waw75 waw75
6042
BLOG

Kawa na lawę

waw75 waw75 Polityka Obserwuj notkę 132

Od dłuższego już czasu zastanawiam się kiedy ludzie się wreszcie pokapują jak strasznych idiotów dają z siebie robić ekipie która nie może się pogodzić z tym że przegrała wybory.

Najbardziej groteskowym przykładem takiego zaślepienia jest oczywiście spór o pracę Trybunału Konstytucyjnego. I jeśli choć trochę uruchomimy wyobraźnię to dość szybko dojdziemy do wniosku, że ustawa z grudnia 2015, która budzi dziś tyle zamieszania ma tylko i wyłącznie jeden skutek: pozbawia polityków możliwości wpływania na sędziów Trybunału. Nie polityków PO – ale wszystkich polityków! Polityków PiS-u także.

Naprawdę  mało było w ostatnich latach ustaw, które w tak dużym  stopniu respektowały zasady demokracji i niezależności sędziowskiej jak właśnie ustawa z grudnia 2015 roku. I naprawdę aż żal patrzeć jak strasznych głupków zrobiono z ludzi wyprowadzając ich na ulice, przekonując przy tym,  że idą bronić demokracji i konstytucji. W rzeczywistości bronili układu politycznego który ustawiał Trybunał Konstytucyjny w roli narzędzia politycznego. Ale cóż zrobić, kiedy demokracja rozminęła się z interesami poprzedniej ekipy rządzącej ?   

Może więc warto jeszcze raz – krok po kroku, wyjaśnić o co właściwie chodzi i na czym miał polegać ów „kompromis” z przywróceniem starej ustawy z czerwca i zaprzysiężeniem trojki sędziów wybranych w październiku przez koalicję PO – PSL.

.

W trakcie dwóch poprzednich kadencji sejmu – tych w których większość parlamentarną sprawowała koalicja PO – PSL, do Trybunału Konstytucyjnego wybrano dziewięcioro sędziów. W czerwcu 2015 roku sytuacja była więc taka, że na 15 sędziów Trybunału dziewięcioro było z wyboru koalicji PO- PSL oraz sześcioro z wyboru sejmu z kadencji 2005 – 2007, kiedy większość parlamentarną ( kulawą ale jednak większość ) sprawował PiS z LPR i Samoobroną.

Taka była więc sytuacja w czerwcu 2015.

W bliskiej perspektywie był zaś wybór trzech sędziów w listopadzie i kolejnych dwóch w grudniu. Plan był więc taki: dobieramy trzech swoich – a jak się uda (choć jest ryzyko że to nie przejdzie ) to jeszcze dwóch pozostałych w grudniu i maksymalnie uelastyczniamy swobodę Trybunału oraz zostawiamy wokandę w rękach prezesa Trybunału. Cel: w najgorszym scenariuszu (czyli takim ze dwójka z grudnia przepada i PiS wybiera swoich) przez najbliższe pięć miesięcy Trybunał składa się z 12 (9 + 3 ) nominatów koalicji PO - PSL – w tym prezesa współpracującego z klubem PO, oraz trzech sędziów z nadania PiS (sędzia Granat z kwietnia 2007 roku i dwójka „pisowska” z grudnia 2015).

Co bardzo ważne jednocześnie pracę Trybunału reguluje ustawa z czerwca 2015 roku która pozwala wykluczyć z orzekania aż sześciu sędziów (do wydania orzeczenia wystarczy 9 - o składzie decyduje prezes Trybunału )  i daje prezesowi Trybunału całkowitą swobodę doboru kolejności rozpatrywanych spraw – co nie mniej istotnie prezesowi który  w czerwcu 2015 podjął współpracę z klubem PO. W ten sposób koalicja PO – PSL de facto przejmuje Trybunał co najmniej na najbliższy rok.

.

Kolejna odsłona: w kwietniu 2016 wygasa kadencja sędziego Granata i większość „pisowska” wybiera kolejnego sędziego – jak dziś wiemy jest nim profesor Zbigniew  Jędrzejewski.

Mamy więc wciąż relację 12 sędziów ( w tym prezes ) z wyboru PO - PSL i wciąż troje z wyboru PiS. I wciąż oczywiście prace Trybunału reguluje ustawa z czerwca dająca możliwość orzekania jedynie przez 9 sędziów – pozostałych 6 prezes Trybunału wciąż może po prostu nie włączać do orzekania.

Przychodzi grudzień 2016 – kończy się kadencja prezesa Rzeplińskiego. PiS – jak można się domyślać wybiera kolejnego swojego nominata. Jest więc relacja: 11 sędziów z nominacji PO – PSL oraz 4 z nominacji PiS. Nowy prezes – wybierany poprzez sędziów Trybunału bez żadnej wątpliwości zostaje wytypowany przez większość czyli 11 nominatów PO - PSL  Zresztą bez większego ryzyka można przewidzieć że byłby to obecny zastępca Rzeplińskiego – profesor Biernat. Mamy więc wciąż 11 do 4 i możliwość orzekania przez 9 sędziów. Wokandę ustala prezes Trybunału.

.

