Rozpoczął się nowy rok szkolny, a z nim obowiązkowe marsze dzieciaków do kościołów - kilka razy w roku. Indoktrynacja zaczyna się w klasie.
Nauczycielka z Krapkowic (woj. opolskie), która zdjęła krzyż wiszący w pokoju nauczycielskim wygrała w sądzie ze szkołą. Za to, że była dyskryminowana ze względu na swoje poglądy ma dostać zadośćuczynienie, a w lokalnych mają się ukazać przeprosiny. - Mam nadzieję, że będzie to przestroga dla innych - powiedziała kobieta.
Wyrok nie jest prawomocny. Awantura o krzyż w Zespole Szkół Sportowych nr 1 w Krapkowicach wybuchła w 2014 roku. - Zdjęłam go normalnie, w czasie godzin pracy. Miałam okienko i podstawiłam sobie krzesełko, zdjęłam krzyż, odłożyłam go na szafę - opowiadała wówczas Grażyna Juszczyk w materiale "Czarno na Białym". Krucyfiks zdjęła ze ściany w obecności innych osób, ale jego brak dyrekcja zauważyła dopiero po pięciu tygodniach. Zwołano zebranie nauczycieli. W trybie pilnym. - Czuło się, że jakieś napięcie rośnie. Wkroczyła pani dyrektor i rozpoczęła swoje przemówienie. Zaczęła mówić, że wiemy już, kto ośmielił się zdjąć krzyż, że chrześcijanie już nie mają odwagi bronić swoich symboli - relacjonowała pedagog. Do dyrekcji zaczęły napływać kolejne donosy na kobietę. Jak wspominała zaczęło się szeptanie po kątach i obgadywanie.

"Niesprawiedliwe i krzywdzące mnie" W sprawie krzyża zwołano referendum. Ponad 90 proc. nauczycieli opowiedziało się za jego powrotem na ścianę.
- Na postępowanie dyrektorki skarżyłam się burmistrzowi, radnym, kuratorium i wojewodzie. Wszyscy uważali, że wszystko jest w porządku. Mimo, że było to postępowanie niesprawiedliwe i krzywdzące mnie - mówi dziś Juszczyk. Ksiądz powiesił, nauczycielka zdjęła, dyrekcja powiesiła. Dlatego sprawę skierowała do sądu pracy. Nauczycielka matematyki oskarżyła dyrektorkę o dyskryminację ze względu na bezwyznaniowość. Powołała się też na artykuł kodeksu pracy, dotyczący molestowania psychicznego. W czwartek zapadło rozstrzygnięcie. Dyskryminacja była, mają być przeprosiny Sąd potwierdził, że Grażyna Juszczyk była dyskryminowana ze względu na swoje poglądy. Jak informuje "Nowa Trybuna Opolska" nakazał wypłatę 5 tys. złotych odszkodowania i przeprosiny w lokalnych mediach. Wyrok jest nieprawomocny.
- Takie rozstrzygnięcie mnie satysfakcjonuje. Jestem zadowolona. Sąd sprawę ocenił jednoznacznie, nie znalazł żadnych okoliczności łagodzących dla postępowania dyrektorki. Mam nadzieję, że wyrok będzie przestrogą dla innych - przyznaje w rozmowie z nami Juszczyk. Jak mówi 5 tys. złotych zadośćuczynienia za krzywdy nauczycielki ma wypłacić gmina, a nie była już dyrektorka Zespołu Szkół Sportowych nr 1. - Mam nadzieję, że jej przynajmniej będzie wstyd. Że za jej zachowanie będą musieli zapłacić podatnicy - dodaje nauczycielka, która po wybuchu awantury przeszła na roczny urlop zdrowotny. Dziś ponownie uczy w szkole. - Ułożyliśmy sobie relację, choć po moim powrocie było ciężko. Okazało się, ze nieobecność dyrektorki załatwiła wszystko - kwituje Juszczyk.
http://www.tvn24.pl/opolszczyzna-nauczycielka-zdjela-krzyz-ze-sciany-wygrala-w-sadzie,676681,s.html
Inne tematy w dziale Społeczeństwo