowania na PAD. Ale przecież to garstka. Jeśli przegra to nie muszę wyjeżdżać w Bieszczady. Jestem na wsi, zajmę się na pełny etat Akcją Katolicką, świetlicą, seniorami. Wyłączę telewizor, aby nie słuchać pani Kidawy - bo to ona chyba nam grozi. Na pewno nie pójdę na następne wybory, bo samo 500+ dla mnie trochę za mało.
Komentarze