Są takie dnie, które pamięta się na całe życie. Nie dlatego, żeby wyróżniały się czymś szczególnym albo zapisały się doniosłymi wydarzeniami. Zapadają w pamięć z powodów pozornie banalnych. Jak uśmiechy ludzi spotykanych na ulicach albo światło, które sprawia, że wszystko wydaje się inne, bardziej wyraziste, a nawet jeśli jest lekko zamazane, to na pewno staje się wyjątkowe. Ma to wiele wspólnego z naszymi zmysłami, które właśnie przy takiej pogodzie jak wczoraj, pobudzają się nawzajem.
Wiem, że nie jestem odosobniony w tych odczuciach. Właśnie na przełomie kwietnia i maja kiedy po raz pierwszy pojawia się to oświetlenie, wszyscy zaczynają zachowywać się inaczej. Masowo ciągnie ich do wody, do drzew i trawy, co jest chyba najdobitniejszym dowodem na to, że większość z nosi w sobie genetyczne wspomnienie ogrodu Eden, który właśnie w takie dni staje się widzialny i dotykalny…
A my czujemy dotyk wieczności.















Inne tematy w dziale Kultura