- Przed wyborcami odpowiadają dopiero politycy, ministrowie, premierzy, którzy przyjeżdżają na Radę Unii Europejskiej, czyli na sam koniec procesu decyzyjnego. Zdominowany do tej pory przez Niemcy i Francję, szedł do niedawna jednym torem. W tym kontekście ani urzędnicy brukselscy, ani komisarze z Komisji Europejskiej, ani także sami lobbyści nie są bezpośrednio odpowiedzialni przed wyborcami – mówi Andrzej Krajewski, Dziennik Gazeta Prawna.
- Fakt, że rolnicy w Niemczech czy we Francji blokują autostrady, czy że AfD zdobywa 30% poparcia w landach wschodnich, bezpośrednio ich nie dotyka. Istnieje dziwna konstrukcja, w której ci, którzy opracowują scenariusze na przyszłość, nie ponoszą bezpośrednio kosztów. To problematyczne, ponieważ koszty te ostatecznie obciążają zwykłych ludzi oraz polityków na poziomie krajowym, którzy często nie biorą aktywnego udziału w procesie decyzyjnym. W tej sytuacji brakuje odpowiedniego przeniesienia kosztów na tych, którzy kształtują strategiczne plany na przyszłość – uważa dziennikarz.
- Mam odmienne zdanie. Nie uważam, że instytucje takie jak Komisja Europejska są grupą urzędników oderwanych od rzeczywistości, propagandowo określanych jako brukselczycy, którzy są zafascynowani ideologią klimatyzmu i tworzą rozporządzenia pod kątem własnych poglądów. W moim przekonaniu wszystko sprowadza się do partykularnych gier interesów. Widzieliśmy różne działania na szczeblu unijnym w kwestii energetyki jądrowej w ciągu ostatnich lat, gdzie pewne państwa, szczególnie te skupione wokół Niemiec i Austrii, dążyły do ograniczenia roli energetyki jądrowej w Unii Europejskiej. Były to działania cyniczne i ukierunkowane na konkretne cele, ale zrozumiałe z perspektywy interesów tych państw – mówi Jakub Wiech, Energetyka24.
- Unia Europejska nie jest bastionem dobra i sprawiedliwości, lecz raczej płaszczyzną międzynarodową służącą do realizacji swoich interesów. Niektóre kraje członkowskie lepiej wykorzystują tę platformę, podczas gdy inne gorzej. Wiele państw członkowskich Unii Europejskiej podejmuje decyzje w zakresie polityki klimatyczno-energetycznej, widząc w niej swoje szanse, które z perspektywy państw, takich jak Polska mogą wydawać się irracjonalne – twierdzi.
Jakub Wiech podkreśla, że uniknięcie celów redukcji emisji jest niemożliwe, ponieważ Polsce brakuje siły politycznej, aby utworzyć frakcję państw członkowskich zdolną skutecznie zablokować wdrożenie tych celów. Jego zdaniem Polska musi ugrać jak najwięcej dysponując tymi kartami, które mamy i grając na tych polach, które cały czas są otwarte.
- Co z tego, że Polska jako jedyna głosowała przeciwko przyjęciu aktów wchodzących w skład pakietu Fit455, czy zablokowaliśmy te akty – nie. Czy osłabiliśmy je - też nie. Więc co my z tego mamy - nic. Teraz czas na zmianę strategii, skoncentrowaną na bardziej pozytywnym podejściu, jednocześnie dążąc do uzyskania rekompensat za ponoszone przez nas obciążenia – dodaje.
Całość debaty na kanale Układu Otwartego:
---
Zachęcamy do wspierania Układu Otwartego. Patroni zostają członkami zamkniętej grupy na Facebooku i mogą otrzymać newsletter z wyborem najciekawszych tekstów z polskiej i światowej sieci.
Strona Autora: igorjanke.pl
Inne tematy w dziale Gospodarka