Polska miała sojusznika strategicznego - prężnego, mogącego w każdej chwili ruszyć z odsieczą. Gruzja się nazywał. No i nie ma, bo wredny Komorowski Gruzji w gronie sojuszników strategicznych nie widział. To świnia po prostu jest. Komorowski, nie Gruzja. Gruzja to dzielny kraj.
Z Gruzinami łączy nas zapewne nazwisko pewnego pana, którego - dzisiejszym językiem mówiąc - pod nickiem znaliśmy, jeszcze nie tak dawno występującego w postaci pomników, obrazów, murali i innych artystycznych zamysłów. Powstało też sporo wierszy na jego cześć. Proza też nie była mu obca. Imię owego Gruzina zapisało się w pamięci milionów w mniej lub bardziej nieprzyjemny sposób. Innych zaprzyjaźnionych z Polską Gruzinów jakoś sobie przypomnieć nie mogę, ale pewnie ktoś ma tu lepszą pamięć ode mnie.
Wino gruzińskie... Witosza chyba się nazywało. Poza tym Gruzja to kraj wyjątkowo piękny, z fajnymi, otwartymi ludźmi. Byłam, wiem. Podobało mi się.
Polska ma jakiegoś wyjątkowego farta do strategicznych sojuszników - albo na wieść o pierwszych strzałach na granicy zwiewają gdzie pieprz rośnie, albo każą nam zdobywać wizy coby strategicznego sojusznika naród polski mógł odwiedzić. Mamy też fenomenalną cechę - olewanie sojuszników najbliższych. W rankingach najbardziej nielubianych narodów prym wiodą Rosjanie, Niemcy i Czesi. Nie lubimy tez Ukraińców i Białorusinów, o Litwinach nie wspominając. Świetny pomysł na przetrwanie w tej części Europy.
Kochamy za to Gruzinów, którzy ewentualnie mogą nam zaoferować wino po cenach promocyjnych. W sumie - patrząc na inne nasze sojusze - to i tak nie najgorzej.
Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie.
Anka Grzybowska
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka