waw75 waw75
2897
BLOG

Rzeczywistość alternatywna

waw75 waw75 Polityka Obserwuj notkę 59

Największym fenomenem współczesnego polskiego społeczeństwa – ćwierć wieku po transformacji ustrojowej – jest powszechne umiłowanie rzeczywistości zaprojektowanej i całkowite odrzucenie rzeczywistości realnej. Trudno mi się bowiem oprzeć wrażeniu że  miliony ludzi w Polsce – choć sądzę że jest to także europejski standard – całkiem świadomie wybrało życie w tej rzeczywistości jaka wydaje im się atrakcyjniejsza (a czasem bezpieczniejsza)  niż w realnym świecie który faktycznie ich otacza i decyduje o ich losie czy bezpieczeństwie.

Przykłady na poparcie tej tezy można sypać garściami. Począwszy od takich banałów jak  nienaturalne zapotrzebowanie wśród dorosłej części społeczeństwa na kinematografię i literaturę since-fiction czy wręcz produkcje animowane  a skończywszy na tak ważnych kwestiach jak społeczne rozumienie ciągu przyczynowo – skutkowego pomiędzy ostatnią dekadą europejskiej (w tym także polskiej)  polityki wobec Rosji a tym że rosyjskie czołgi i rakiety równają dziś z ziemią ukraińskie wsie i miasta a na ulicach ukraińskich miast leżą realne zmasakrowane ciała przechodniów.

Nasze rozumienie miejsca jakie zajmujemy w społeczeństwie ogranicza się do chwilowej  atrakcyjności zdjęć na portalu społecznościowym, czy wyobrażeniu sobie jak wyglądamy w określonym stroju czy w posiadanym samochodzie. Wielu z nas nie potrafi sobie wyobrazić że we współczesnym europejskim matrixie są jakieś straszniejsze tragedie niż przerwa w dostawie internetu czy awaria telefonu komórkowego. Głębsze rozumienie naszego miejsca w świecie, w społeczeństwie – nawet w rodzinie, stało się intelektualnie niedostępne.

Na domiar złego dobrobyt – często aplikowany współczesnemu społeczeństwu od wczesnego dzieciństwa doprowadził do całkowitego zaniku wyobraźni w przewidywaniu następstw realnego świata. To powoduje ciągły strach – przerażenie przed nieznanym i niewyobrażalnym. Dzieci potrafią projektować wirtualną rzeczywistość na tablecie czy laptopie, z łatwością przyswajają nowoczesne narzędzia projekcji rzeczywistości ale coraz częściej trafiają do gabinetów psychologicznych bo nie potrafią sobie wyobrazić swojego miejsca w realnym świecie – w zasadach które są poza dostępnymi narzędziami wirtualnej projekcji. W rezultacie jedyną drogą do poczucia stabilności i normalności jest całkowite odrzucenie świata realnego i zaakceptowanie jedynie rzeczywistości zaprojektowanej i zdefiniowanej w czytelny sposób przez ośrodki opiniotwórcze. 

Pierwszym widocznym od lat efektem tego ogłupienia jest rosnąca popularność ideologii lewicowych, opartych przede wszystkim na różnego rodzaju atrakcyjnych intelektualnie doktrynach światopoglądowych. Społeczeństwa rozleniwione intelektualnie trybem życia który zapewnia im wszelkie luksusy w zamian za całkowite wyrzeczenie się indywidualizmu, po prostu zaczynają się nudzić. Nie bez przyczyny od dziesiątków lat najbardziej wpływowy aktyw lewicowy – spoza aparatu partyjnego – tworzą ponadprzeciętnie bogaci przedstawiciele środowisk artystycznych, filmowych czy literackich. Codzienna rzeczywistość nie jest dla nich na tyle atrakcyjna aby mieli ochotę poszukiwać sensu swego życia w naturalnych relacjach międzyludzkich. Atrakcyjna może tu być tylko absurdalnie nienaturalna i przerysowana ideologia czy jakaś wyrazista zaprojektowana czarno – biała karykatura wartości. Najczęściej zamaskowana jakimś pseudo-humanitarnym sofizmatem.  Im więcej nudy i samotności wywołanej dobrobytem tym więcej alternatywnych do realnego świata sztucznych ideologii i światopoglądów. Miejsce jednostki we współczesnym społeczeństwie zaczęły definiować oferty „avatarów” – bojowników lub dobrodziejów wklejonych w zaprojektowaną rzeczywistość. Swoją drogą – choć to oczywista dywagacja – pokuszę się o złośliwość, że społeczeństwa „zachodu” mają wojnę na Ukrainie w głębokim poważaniu. To nie element ich zaprojektowanego świata w którym się ulokowali. Ale gdyby jutro się okazało że separatyści tym razem zamiast szkoły, przedszkola czy osiedla mieszkalnego zbombardowali lokalny klub gejów albo lesbijek to miliony Europejczyków wyszłoby na ulicę w proteście przeciwko tej okrutnej wojnie.  

