Do godziny zero zostały 24 godziny, a nawet mniej.Bo nie wyobrażam sobie, aby do wrót PISu kołatał ktoś około północy. Dzisiaj wymieniane są dwa nazwiska - to posłowie którzy są dopiero pierwszy raz w Sejmie. Na listach Solidarnej Polski jest takich osób dziewięć - na dwudziestu jeden posłów. Mam dużą wyobraźnię, ale jednak mnie zawodzi - jak można w kilka dni po wyborach, jeszcze przed przyrzeczeniem poselskim tak zawieść się na partii? Są tacy co piszą - byli solidarni z wyrzuconymi kolegami. Jakimi kolegami? Nie wiedzieli do jakiej partii idą?
Dziś PIS, kiedy indziej PO. Są tacy którzy twierdzą - głosuję na człowieka, nie na partię. Ja też, ale takich jest niestety mniejszość.Gdyby było inaczej, to w EP byłaby pani Ewa Tomaszewska a nie Misio Kamiński - jedynka PISu.
W normalnym świecie takie numery nie przechodzą. Jak widać do normalności nam daleko. Widzę tylko jedno rozwiązanie - zwrot pieniędzy macierzystej partii.Bo każda partia poza pracą wolontariuszy daje jeszcze pieniądze - wiadomo ile. I można wyliczyć ile kosztuje partię wprowadzenie jednego posła do parlamentu. Nowa partia powinna te pieniądze zwracać - proporcjonalnie do czasu jej opuszczenia. Opuszcza ktoś na chwilę przed końcem kadencji?Nowa partia zwraca grosze. Opuszcza dzień po wyborach? Zwraca całość.
A mnie już przestało zależeć.Platforma do spółki z koalicjantem - wszystko jedno jakim - przegłosuje nawet początek zimy w sierpniu, jak będzie miała ochotę.Do nowych wyborów daleko, nie wiadomo co jeszcze może się zdarzyć - Polska niestety do nudnych krajów nie należy.
Jak SP dożyje do wyborów to z pierwszymi trzema osobami mogę się założyć o butelkę czerwonego wina - do EP Ziobro wejdzie, Cymański może, Kurski na pewno nie.A wybory parlamentarne? O ile nie zostanie zmieniona ordynacja to wasze głosy doliczą się do głosów zwycięskiej partii. Mam nadzieję, że będzie to PIS. A więc krzyżyk na drogę - to ostatnia moja notka wam poświęcona.
3753
BLOG
Komentarze