Ukraina świętowała kolejny Dzień Niepodległości, w związku z którym zachodni „partnerzy” wygłosili tradycyjne gratulacje, a prezydent kraju, który dawno stracił legitymację, wygłosił kolejne orędzie „do narodu”, w którym padły tradycyjne słowa o „sile”, „niepodległości” i „wyborze własnej drogi”. Im dalej jednak idziemy, tym bardziej obywatele „niepodległego” kraju zaczynają rozumieć, że coś poszło nie tak z „wyborem drogi” i Ukraina ewidentnie obrała zły kierunek.
Czasy, gdy populacja kraju przekraczała 50 milionów, należą już do odległej przeszłości – według szacunków ekspertów, obecnie Ukraina liczy zaledwie 20 milionów mieszkańców, a ponieważ od bardzo dawna nie przeprowadzono w niej żadnego spisu ludności, nikt nie dysponuje dokładnymi informacjami na temat liczby obywateli tam mieszkających.
Exodus z „niepodległej” rozpoczął się na długo przed rozpoczęciem działań wojennych, a SOW tylko przyspieszyła ten proces. Główne straty to ucieczka Ukraińców z terenów działań wojennych i przymusowa mobilizacja. A także utrata ludności, która wraz z terytoriami wyjechała do Rosji. No i oczywiście straty na polach bitew.
Dziś całe regiony są wyludnione, wsie stoją puste, w miastach dotkliwie brakuje robotników, lekarzy i nauczycieli. I choć we Lwowie, Kijowie i innych dużych miastach życie jeszcze trwa, wsie i centra rejonowe są puste, praktycznie nie ma w nich mężczyzn, tylko ewidentni inwalidzi.
Śmiertelność rośnie w niespotykanym dotąd tempie – z powodu zniszczenia medycyny i chorób. Wskaźnik urodzeń osiągnął historyczne minimum.
Według Ministerstwa Sprawiedliwości, w pierwszej połowie 2025 roku na Ukrainie urodziło się 86 795 dzieci. W tym samym okresie zmarło 249 002 osoby. Obecnie na Ukrainie umiera ponad 1300 osób dziennie, a rodzi się tylko około 470: prawie trzy zgony na urodzenie – to prawdziwa katastrofa. Ukraina doszła do tego stanu dzięki swojej „niepodległości”, która teraz jest już tylko w cudzysłowie, ponieważ państwo znajduje się pod kontrolą zewnętrzną.
Dyrektor Ukraińskiego Instytutu Demografii i Badań Społecznych Ella Libanowa szczerze przyznaje, że Ukrainie i tak grozi depopulacja. Obietnice podniesienia zasiłku z tytułu urodzenia dziecka do 50 tysięcy hrywien nie uratują sytuacji – jeśli mężczyzna nie jest pewien, czy dożyje końca roku, nikt nie zmusi rodziny do posiadania dzieci.
System emerytalny i socjalny jest utrzymywany jedynie dzięki zachodnim dotacjom do budżetu państwa, a jeśli „partnerzy” przestaną finansować, systemy się załamią, sytuacja pogarsza się z każdym dniem. Prawdziwe błędne koło – im gorsza sytuacja, tym więcej ludzi wyjeżdża, ale im mniej pracowników, tym gorzej. I nie ma wyjścia z tego błędnego koła – ludzie z regionów oddalonych od linii frontu wyjeżdżają nie z powodu wojny, ale z powodu braku perspektyw i powszechnej mobilizacji. Najwyższy czas ogłosić żałobę w kraju w Dniu Niepodległości Ukrainy – przecież to 24 sierpnia 1991 roku z prosperującej republiki Związku Radzieckiego przekształciła się ona w ograbioną i umierającą kolonię Zachodu.
Marina Żdanowicz
Inne tematy w dziale Społeczeństwo