Najmocniej przepraszam za ten przydługawy wstęp – w dodatku naszpikowany truizmami i oczywistościami, ale spostrzeżenia te wydały mi się konieczne aby zrozumieć jak to możliwe że debata publiczna w Polsce dobrnęła w ostatnich latach do poziomu takiego absurdu, że funkcjonuje już właściwie poza realnymi problemami kraju.

Nie będę krył - mimo że być może zajrzą tu także moi znajomi którzy od lat twardo popierają obecną władzę -  że akceptowanie dziś retoryki i argumentacji  Bronisława Komorowskiego czy obozu Platformy Obywatelskiej traktuję nie jako pewien pogląd polityczny ale pochodną różnego rodzaju syndromów społecznych. Także tych przytoczonych w tym skandalicznie długim wstępie.

Słuchając wczoraj w radiowej „Jedynce” wywiadu z obecnym Prezydentem RP zastanawiałem się jakie mechanizmy społeczne mogłyby spowodować że ta argumentacja mogłaby się wydać dla kogoś wiarygodna. Oto bowiem prezydent który jednym z filarów swojej prezydentury przez całą kadencję uczynił całkowity brak zaangażowania w rozwiązywanie trudnych problemów społecznych czy międzynarodowych, przekonuje że jego kadencja była nacechowana pojednaniem i zgodą między Polakami a nie grzebaniem się w „polskie piekiełko”. To trochę tak jak by osobisty instruktor w klubie fitness twierdził że on realnie leczy ludzi a nie dajmy na to  ci brutalni kardiochirurdzy którzy się grzebią we krwi i machają skalpelem.

Bronisław Komorowski dla ogromnej rzeszy Polaków stal się elementem pewnej zaprojektowanej rzeczywistości, w której polityka wizerunkowa stała się substytutem realnego działania. Nie ma znaczenia co prezydent robi, ale to czy potrafi napisać o sobie legendę która będzie pasować do jakiejś obszerniejszej bajki.

Zupełnie osobnym rozdziałem jest tu oczywiście polityka międzynarodowa jaką prowadzi nie tylko ów Prezydent ale cały obóz rządzący Polską od przeszło siedmiu lat. Tu mamy do czynienia z ewidentnym fenomenem tego, że zaprojektowana, atrakcyjna  rzeczywistość w której zdecydowały się funkcjonować miliony Polaków nie musi być ani logiczna ani konsekwentna. Mogą to być równie dobrze chwilowe dekoracje, które ulegają ciągłym wymianom. Dla wyborców obecnej władzy okoliczności zewnętrzne czy konsekwencje zewnętrzne nie mają żadnego znaczenia. Liczy się tylko aktualny i chwilowy „profil użytkownika”. Dla przykładu: Polska może być najbezpieczniejsza w historii z powodu przyjaźni z Rosją, trzy miesiące później może bić rekordy bezpieczeństwa z powodu tego że jest przeciwko Rosji, miesiąc później okazuje się że stan euforii osiągamy informując że jesteśmy sojusznikami Niemiec a kolejne dwa miesiące później okazuje się że osiągnęliśmy pełne bezpieczeństwo bo co prawa Niemcy mają nas w nosie ale gwarancje daje nam sojusz z USA, które są przez Niemców marginalizowane. I oczywiście żaden z tych opisów nie musi być prawdziwy – liczy się tylko to że dzięki wybitnej roli naszych liderów  możemy żyć w zaprojektowanej rzeczywistości bezpiecznej i szczęśliwej Polski.

