Voit Voit
92
BLOG

Przydrożne "ku pamięci"

Voit Voit Rozmaitości Obserwuj notkę 10

 Dzisiaj przeczytałam w Stołecznej tekst o przydrożnych krzyżach. Przyznam, że chciałam o tym już jakiś czas temu napisać, ale jakoś były inne tematy. 

Krzyże, kapliczki, a nawet coś w rodzaju nagrobków są stałym elementem polskich dróg.  Dzisiaj na drodze z Rucianego do Pisza naliczyłam ich 8. Na 24 kilometrach. Najdziwniejszy jest pseudonagrobek - potężny, z lastriko, z dużym krzyżem i zdjęciem -  nieopodal Snopek. Stoi sobie koło przydrożnego drzewa w krzakach i śmieciach, przy bardzo wąskiej drodze. Stoi tak, że od skraju jezdni dzieli go może 30 centymetrów. Sprawdziłam, bo akurat wyprzedzałam na prostej TIR-a i omal w nagrobek nie wjechałam. Wybiło mnie, ale jakoś się udało. Mało brakowało, a moja rodzina zastanawiałaby się nad postawieniem obok mojej „kapliczki”, chociaż im akurat pewnie nie przyszłoby to do głowy.
 
Mówiąc szczerze -  przydrożne krzyżyki mnie wkurzają, tak jak denerwują mnie  znicze palące się koło obdartych z kory drzew. Droga to nie miejsce na upamiętnianie nieboszczyków. Szczytem absurdu jest przydrożna „kapliczka” ze zdjęciem i jakimś pamiątkowym tekstem, postawiona niedaleko mojej wsi. Problem w tym, ze zdjęcie przedstawia chłopaka, bodajże dziewiętnastolatka który kilka lat temu po pijanemu wjechał w dwie starsze kobiety. Obie zginęły, chłopak chyba zmarł w szpitalu. W wypadku ostała ciężko ranna jego dziewczyna. Pod „kapliczką” palą się znicze, leżą jakieś kwiaty. Postronny obserwator może i uroni łzę nad chłopakiem, nie wiedząc nawet, że ten tak naprawdę jest mordercą. Pamiętam, że rozmawiałam o tym kiedyś z rodziną jednej z kobiet, które zabił. „Boli, ale cóż -  krzyż to święta rzecz. Postawili i tak stoi. My im mówiliśmy, ale oni swoje wiedzą. Z krzyżem się nie zawalczy.”
 
Na trasie do Warszawy jeden z krzyżyków stoi sobie na skraju długiej prostej, tuż obok sporego pastwiska dla bydła. Nie wiem, jak na to reagują ludzie wierzący, ale mnie ruszyły jakoś krowie placki tuż obok krzyża. Podobnie jak widok bezpańskiego psa podnoszącego nogę przy kolejnej przydrożnej „kapliczce” na tej samej trasie, albo stojący w śmieciach, puszkach po piwie i foliowych workach „:nagrobek” koło Pisza. 
 
Podobno przydrożne krzyże zmuszają do zdjęcia nogi z gazu. Na mnie tak nie działają, ale może to dlatego, ze się zestarzałam i jeżdżę znacznie spokojniej, niż przed kilkunastoma laty. Przyznam, że do spokojnej jazdy zmusza mnie przede wszystkim widok małego chłopca, siedzącego za moimi plecami w swoim foteliku. Pusty fotelik działa na mnie podobnie, bo wiem, że gdzieś tam czeka na  mnie jego właściciel. 
 
Rozumiem ból rodzin po śmierci bliskiego. Sama straciłam kogoś najbliższego, ale on akurat zmarł w szpitalu. Do głowy mi nie przyszło, żeby na Wołoskiej ustawić krzyż i palić tam znicze. Jedna z moich znajomych kilka lat temu straciła życie na nartostradzie na Kasprowym -  nikt jakoś tam krzyża nie postawił. Podobnie jak nikt w ten sposób nie upamiętnił moich przyjaciół i znajomych, którzy pozostali w górach.  Mój kolega ze szkoły zabił się na drodze do Wrocławia, nawet wiem dokładnie gdzie, bo wtedy jechałam tam w nocy z jego matką. Krzyża nie ma. Moja koleżanka z podstawówki została w bestialski sposób zasztyletowana na ulicy Olsztyna. Też swojego krzyża w tym miejscu się nie doczekała. 
 
W 2007 roku na polskich drogach zginęło 5 563 osoby. Jeśli każdemu z nich postawić na drodze krzyż... A doliczmy do tego lata następne i poprzednie... Wyrósłby przydrożny las. 
 
Kilka dni temu musiałam jechać do Warszawy. O ile jazda po mieście nie robi na mnie specjalnego wrażenia, bo i tak cały czas stoję w korkach, o tyle jazda do Warszawy jeży włos na głowie. To jest jakieś zbiorowe szaleństwo. Wyprzedzanie na zakrętach, zza których nic nie widać, na przejściach dla pieszych (przestałam już dawno pieszych przepuszczać, bo zawsze się boję, że ktoś mi zza pleców wyskoczy i tych ludzi rozjedzie), przeskakiwanie na czerwonym świetle, wyprzedzanie na trzeciego, wskakiwanie między kolumnę TIR-ów, spychanie do rowu, nieużywanie kierunkowskazów, nagłe hamowanie i cofanie, bo ktoś przegapił skręt w jakąś wiejska drogę, wyprzedzanie z prawej, po poboczu... W Warszawie dochodzi do tego nieustające trąbienie, bo mam nieszczęście mieć rejestrację „z prowincji”, więc „warszawiacy” pokazują mi, gdzie moje miejsce. Dziwne, ale dopóki jeździłam na warszawskiej rejestracji, takich problemów nie miałam. Czasami patrzę na to i zastanawiam się, ilu z nich skończy na przydrożnym drzewie i za każdym razem myślę sobie: „Oby nikogo nie zabili”. 
 
Ilu z potencjalnych morderców upamiętniają przydrożne krzyże? Nie mam pojęcia, ale jakoś na uwagę moją i chyba pozostałych użytkowników dróg nie zasługuje człowiek, który po kilku piwach grzał co Matka Natura dała pod maska i rozwalił się na latarni. Może warto byłoby postawić pomnik ku czci tych, których nie zabił? 
 
A pomniki ku czci ofiar (i sprawców) wypadków proponuję ustawiać na cmentarzu. Drogi to nie miejsce dla takich „pamiątek”. Ani to ładne, ani na nikim wrażenia nie robi. Spowszedniało, bo krzyżyków, kapliczek i nagrobków jest całkiem sporo. Poza tym po dzisiejszej przygodzie z wystającym na pobocze nagrobkiem, wszelkim pamiątkom tego typu mówię stanowcze NIE. 
 
Jutro jadę do Pisza, do szpitala. Po drodze postaram się zrobić kilka zdjęć kapliczek. Zwłaszcza dziwacznego „nagrobka”, przez który omal dzisiaj nie dojechałam do Ojca. A miejscowe służby miejsko-gminno-powiatowe serdecznie proszę -  zróbcie z tym porządek. Jeśli rodziny sobie tego życzą, przenieście wszystkie przydrożne pamiątki na jakieś ogrodzone miejsce w okolicach cmentarza, ale nie zostawiajcie ich przy drodze. A na pierwszy ogień niech pójdzie lastrikowy nagrobek, zanim ktoś na nim straci życie. 
 
 
 
 
 
 
Voit
O mnie Voit

Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie. Anka Grzybowska Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Rozmaitości