Voit Voit
124
BLOG

Zapaliliśmy świeczkę Rosjanom.

Voit Voit Rozmaitości Obserwuj notkę 21

Nie mamy koło siebie grobów Rosjan, mamy za to rzecz makabryczną - kilkaset metrów od naszego domu rozciąga się rezerwat, zwany przez miejscowych „Śpiące Kamienie”. Tu w czasie wojny jeńcy radzieccy gołymi rękami wydobywali wielotonowe głazy. Podobno zginęło ich kilkuset. Wokół są jeszcze pozostałości ziemianek w których mieszkali, usiłując nie zamarznąć w mazurskie zimy. Co roku na 1 listopada palimy tam znicze, dzisiaj zapaliliśmy światełko i położyliśmy kwiaty. W przyszłym roku w maju też przyjdziemy, a jak zwykle pojawimy się tu w listopadzie.

 

Wojtek skrzyknął kilku kolegów z sąsiedztwa, dołączyli ich rodzice. Była nas spora gromadka. Ktoś położył małą, biało-czerwoną flagę. I chociaż na wszelkie dziwne pomysły patriotyczno-boguojczyźniane reaguję alergicznie, tym razem zrobiło mi się cholernie miło. Po raz pierwszy nie byliśmy w tym miejscu sami. Zazwyczaj paliły się tylko nasze świeczki, teraz było ich całkiem sporo. No i były z nami nasze dzieci, a to najważniejsze. Może w końcu zaczniemy patrzeć na nasza historię bez uprzedzeń narzucanych nam przez pokolenia. Z podniesioną dumnie głową przebaczymy i z kornie pochylona głową poprosimy o przebaczenie. Może to będzie udziałem pokolenia mojego dziecka? Oby. Chciałabym tego doczekać.

 

Popatrzyłam na mojego małego synka, pochylonego nad zniczem. Ma niemal 6 lat. W jego żyłach płynie krew żydowska, ukraińska, litewska, niemiecka, francuska, białoruska, tatarska... Polskiej nie ma ani kropli. Ma w swoich genach i cadyków z Góry Kalwarii, i polską arystokrację. Mimo to jest Polakiem. Przede wszystkim Polakiem. Mam nadzieję, że tego - jak to ktoś kiedyś ferworze dyskusji na S24 mi wywrzeszczał - „skundlonego pochodzenia” nikt mu już więcej nie wypomni. Mam też szczerą nadzieję, że Niemcy tłumnie odwiedzający nasza wieś, przestaną robić zdjęcia mojemu dziecku. Błękitnookiemu blondynowi. Przedstawicielowi „czystej rasy aryjskiej”.

 

Dziwne to życie. Ja - córka człowieka, którego dzieciństwo naznaczył obóz w Żagarach, który w bydlęcym wagonie uciekał razem z rodziną z Wilna, z jednej strony wnuczka kuriera AK, księcia przeprowadzającego ludzi przez Karpaty, dzięki swojemu nazwisku i sygnetowi na palcu, człowieka, który otrzymał Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata, a z drugiej wnuczka członka oddziałów Łupaszki, nauczyciela z dzisiejszej Białorusi, który tuż obok mojego obecnego domu mordował w makabryczny sposób dzieci i kobiety, klęczałam razem z moim synem - półkrwi Żydem - nad miejscem kaźni Rosjan. Moi dziadkowie nigdy się nie poznali. Może to i dobrze.

 

Górne, durne i chmurne? Tak, ale pamiętajmy, jak przeplatały się nasze polskie losy. I to zanim rzucimy kamieniem.

 

Voit
O mnie Voit

Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie. Anka Grzybowska Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Rozmaitości