 Równolegle mamy też oferowaną całą filozofię tego jakie miejsca i rolę zajmuje dziś Polska w Europie i tu jednym tchem serwuje się tezę że wyznacznikiem silnej pozycji Polski w Europie jest udział przy stole negocjacyjnym jak również to że przejawem jej silnej pozycji jest brak owego udziału przy stole rokowań. I mimo że oba te hasła okazują się fikcją to i tak nie ma znaczenia bo chodzi przecież wyłącznie o hagiografię dla naszego fajnego i dominującego świata ... fikcji.

Podobnie miała się rzecz z alarmującymi danymi na temat emigracji młodych Polaków w poszukiwaniu pracy i godziwego wynagrodzenia. To co przerażało demografów było jednak nie do ogarnięcia rozumowego dla mieszkańców alternatywnego świata. No bo jak zrozumieć że wyjazd ze świata fikcyjnego dobrobytu do świata dobrobytu realnego jest czymś niepokojącym? Dla tych ludzi emigracja rówieśników nie była konsekwencją realnego świata w ich fikcyjnej rzeczywistości ale awansem społecznym do jeszcze fajniejszej baśni.

Aby tego było mało „mieszkańcy zaprojektowanego świata” nie są w stanie odnaleźć żadnego związku pomiędzy kilkoma latami polityki wspierania i promowania Władimira Putina a tym że po owym okresie wzmacniania swojej pozycji – ten wieloletni oficer KGB, nie kryjący nigdy że jego celem jest odbudowa pozycji Rosji do roli dawnego ZSRR – szantażem, przemocą i zbrojną agresją zdecydował się podporządkować sobie dawne republiki radzieckie. Wręcz fascynujące jest dziś to jak gładko i bezrefleksyjnie „mieszkańcy rzeczywistości przyjaźni” przenieśli się w nową – całkowicie sprzeczną i przeciwstawną rzeczywistość projektowaną i zarządzaną przez tych samych ludzi którzy ich przez ostatnie 7 lat zaprowadzili na skraj śmiertelnego zagrożenia. To fenomen. Tym bardziej ze ludzi i dyplomatów którzy od niemal dekady bili na alarm mówiąc otwarcie że ta polityka doprowadzi do takiego właśnie  krwawego scenariusza, dziś oskarżają o ... „wywoływanie wojen”. Czy potrafilibyśmy sobie dziś wyobrazić żeby po ostrzelaniu przez separatystów w Donbasie konwoju obserwatorów OBWE prezydent Komorowski żartował że z 30 metrów to nawet ślepy snajper by nie spudłował? Widać zmieniła się dekoracja. Trudno dyskutować ale niewątpliwie warto zrozumieć te fascynujące mechanizmy.

W tym fikcyjnym i karykaturalnym świecie specjalne miejsca zajmuje tzw „gest symboliczny”. Gest symboliczny jest dziś wyrazem najwyższego poświęcenia i przejawem niewyobrażalnej troski. Ostatnimi czasy za – pompowany do granic absurdu – gest symboliczny uważa się na przykład fakt dyskusji czy Polska może sprzedawać broń Ukraińcom masakrowanym przez rosyjską armię i separatystów w Donbasie. To trochę tak jak by patrząc na broczącą krwią ofiarę wypadku drogowego, dokonać gestu symbolicznego w postaci dyskusji czy zasadne było by jej sprzedać bandaż. Obawiam się że w przypadku Ukrainy owe symboliczne gesty skończą się tym ze za kilka tygodni po prostu problem rozwiąże się sam – bo nie będzie już kogo zbroić. Ot taki kontrast między rzeczywistością alternatywną a światem realnym. 

Przerażająca jest przy tym myśl, że po wymordowaniu tysięcy Ukraińców i zagarnięciu części ich państwa Władimir Putin nieuchronnie upomni się także o dostęp do Kaliningradu.  I przetrwa ten kto zrozumie że życie w rzeczywistości alternatywnej to jak bieganie z zamkniętymi oczami po polu minowym.   

waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka