Cała Polska czyta dzieciom... To hasło usłyszałam na jakiś czas przed narodzinami Wojtka. Mieszkaliśmy wtedy w Konstancinie, a mnie do udziału w akcji zachęciła Izabela Szeremietiew- zona Romualda, szefowa jednej z piaseczyńskich bibliotek, kobieta piękna, o posagowej urodzie. Pojechałam i czytałam jakieś bajki małolatom. Z moją dykcją... No cóż - łatwo nie było.
Dzisiaj mam syna. Naszym podstawowym wydatkiem są książki - możemy nie mieć na Transformersa - zresztą Wojtek nie ma zwyczaju żądać jakiś piekielnie drogich, jednorazowych zabawek - ale na książki zawsze się znajdzie. Chociaż - co przyznaje z bólem - z coraz większym trudem, bo nam, podobnie jak większości ludzi w tym kraju, się nie przelewa.
Obok mamy biblioteki. Marnie wyposażone, z marnym księgozbiorem. Ale są. Łazikujemy tam często i zbieramy, co się da. W ten sposób poznaliśmy Brombę, Ciumki, a nawet zgarnęliśmy moją własna książkę, której nawet nie mam, z opowieściami dla dzieci. Wojtek był zafascynowany tym, ze mama umie pisać ( w domyśle - i czytać).
Na Mazurach nie ma nic - nie ma kin, nie ma teatrów. Czarna dziura. W pewnym momencie połapałam się, ze moje dziecko rośnie w kompletnej dziczy. To, co dla mnie było normalne - wizyta za kulisami teatru (babką Walewska była dyrektorka artystyczną Narodowego), wernisaże, wystawy, ZOO nawet - są dla nas nieosiągalne. Ściągam maluchowi co się da - ostatnio oboje ryczeliśmy ze śmiechu na Igraszkach z diabłem z Kociniakiem, Zawadzką i Gajosem. No tak, ale to erzatz. Sztuczny miód.
Pozostają książki i net. Z netu wygarniam co się da - a to Bolka i Lolka, a to Reksia, a to Smerfy. Coś fajnego znajdziemy. Ostatnio oglądaliśmy Odlot (Up). Wojtek strasznie to przeżył - niestety, jego bardzo młode życie naznaczyła śmierć. Najpierw Ojciec, potem Dziadek. Śmierć jest jakimś wyznacznikiem naszego życia. I dajemy sobie spokojnie z tym radę. Up w jakimś sensie wytracił nas z równowagi.
Literatura. Tym wieku trudno znaleźć coś fajnego, a z drugiej strony?... Pamiętacie Timura i jego drużynę? Kto się tym nie pasjonował? Znalazłam Timura - dzisiaj jak się okazuje na indeksie. Wojtek był zachwycony, tak jak ja w jego wieku. Zaprenumerowaliśmy Kubusie Puchatki – świetna sprawa: przychodzą dwie książeczki, jedna z bajką druga z dydaktyką. Polecam, chociaż drogie.
Jakoś dawać sobie radę musimy. Czytamy sobie - najpierw ja, potem Wojtek. Mama musi krzyczeć - Wojtek ma duże problemy ze słuchem, choć od nowych implantów słuchu wielkości ziarnka ryżu problem jakoś ustąpił - ale potem fantastyczne dukanie literek przez mojego syna jest warte wszystkiego.
Zachęcamy - czytajcie swoim dzieciom. Gromadźcie książeczki. I czytajcie. Bez względu na wiek. Wojtek miał trzy miesiące, kiedy czytałam mu na głos Kozietulskiego i inni, a potem Idiotę.
Czytajcie, bo cała Polska czyta dzieciom.
Pani Izo - wiem, ze jestem winna te ksiażki. Zaginęły w przeprowadzce. Mogę jakoś odkupić?... Kto ma kontakt z Szeremitiewami, niech da znac.
Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie.
Anka Grzybowska
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości