WITOLD ORŁOWSKI - Całkowicie podpisuję się pod tym, że amerykańskie wyjście z kryzysu to nie jest żadne muddling through (szukanie po omacku), ale to jest zupełnie ryzykancka polityka. Tylko, że jak się patrzy ze strony interesów Stanów Zjednoczonych to się okazuje, że ona może nie jest aż tak ryzykancka. Problem polega na tym, że Stany Zjednoczone próbują kupić wzrost gospodarczy za cenę zadłużenia, a odkąd nastał Barack Obama to głównie za cenę emisji pustego pieniądza. Ten pieniądz nie wypływa na rynek chwilowo (czyli nie ma wciąż inflacji) skutkiem problemów strukturalnych zatrzymuje się w sektorze bankowym zamiast działać pobudzeniem keynesowskim i wciąż nie mamy też wzrostu inflacji, ale to jest tylko efekt odłożony w czasie. USA stwierdziły w obliczu kryzysu - Kupujemy, nie przejmujemy się tym, co będzie jutro. Drukujemy dzisiaj pieniądze. Naszym celem jest przywrócenie zaufania obywateli, że będzie wzrost w gospodarce. Nie mamy innego pomysłu, tak naprawdę, bo choć polityka z lat 2008-2010 się nie sprawdza, to Barack Obama i Rezerwa Federalna chcą w roku 2011 emitować jeszcze więcej pustego pieniądza. Choć reszta świata zaczyna nawoływać, że zachowania Rezerwy Federalnej zaczynają być groźne. Pamiętajmy, że Stany Zjednoczone w swojej odwadze są niepowstrzymywane przez dwa czynniki. Po pierwsze, w całej historii USA nie miały nigdy poważnego kryzysu niewypłacalności na poziomie federalnym. Dolar jest walutą świętą, dolar mógł tracić część wartości, ale nie było nigdy hiperinflacji w USA. A w Niemczech hiperinflacja była i Niemcy wiedzą czym się drukowanie pustego pieniądza kończy. Cały świat akceptuje niemiecki pieniądz - euro się teraz ta niemiecka waluta nazywa - więc teoretycznie Niemcy mogłyby prowadzić taką samą politykę jak USA za Obamy. Tylko, że Niemcy nie chcą tego robić, bo jest w Niemczech głębokie poczucie, że to jest kupowanie dzisiaj ulgi, za którą będzie trzeba zapłacić jutro.
Są dwa scenariusze rozwoju sytuacji w USA. Pierwszy, to powtórzenie 1937 roku, gdy po okresie drukowania pustego pieniądza w USA podniesie się gwałtownie stopy procentowe i przyjdzie głęboka recesja. Drugi, pozwoli się na wybuch inflacji. Rządowi amerykańskiemu wygodnie będzie przyjąć inflację, ponieważ wtedy spłaci bez problemu część długu, a urok sytuacji Stanów Zjednoczonych polega na tym, że 35% ogółu dolarów, które stracą wartość są trzymane są poza USA, a nie przez obywateli amerykańskich. Stany Zjednoczone świadomie prowadzą politykę dodruku pieniądza ufając w swoją szczęśliwą gwiazdę i mając pewność, że to reszta świata zapłaci 35% ceny kryzysu. Niemcy mają zupełnie inne podejście - są przekonani, że to oni od lat finansują Europę.
Obama cały czas porównuje się do Franklina Delano Roosevelta, który rzekomo cały czas prowadził politykę drukowania pustego pieniądza tak jak Adolf Hitler i wyjściem dla obu krajów było wejście w wojnę. Tymczasem pierwszą decyzją Roosevelta było obniżenie pensji urzędników federalnych. Była słynna rozmowa z Keynesem i Roosevelt powiedział, że nie jest dopuszczalne finansowanie kryzysu długiem i deficytem. To Herbert Hoover - którego oskarża się o to, że nic nie robił - wydawał pieniądze federalne i zadłużał USA. Roosevelt tak naprawdę przywrócił zaufanie ludzi do wolnego rynku i do instytucji finansowych - na przykład zamykając na kilka dni banki i nasyłając Fed, by sprawdził wiarygodność banków. Podsumowując, Stany Zjednoczone mogą sobie pozwolić na inflacyjne wyjście z kryzysu, bo emitują światowy pieniądz, ale w Polsce możemy co najwyżej powtórzyć lekcję z kryzysu greckiego.
Warsztaty Analiz Socjologicznych to nowoczesna instytucja oparta na wzajemnym zaufaniu. Unikamy zaszufladkowania organizacyjnego. Świadomi wyzwań, przed którymi stoją młodzi Polacy mający ambicję wpływać na rzeczywistość społeczną w kraju, nie zaś tylko być jej biernymi uczestnikami, stawiamy na ciągłe doskonalenie naszego Warsztatu.
Kontakt: warsztaty@warsztaty.org
warsztaty.org
Promote Your Page Too
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka