Chciałbym być pisarzem.
Opisałbym ładnie wszystko.
Kościól do którego nie chodzę.
Proboszcza którego nie słucham.
Przywódcę partyjnego którym pogardzam
Jak już bym to wszystko opisał to wydałbym książkę i moi oddani kumple zrobili by mój wieczór autorski.
Sala pękała by w szwach, publiczność - sami swoi _ zachwycali by się do upojenia.
No i gwóźdź programu moją książkę kupił by ON sam ON WOJCIECH RESZCZYŃSKI.
Niestety nie jestem pisarzem, a jedynie paskudnym Ślązakiem który nie dość że kąpie się tylko w soboty to uważa że nagłe odejście na zawsze pana Michała Smolorza jest czymś smutnym i niekorzystnym dla Śląska.
Moja frustarcja jest tym większa że spotykam często pisarza na ulicy i nie mam odwagi nawet splunąć mu pod nogi...
Może jednak kiedyś się przemogę, kto wie?
Inne tematy w dziale Rozmaitości