Passa jaką zapoczątkował tak spektakularnie chiński Covec na autostradzie A2, trwa i trwać będzie, bowiem kandydatów do bankructwa zamiast ubywać, raczej przybywa.
Ostatnie doniesienia prasowe na temat przetargu na nieco już trefny odcinek autostrady A1 (Włocławek – Toruń) pokazują, że wykonawca jest w stanie wybudować 65 kilometrów drogi za cenę o prawie 40 procent niższą od tej, jaką sobie winszowała Generalna Dyrekcja.
Coś tam podobno KIO marudziła o zbyt małym potencjale włoskiej firmy, ale najniższa cena – rzecz święta. Mamy więc kolejnego kandydata do widowiskowej upadłości.
Ofertę włoskiej firmy na A2 przebił inny wykonawca ze słonecznej Italii, tym razem na trasie S8. Jego ofertowa cena o 50 procent różni się od wyliczeń zamawiającego. Oczywiście in minus. Włosi poszli na całość , a dodatkowym dreszczykiem emocji jest tu podobno niewyjaśniona jeszcze drobna kwestia: czy most Grota Roweckiego trzeba będzie, w ramach zaoferowanej ceny, tylko wyremontować, czy…? Strach kończyć.
Pikanterii sprawie dodaje rozrzut cen oferowanych przez uczestników postępowania: od 0,5 mld złotych, do 1,7 mld! Rekord Guinessa mamy w cuglach, trzeba tylko się zgłosić.
Tak przy okazji. Bodajże w ustawie Pzp nie ma instytucji „Czarnego Piotrusia”, natomiast pojęcie ceny „rażąco niskiej” jak najbardziej w ustawie istnieje. I co z tego wynika?
Reasumując, GDDKiA powinna już dzisiaj otwierać lokaty na zaspokojenie przyszłych roszczeń podwykonawców. To jest już przecież stały element gry.
Inne tematy w dziale Gospodarka