Voit Voit
701
BLOG

Urząd Skarbowy w Piszu

Voit Voit Rozmaitości Obserwuj notkę 74

Korci mnie, żeby o tym opowiedzieć, bo jeszcze jestem w szoku. Kilka tygodni temu zadzwoniła do mnie pani z Urzędu Skarbowego w Piszu. Złapała mnie daleko od domu.

- Pani Aniu, witam panią. Mam prośbę - chcielibyśmy przeprowadzić u pani kontrolę. Ależ nie ma najmniejszego problemu - każdy z nas w końcu może wyjechać. Mam serdeczną prośbę - jak pani wróci, proszę dać nam znać, dobrze?

Następny telefon miałam dwa tygodnie później:

- Witam panią, pani Aniu. Już pani jest? A co taka zachrypnięta? No tak. Grypa o tej porze to normalka. To te pogody. Pani Aniu - niech pani spokojnie dojdzie do siebie i wpadnie do nas, dobrze? Proszę zabrać syna, bo pewnie nie ma pani go z kim zostawić. Niech się pani nie przejmuje bałaganem w dokumentach - wiemy, ze pani zmieniała księgowych, mało fartownie pani trafiała. Zobaczymy, co tam jest i jakoś to porozliczamy. Za co pani dziękuje? My jesteśmy od tego, żeby pomóc, a nie od razu karać.

Umówiłyśmy się na jakiś termin. Wsiadałam do do samochodu - telefon. Urząd Skarbowy.

- Pani Aniu, bardzo panią przepraszam, ale mam szkolenie. Musze wyjść, a nie chcę, żeby pani jechała na darmo. Potem wprawdzie idę na urlop. Ale tu kolega się zajmie wszystkim. Może pani być w przyszłym tygodniu? Nieważne, kiedy. Po prostu proszę przyjechać.

Przyzwyczajona do warszawskich standardów, gdzie siedziałam od 7 rano na korytarzu, żeby o 15 dowiedzieć się, ze pani nie ma i nie będzie, kompletnie zgłupiałam. Ustaliłyśmy jakiś kolejny termin. Terminu nie dotrzymałam - tym razem rozłożyła się mama i bałam się wyjechać z domu. Dzwonię do Urzędu Skarbowego, tym razem rozmawiam z panem:

- Nie ma problemu. Proszę przyjechać, jak będzie pani mogła. Koleżanka mi wszystko przekazała, wszystko wiem.

Pojechałam dzisiaj. Wchodzę z umorusanym Wojtkiem i z papierami pod pachą. W dokumentach nic się nie zgadza, poza tym część jest u mojego ex-księgowego. Mam jakieś szczątki czegoś, jakieś oderwane od życia faktury, nie mam żadnych książek przychodów i rozchodów, pojazdów, VAT i cholera wie czego. Do tego wysłałam pustą deklarację, bo nie miałam pojęcia, co mam do niej wpisać, bo mój były księgowy okazał się niezbyt trafiony, a na dodatek po potwornej awanturze nie chce oddać dokumentów. Ogólnie rozpacz.

- Pani Aniu, zrobimy tak. Ja te papiery spiszę, wyciągniemy co się da od pani byłego księgowego. Niech się pani nie martwi - on odda i to szybko. Spokojnie. Kontrola potrwa do 16 lipca. Damy radę.

Wojtek w tym czasie z przemiłą koleżanka z pokoju pana, który mnie rozliczał, demolował z zapałem jakieś sprzęty biurowe. Atmosfera rewelacyjna, zero stresu.

Tu nie chodzi o to, czy rządzi Platforma, PiS czy cokolwiek innego. Tu chodzi o ludzi. Mogli mnie dzisiaj wybebeszyć i zostawić zwłoki. Ci ludzie chcieli mi pomóc. Nie wiem, jakie będą wyniki kontroli - pewnie niezbyt dobre - ale samo to, że rozmawia się ze mną normalnie, nie traktuje się mnie w drzwiach jak śmiecia i złodzieja, tylko zupełnie po ludzku, jest bezcenne. Nie lubię laurek wszelakich, ba najczęściej są nieszczere, ale to, co reprezentują sobą urzędnicy piskiej skarbówki jest rewelacyjne. Nie mam w tym żadnego interesu - jeśli coś znajda i tak beknę. Niczego wprawdzie nie ukradłam, ale wezwanie z Urzędu Skarbowego najczęściej jeży włos na głowie. Okazuje się, ze można. Spokojnie, normalnie, kulturalnie.

Jestem pod wrażeniem. Autentycznie.

I jeszcze jedno - żadnych znajomości w piskiej skarbówce nie mam. Moich kontrolerów poznałam dzisiaj. Nigdy przedtem nie widziałam ich na oczy. I bez względu na wynik tej kontroli serdecznie Państwu dziękuję. Ja - weteranka bojów z urzędnikami różnego szczebla, baba, która nie ma Bogów nad sobą, anarchistka z urodzenia – po raz pierwszy spotkałam się z czymś takim.I gdzies mam reformy wszelakie -  jedno okienko, jakies komisje -  promujmy ludzi, takich autentycznych urzędników, bo to skarb. Wtedy reformy nie beda potrzebne.

 

Voit
O mnie Voit

Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie. Anka Grzybowska Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (74)

Inne tematy w dziale Rozmaitości