Do końca obecnej kadencji sejmu wygasają jeszcze mandaty dwóm kolejnym sędziom: w czerwcu 2017 oraz w czerwcu 2019. Na tym kadencja 2015-2019 dobiega końca. W Trybunale Konstytucyjnym mamy zaś sytuacje następującą: 9 sędziów z nominacji PO – PSL, 6 z nominacji PiS, możliwość orzekania przez 9 sędziów, i prezes ustalający skład orzekający oraz kolejność rozpatrywania spraw. Przy czym prezes wciąż wybierany przez większość sędziów – czyli przez nominatów PO – PSL. Pracą Trybunału Konstytucyjnego kierują zatem w stu procentach nominaci jednego środowiska politycznego a ustawa daje im wszelkie narzędzia do tego aby nie dopuszczać do orzekania lub wręcz ignorować stanowisko jakiegokolwiek innego sędziego wybranego przez obecną większość parlamentarną. Ustanowioną, czy się to komuś bardziej czy mniej podoba, w demokratycznych wyborach. 

Nie wiem czy da się to jeszcze prościej wyjaśnić ale jeśli ktoś do tego momentu nie połapał się w tej arytmetyce to proszę dalej nie czytać, bo szkoda czasu.

.

Co zrobił PiS. Scenariusz jaki nakreśliłem powyżej już w czerwcu 2015 roku nie był jakąś specjalną tajemnicą. Jedynym sposobem aby zapobiec temu upolitycznieniu Trybunału i opanowaniu go przez jedną ekipę polityczną były dwa narzędzia: przede wszystkim rozszerzenie wymaganego składu orzekającego z 9 do 13 sędziów i pozbawienie prezesa Trybunału możliwości żonglowania wokandą. Choć moim prywatnym zdaniem mimo ze ustalenie wokandy wyłącznie na podstawie kolejności wniosków wydaje się najbardziej sprawiedliwym rozwiązaniem to w przypadkach szczególnych jakieś prezydium Trybunału powinno mieć narzędzia do trybu ekstraordynaryjnego.

Poza tym, jak też wiadomo, prezydent Duda nie przyjął ślubowania o trzech sędziów z  nominacji PO i sejm obecnej kadencji wybrał w listopadzie trzech nowych kandydatów.

Jaka była zatem sytuacja na koniec 2015 roku według modelu PiS: 9 sędziów z nominacji PO – PSL, 1 sędzia z wyboru kadencji 2005 – 2007, 3 sędziów z nominacji PiS z listopada i 2 z nominacji PiS z grudnia. A zatem 9 do 6 z tym że w świetle nowej ustawy minimalny skład orzekający wynosi 13 sędziów. Nie ma zatem żadnej możliwości aby decyzję podejmowali wyłącznie nominaci jednego środowiska politycznego – tym razem „pisowskiego”. Nawet bowiem jeśli będzie orzekała cala szóstka „pisowska” to pozostała siódemka wciąż będzie z nominacji PO – PSL.

Wiadomo jednak że czas leci i wygasają kolejne mandaty sędziowskie. Tak więc w kwietniu 2016 „pisowska” większość parlamentarna wybrała profesora Jędrzejewskiego, a do końca kadencji jeszcze troje kolejnych sędziów (XII 2016; VI 2017; VI 2019).

Do końca kadencji – niezależnie od wszystkiego - sytuacja w Trybunale będzie więc wyglądać następująco: 6 sędziów z nominacji PO – PSL; 9 sędziów z nominacji PiS. Sytuacja jest zatem dokładnie odwrotna niż obecnie. Ale co niezwykle przy tym ważne – pracę Trybunału reguluje „pisowska” ustawa z grudnia, która nie pozwala orzekać wyłącznie przez 9 sędziów ale musi ich być minimum 13 – a zatem do końca kadencji Trybunał nie ma możliwości orzekania jedynie przez skład złożony wyłącznie z nominatów obecnej kadencji ale swoje zdanie muszą wyrazić także nominaci PO – PSL. Choć taką możliwość zapewniałaby tylko ustawa PO z czerwca 2015 roku.  Co więcej, kolejność rozpatrywania spraw ustalają de facto wnioskodawcy a nie ( co także zapewniałaby ustawa z czerwca) prezes Trybunału, który do tego momentu może być wybrany spośród nominatów PiS.

 

Czy KOD wciąż będzie wychodził na ulice żądając obowiązywania ustawy z czerwca 2015 roku ...? Czy kiedy – a jest to nieuniknione – przewagę w Trybunale obejmą nominaci PiS-u, to wciąż będzie krzyczał ze 13 – osobowy skład konieczny do wydania orzeczeń to „paraliż Trybunału”? Czy też może wśród aktywistów KOD są czasem ludzie którzy nie każdemu dadzą z siebie robić „użytecznych idiotów”. Bo istotą demokracji jest to że władza czasem się zmienia i przywileje władzy z 2015 roku mogą niechcący zmienić adresata, a walka o ustawę dająca monopol ekipie PO – PSL, może za dwa lata zabetonować w Trybunale większość „pisowską”. A tego by przecież aktywiści KOD nie chcieli.  Tylko ustawa z grudnia 2015 może gwarantować niezależność Trybunału Konstytucyjnego. 

waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (132)

Inne tematy w dziale Polityka