Jakoś ostatnio czasu nie miałam, żeby połazić po portalach. Teraz nadganiam.
Wczoraj wieczorem wylali Wildsteina z TVP. Dzisiaj się komuś odwidziało i już Wildstein wylany nie jest. Spiskowa teoria dziejów głosi, ze poszło o zaproszenie do programu Dorna. Przyszły - mam nadzieję, że niedoszły - prezydent pewnie sobie w brodę pluje, bo miał taką fantastyczną okazję stać się męczennikiem, a tu taka siupryza. Wildsteinowi tez okazja kolejnego męczeństwa przeszła koło nosa, a widzom pozostał na otarcie łez jego program. Bo program jest tak świetny, ze można się popłakać - jedni z rozpaczy, inni ze śmiechu.
Kilkunastu internautów- tym razem nie z Salonu, co cieszy - wystosowało do prezydenta (tego jeszcze urzędującego) list z prośbą o ogłoszenie 21 marca dniem żałoby narodowej po ofiarach mrozów. Za moich czasów w pierwszy dzień wiosny szło się na wagary, a niektórzy co bardziej kujonowaci zostawali i topili marzannę z panią wychowawczynią. Teraz marzanna zostanie zakazana, jako niegodna dnia żałoby narodowej, a dzieciaki, jak znam życie i tak na wagary pójdą. Bez marzanny.
Nergal, znany bardziej jako kochanek niejakiej Dody Elektrody, usłyszał zarzuty w związku z koncertem na którym palił Biblię. Sprawa Nergala toczy się już czas jakiś,ale teraz ruszyła z kopyta, dzięki kilku posłom PiS, którzy wprawdzie na death metalowe koncerty nie chadzają, ale obejrzeli nagranie. Obejrzeli je po to, żeby poczuć się urażonymi, poczuli się i dokablowali. Nie znam twórczości Nergala, słyszałam jeden utwór - kompletnie nic z niego nie zrozumiałam, z powodu braku dykcji u głównego zapiewajły - ale poczułam się urażona tym, że ktoś w ogóle może tak niesamowicie wrzeszczeć i jeszcze tłuc na tym ciężką kasę. Biblia nie była mi do urażenia potrzebna.
Gazeta Wyborcza na jedynce ogłasza radosną wiadomość - będzie zorganizowany Dzień Cipki. Szalenie się ucieszyłam, bo w nawale Dni różnych - policjantów, hydraulików, pacjentów żywych, pacjentów nieżywych, drwali, pisarzy, dziennikarzy i co tam komu do głowy wpadnie, Dzień Cipki był bardzo pożądany. Program, podany czujnie przez Wyborczą, zaspokoi najbardziej wyrafinowane gusta. Polecam zwłaszcza niedzielę, 11 marca:
* warsztaty waginalne z Alicją Długołęcką
* warsztaty plastyczne z Beatą Sosnowską
* warsztaty performensu z Moniką Rak i Agnieszką Małgowską (Żeński Tandem Twórczy)
* "pogaduszki pochwy" - czytanie polskich monologów waginy
* "wagina wielkiej bogini" - spotkanie z Agnieszką Kraską i Ewą Bury
* filmy, wystawa, rozmowa w kręgu
* a na deser w sobotę 17.04 impreza Vagina Fabulosa w Śnie Pszczoły!
Program będzie jeszcze rósł i rozkwitał! - zapewniają organizatorki, a ja zastanawiam się, kiedy kilku posłów PiS obejrzy nagranie „pogaduszek pochwy”, tudzież sobotniej imprezy Vagina Fabulosa w Śnie Pszczoły i poczuje się urażonymi. Jest też ewentualność, ze wkradną się w przebraniu feministek, żeby tajemnych rozkoszy zakosztować osobiście. Zadziwiające jest zresztą to, ze ktoś firmuje to własnym nazwiskiem... No cóż - przynajmniej łatwiej będzie wyłapać sprawców i zapuszkować ich na 10 lat.
Na koniec Agata Wróbel - nasza sztangistka. Agata Wróbel ma problem - wróciła ze zmywaka w Anglii i od razu zaliczyła wtopę - ktoś odkręcił łebek orzełkowi na pokaźnym biuście mistrzyni. Skandal straszliwy - nie dość, ze te koszulki i dresy, to jeszcze trykot Wróbel. Powinna w tej bulwersującej sprawie powstać komisja śledcza. Najlepiej o jakiejś ładnej i łatwo wpadającej w ucho nazwie: Komisja Śledcza do Spraw Pomylonych. Nazwa moim zdaniem akuratna i adekwatna, bo w tym kraju taka komisja obradowałaby do końca świata i o jeden dzień dłużej. Roboty by jej nie zabrakło, to pewne.
Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie.
Anka Grzybowska
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości