Jak każdy się domyśla z tytułowej liczby chodzi posłów i senatorów. Wierzą głęboko, że słowo - pisane w formie ustawy - staje się ciałem w momencie opublikowania. Co się dalej z ustawą dzieje to już ich nie obchodzi, w końcu można zawsze znowelizować a jak jest zupelnie do bani to zawsze można powiedzieć - to nie ja, to kolega. I pienić się, że to taki idiota (jeśli od konkurencji) lub mówić :wypadek przy pracy (jeśli "nasz"). Kto tam poza oszołomami sprawdzi jak gardłujący głosował?
Co mnie dzisiaj tak ruszyło? Obiecałam Hacowi notkę. On pisał otym pierwszy prawydolewego.salon24.pl/537920,ustawa-o-psach-lancuchowych-czyli-psl-da-znow-dupy
Wczoraj mówił o tym senator Kogut a dzisiaj napisał felieton pan Warzecha.
Chyba nikt nie sądzi, że jestem zwolenniczką znęcania się nad zwierzętami. Ale już jest mnóstwo martwych ustaw - chciałabym się dowiedzieć, kto sprawdzał długość łańcuchów? Albo czy psy są spuszczone z łańcucha na kilka godzin? Tamta ustawa jest martwa, ta będzie też. Mieszkam teraz na wsi - psy chodzą na swobodzie, jeśli są łagodne. Towarzyszą często gospodarzom w polu, chodzą za nimi do sklepu, do sąsiadów. Ale są też inne, agresywne. Te muszą być uwiązane bo zagryzą sąsiadom kury, bo pogryzą dziecko albo listonosza. Jak starsza kobieta, która nie ma nawet na opał (mało przypadków zamarznięcia w ciągu zimy?) ma ogrodzić posesję? Jak ma ogrodzić nawet młodszy i bogatszy rolnik, ktory ma rozległe obejście - a tam obory, chlewnie i często dziki jeśli mieszka pod lasem?
Porządny człowiek będzie dbał o swojego psa - czy na łańcuchu, czy bez. I dba - w wiejskim sklepie puszki dla psów i kotów oraz sucha karma. W hurtowni, gdzie kupuje się paszę dla kur, świń - także 20 kilogramowe worki z suchą paszą. Jak są, to znaczy, że ludzie kupują.
Jeśli człowiek jest bydlakiem to czy we wsi czy w mieście będzie się znęcał nad zwierzętami - nawet nad "cennymi" czyli swoimi krowami czy końmi. A psa przywiąże w lesie, wyrzuci z samochodu czy z piątego piętra przez okno.
Odpowiednie przepisy już są. Czy trzeba je poprawiać? Tak - posłowie albo jeszcze lepiej Zieloni - powinni wysupłać pieniądze na czipowanie psów. Oczywiście powinna być jakaś centralna kartoteka, bo teraz odnaleienie właściciela zaczipowanego psa wcale nie jest łatwe. No i samorządy mogłyby rzucić jakimś groszem na sterylizację suk - mało kogo na wsi na to stać, w mieście też nie wszystkich. Gdyby pies stał się dobrem poszukiwanym na pewno jego los byłby lepszy. No i nie trzeba byłoby budować nowych schronisk (tam często warunki są o wiele tragiczniejsze niż na wsi!).
Ale przede wszystkich posłowie powinni sprawdzać jak działają poprzednie ustawy. Bo w końcu jak to jest w MIEŚCIE? Psy powiny chodzić na smyczy, albo w kagańcu. Nie powinny srać gdzie popadnie. W mieście jest mnostwo strażników,policji, w końcu przechodniów, którzy powinni zwrócić uwagę. I co? I nic!
No to życzę pomyślności we wprowadzaniu nowej ustawy. I zapraszam na moją wieś. Na cześć głosujących posłów i senatorów spuścimy w jednej chwili psy z łańcuchów. Potem oczywiście poniesiemy konsekwencje prawne - ale w końcu dobra rozrywka kosztuje, prawda? Zwłaszcza, że pies nie policjant , nie zna się na immunitetach. Ostatnio immunitetem można się zasłonić nawet sikając na bydgoskiej starówce - zrobił tak poseł Rybakowicz z RP. Ale jak wspominałam - psy są inteligentniejsze i nie zważają na legitymacje. Nawet Towarzystwa Ochrony Zwierząt.
Ufka we własnej osobie :)
Skąd czytacie
A tyle czyta teraz :)
/
" />
Złota myśl RRK
PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości