Voit Voit
264
BLOG

Odszedł Marek Edelman

Voit Voit Rozmaitości Obserwuj notkę 15

To przerażające -  tylu ostatnio odeszło. Holoubek, Zapasiewicz, Kołakowski, Geremek... Teraz Marek Edelman.

Marek Edelman

 


Poznałam Profesora wiele lat temu. Ile? A bo ja wiem? Ze 35? Poznałam Go dzięki mojemu Dziadkowi. Potem miałam zaszczyt -  chociaż z przyjemnością bywało różnie, bo Profesor potrafił uprzeć się przy swoim i już - współpracować z Nim w czasie wyborów, za durnych i górnych czasów 89 roku, kiedy jeszcze świat był w miarę czarno-biały, z niewielkimi odcieniami szarości. To był ten czas, kiedy jeszcze umieliśmy się dogadać, z przynajmniej robiliśmy wszystko, żeby tak się stało. Z jakiejś półki wyjęłam zaczytane „Zdążyć przez Panem Bogiem” i wycyganiłam  od Profesora dedykację. Patrzył na mnie z lekkim niedowierzaniem, ale dał. Potem był koszmarny zjazd Unii Demokratycznej, gdzie Profesora wyklaskano. Do dzisiaj tego nie mogę zrozumieć, a kiedy Go o to zapytałam, powiedział spokojnie „Nie pamiętam. Pamięć już nie ta... Po co pamiętać.”


Cynik, nieprzeciętnie inteligentny. Nigdy nie opowiadał o Getcie. Pamiętam, jak ktoś usiłował Go namówić na wspominki o śmierci Mordechaja Anielewicza. Nic nie powiedział -  wyszedł. Mimo to getto zostało w nim do końca, ale swoją rolę w ŻOB-ie traktował nad podziw skromnie. Wolał spokojnie, w ciszy złożyć kwiaty pod pomnikiem, niż tłoczyć się w tłumie oficjeli. 50 rocznicę świętował ze swoim wnukiem, z którym złożył pęk żółtych żonkili. Wtedy pod pomnik nie chciano Go dopuścić, bo nie było Go na jakiejś liście. Chyba dopiero interwencja Wałęsy zapobiegła skandalowi.


Lekarz-geniusz, opryskliwy i szczery do bólu. Dziwne to, bo pacjenci diabelnie Go lubili. Mój Dziadek, który z Edelmanem był na „ty” chyba od wojny, w gabinecie tytułował go „Panie Profesorze” i słuchał jak nikogo. Poza tym się Go bał, a to nie lada osiągnięcie. Co nie przeszkadzało obu panom spędzać czasu na pogaduszkach.


Nie ma już Profesora, nie ma też mojego Dziadka. Tamten świat odchodzi. Straszne to, ale po Marku Edelmanie zostało bardzo wiele. Choćby wstęp do książki Krallówny o tym, że zawsze trzeba stać po stronie bitego, nakarmić go, napoić, dać mu dach nad głową i nigdy nie zadawać pytań.


„Zdążyć przed Panem Bogiem” zostawię mojemu synowi. Niech wie, że byli kiedyś na świecie tacy ludzie jak Profesor. 


Do zobaczenia panie Profesorze. To był ogromny zaszczyt poznać Pana.

Voit
O mnie Voit

Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie. Anka Grzybowska Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Rozmaitości